- Musimy czynić wszystko, aby tak straszliwe wydarzenia, jak w Auschwitz i innych miejscach kaźni, nigdy się nie powtórzyły - powiedział prezydent Andrzej Duda podczas głównych obchodów 71. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau. Uroczystości zakończyła modlitwa w intencji ofiar obozu.
Do modlitwy wezwał uczestników dźwięk szofaru, czyli baraniego rogu. Był to ostatni akord zasadniczej części rocznicowej ceremonii.
Przy pomniku ofiar obozu, położonym w bezpośredniej bliskości ruin dwóch największych komór gazowych Auschwitz II-Birkenau, w których Niemcy odebrali życie setkom tysięcy Żydów, zabrzmiały kadisz i żałobna modlitwa "El Male Rachamim". Zmówił je naczelny rabin Polski Michael Schudrich. "Wieczny odpoczynek" za dusze ofiar zmówił biskup katolickiej diecezji bielsko-żywieckiej Roman Pindel.
Wszyscy obecni na uroczystości duchowni - obok rabina Schudricha i biskupa Pindla, także zwierzchnik luterańskiej diecezji cieszyńskiej biskup Adrian Korczago i ks. dr Mikołaj Dziewiatowski z Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego - odczytali Psalm 42.
Po modlitwie byli więźniowie oraz prezydenci Polski Andrzej Duda i Chorwacji Kolinda Grabar-Kitarović złożyli znicze przy pomniku ofiar obozu.
"Auschwitz jest i będzie wielkim ostrzeżeniem"
W głównej ceremonii rocznicowych obchodów w budynku tzw. Centralnej Sauny w byłym Auschwitz II-Birkenau wzięło udział ok. 80 byłych więźniów obozu, prezydenci Polski i Chorwacji oraz Zofia Pilecka-Optułowicz, córka rtm. Witolda Pileckiego, dobrowolnego więźnia Auschwitz, który utworzył w nim ruch oporu.
- Wyobrażam sobie, mimo przecież upływu tych 71 lat, jak trudno jest państwu tutaj przyjechać - powiedział prezydent Andrzej Duda. - Nie tylko ze względu wieku, ale także ze względu na to, co dla państwa oznacza to miejsce i jakie obrazy muszą się pojawiać w oczach w chwili, kiedy państwo wchodzicie na tę ziemię, w którą wmieszane są na zawsze popioły, prochy prawie 1,5 mln ofiar.
Jak powiedział prezydent, Auschwitz to nie tylko muzeum, bo prochy pomordowanych są wszędzie. - Całe to miejsce jest wielkim grobem - dodał.
Prezydent podkreślił, "Auschwitz to nie tylko upamiętnienie, to ostrzeżenie dla świata - przed tym, co może się stać, jeśli zagubi się władza, jeśli życie społeczne, publiczne, polityczne zdominuje nienawiść". - Co może się stać, jeżeli prawo międzynarodowe jest łamane, a społeczność międzynarodowa w porę nie reaguje. Co może się stać, jeżeli jedne państwa zachowują się agresywnie wobec innych, jeżeli zagarniają ich terytoria, jeżeli szerzą wojnę, nienawiść. Auschwitz jest więc i będzie wielkim ostrzeżeniem - powiedział prezydent Andrzej Duda.
"Musimy czynić wszystko, żeby takie wydarzenie nigdy się nie powtórzyły"
Dziękował byłym więźniom za obecność - jako świadkom "o niemieckim, nazistowskim obozie koncentracyjnym, zbudowanym na ziemiach, które kiedyś były polskim państwem, ale zostały zagrabione zdradziecko przez hitlerowskie Niemcy w 1939 roku". Prezydent przypomniał, że więźniami obozu początkowo byli Polacy, potem jeńcy rosyjscy, Romowie, ale przez wszystkim od 1942 r. miejsce to stało się "miejscem makabrycznej zagłady narodu żydowskiego".
