20-letni Krzysiek uratował swoją rodzinę przed zaczadzeniem w Dworkach pod Gronowem Elbląskim (woj. warmińsko-mazurskie). W nocy przebudziły go niepokojące drgawki u 11-letniego brata. Chłopak z niedowładem nóg doczołgał się do pokoju ojca i obudził. Dzięki szybkiej interwencji, nikomu nic się nie stało.
Do dramatycznego wydarzenia doszło w ubiegłą niedzielę w jednym z budynków mieszkalnych w Dworkach.
Dogrzewali się "kozą"
W mieszkaniu żyje 4-osobowa rodzina. - 53-letni mężczyzna sam wychowuje trzech synów w wieku 21, 20 i 11 lat. Jego żona zmarła 2 lata wcześniej na chorobę nowotworową. Rodzina dogrzewała się dwoma stalowymi piecykami typu "koza". To właśnie one były nieszczelnie połączone z kominem – tłumaczy Jakub Sawicki, rzecznik policji w Elblągu.
Chłopak obudził ojca
Według informacji policji 20-latek przebudził się ok. 23.00. - Krzysiek feralnej nocy spał w jednym pokoju z braćmi. Chłopak jest niepełnosprawny z uwagi na niedowład dolnych kończyn i porusza się na wózku. Przebudził się w nocy i zauważył 11-letniego brata z drgawkami, który miał także problemy z oddychaniem. Krzysiek doczołgał się do sąsiedniego pokoju i obudził ojca. Ten z kolei przewietrzył mieszkanie i powiadomił służby ratunkowe – wyjaśnia Sawicki.
Trafili do szpitala
- Do szpitala trafili wszyscy bracia. Jednak hospitalizacji wymagał tylko 11-letni Adrian. Był nieprzytomny i został przetransportowany do szpitala w Gdyni, gdzie umieszczono go w komorze hiperbarycznej – tłumaczy rzecznik.
Rodzina tego samego dnia wróciła do domu. Dzień po zdarzeniu 11-latek został wypisany ze szpitala.
- Z zeznań 53-latka wynika, że wszelkie przeglądy instalacji przewodów kominowych wykonywał sam, a ostatni przegląd z udziałem specjalistów był w 1992 roku – dodaje Sawicki.
Autor: aja/b/k
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | Daniel Stenzel