Wciąż nie wiadomo, kto jest winny zapadnięcia jezdni na otwartej w czerwcu Obwodnicy Południowej Gdańska. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad twierdzi, że to przez wykonawcę - firmę Bilfinger Berger. - Winna jest wadliwa dokumentacja dostarczona przez GDDKIA - odpiera zarzuty wykonawca i żąda od drogowców 80 mln zł.
Południowa Obwodnica Gdańska została otwarta tuż przed Euro 2012, 9 czerwca. Pierwsze problemy techniczne pojawiły się już niecały miesiąc później, w miejscu połączenia estakady i nasypu, obok mostu nad Motławą.
- Usterka nie stanowi żadnego zagrożenia dla kierowców - uspokajał wówczas w rozmowie z TVN24 Piotr Michalski, rzecznik GDDKiA.
Jak donosi teraz "Puls Biznesu" problem nie zniknął, bo Południowa Obwodnica Gdańska na odcinku 20 m już dwa razy się zapadła i istnieje ryzyko, że będzie się tak dziać dalej.
- Miejsce to zostało zabezpieczone i umocnione - zapewnia z kolei Piotr Michalski z pomorskiej GDDKiA. I dodaje, że problem nie będzie się powtarzał.
Wykonawca oskarża GDDKiA...
Trwa spór między wykonawcą i inwestorem.
- To nie jest nasz błąd, winna jest wadliwa dokumentacja geologiczna dostarczona przez GDDKIA – przekonuje Mateusz Gdowski, rzecznik firmy Bilfinger Berger Budownictwo S.A. Według niego, generalna dyrekcja nie przewidziała dodatkowych umocnień gruntów, chociaż te, według niego, były konieczne.
Firma wyceniła te prace na 80 mln zł. Teraz domaga się takiej sumy od GDDKiA. Nie wyklucza również, że cofnie gwarancję na drogę.
... a GDDKiA oskarża wykonawcę
Inwestor twierdzi z kolei, że za problemy z zapadającą się obwodnicą odpowiedzialny jest wykonawca.
- Przyczyną zapadania się jezdni na odcinku ok. 20 metrów drogi ekspresowej S7 Południowej Obwodnicy Gdańska był błąd wykonawcy, firmy Bilfinger Berger Budownictwo S.A. – twierdzi Piotr Michalski z GDDKiA. Jak mówi, wykonawca ukrywał osiadanie krótkiego odcinka w trakcie realizowanych prac.
Eksperci z Politechniki Gdańskiej
Michalski odpiera także zarzuty dotyczące wadliwej dokumentacji.
- W trakcie realizacji robót Bilfinger Berger nie informowała GDDKiA w terminach kontraktowych o zastrzeżeniach, co do prawidłowości oraz rzetelności dokumentacji geologicznej – twierdzi Michalski.
"Prawidłowość i kompletność dokumentacji została potwierdzona również zatwierdzeniem przez Wojewodę Pomorskiego Projektu Budowlanego i wydaniem decyzji Zgody na Realizację Inwestycji Drogowej (ZRID) w dniu 15.09.2009 r. Ponadto prawidłowość przeprowadzonego postępowania przetargowego była przedmiotem kontroli Urzędu Zamówień Publicznych oraz Centrum Unijnych Projektów Transportowych - obie nie wykazały uchybień" - napisali na swojej stronie drogowcy.
GDDKIA zapewnia, że prace na Południowej Obwodnicy Gdańska zostały zanalizowane przez specjalistów z Politechniki Gdańskiej, którzy nie znaleźli podstaw do uznania zastrzeżeń wykonawcy.
Nie wszystkie węzły czynne
Nowa Południowa Obwodnica Gdańska to 18-kilometrowy odcinek drogi ekspresowej między Koszwałami a Obwodnicą Trójmiasta. Łączy ona Autostradą A1 z krajową "7". W zamierzeniu ma ona odciążyć centrum Gdańska z ruchu tranzytowego i usprawnić szybkie i bezpieczne połączenie w kierunku Warszawy.
Trasa wciąż jest w budowie, choć umowny termin zakończenia robót upłynął pod koniec lipca 2012 r.
Budowa zakończy się prawdopodobnie z 4-miesięcznym opóźnieniem. Koszt to ponad miliard złotych.
Autor: aja/par//mz/k / Źródło: TVN24 Pomorze, Puls Biznesu
Źródło zdjęcia głównego: www.poludniowaobwodnicagdanska.com.pl