- Mordowano bezwzględnie. Tylko cześć wybierano po to, by skierować ich do morderczej pracy, resztę zgładzono od razu, natychmiast. Ojcowie widzieli jak ich żony z dziećmi prowadzone są do komór gazowych. To niewyobrażalne. I to nie było wyobrażalne, bo ta prawda jest tak straszna, że początkowo nikt nie chciał w nią uwierzyć - mówił prezydent.
Prezydent zaznaczył, że musimy czynić wszystko, aby tak straszliwe wydarzenia, jak w Auschwitz i innych miejscach kaźni, nigdy się nie powtórzyły. - To obowiązek nie tylko polityków, ale wszystkich ludzi - mówił.
"W pierwszych latach po wojnie miałem koszmarne sny"
Wcześniej byli więźniowie niemieckich obozów złożyli wieniec z biało-czerwonych róż i zapalili znicze pod Ścianą Straceń w byłym Auschwitz I.
Wśród składających kwiaty była m.in. Jadwiga Bogucka, deportowana do Auschwitz w sierpniu 1944 r. z Warszawy. - Przyjechałam oddać cześć tym, którzy nie wyszli stąd. Dopóki sił mi starczy, będę tu przyjeżdżała. Bogu dziękuję, że przeżyłam – powiedziała. Tegoroczne uroczystości upłynęły pod hasłem powrotów więźniów do normalnego życia po wojnie. - Po wyzwoleniu ciężko było. Z jednej strony radość, że mogę wrócić do domu, ale przecież domu nie było. Po Powstaniu Warszawskim wszystko zostało spalone. Dzięki Bogu wyszłam stąd. Miałam wtedy 18 lat - powiedziała Jadwiga Bogucka z Warszawy.
Dla Eugeniusza Dąbrowskiego z Warszawy pierwsze lata po wojnie wiązały się z ogromną traumą. - W pierwszych latach po wojnie miałem koszmarne sny. Zrywałem się. Śniły mi się te ciężkie czasy. "Raus!" "verfluchte Schwein!". Przekleństwa. To były ciężkie czasy, których nie wolno mi wytrzeć z pamięci, żeby płomień wolności trwał. By młode pokolenie pamiętało, co było kiedyś. Aby nigdy więcej się to nie powtórzyło, musimy walczyć o pokój, przyjaźń i braterstwo. To mój cel i dlatego co roku tu przyjeżdżam – powiedział.
Dąbrowski podkreślił, że czasem słyszy o "polskich obozach". - One nie były polskie. Na ziemiach polskich były niemieckie, hitlerowskie, bandyckie obozy koncentracyjne, jak Majdanek, Stutthof, Auschwitz. Podczas wojny najwięcej ucierpieli Żydzi, a potem Polacy. Za pomoc Żydom groziła śmierć. Część mojej rodziny zginęła, bo ukrywaliśmy Żyda. Jestem dumny, że mogliśmy pomagać – dodał. - Przyjeżdżam tu, żeby pamiętać. Jeśli tego nie będziemy czynili, to zapomnimy. Pamięć to nasz obowiązek – mówił Jerzy Kuligowski, syn weterana Bitwy Warszawskiej, uczestnika III powstania śląskiego, policjanta, więźnia Auschwitz. Jego ojciec zginął w Mauthausen. Ściana Straceń zwana też Czarną Ścianą lub Ścianą Śmierci stała na dziedzińcu Bloku 11. Od jesieni 1941 r. esesmani przez dwa lata wykonywali przed nią egzekucje przez rozstrzelanie. Zgładzili w ten sposób wiele tysięcy osób, głównie Polaków. Ściana została zdemontowana przez Niemców w lutym 1944 r. Obecnie stoi tam jej replika. To tradycyjne miejsce, w którym wszystkie oficjalne wizyty składają hołd pomordowanym.
Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości. Obóz wyzwolili 27 stycznia 1945 r. żołnierze Armii Czerwonej. 27 stycznia obchodzony jest na świecie jako Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu.
Autor: js,pk/kk / Źródło: PAP, TVN24