Pościg jak na filmie akcji. Toyota nie zatrzymała się do policyjnej kontroli, więc funkcjonariusze ruszyli w pogoń. Radiowóz dachował, a ściganemu kierowcy udało się uciec. Już wiadomo, że auto, którym się poruszał było kradzione ze Szwecji. Policjanci wciąż szukają mężczyzny.
Gdyńscy policjanci ruszyli w pościg za kierowcą toyoty, który nie chciał się zatrzymać do kontroli na ul. Kontenerowej.
- Mężczyzna uciekał w kierunku Kosakowa i Dębogórza. Tam doszło do zdarzenia drogowego, w którego wyniku radiowóz dachował. Dwóch policjantów trafiło do szpitala - mówi podkom. Krzysztof Kuśmierczyk z gdyńskiej policji.
Toyota odjechała, ale niedaleko. Szybko okazało się, że auto porzucono zaledwie kilkaset metrów od miejsca wypadku. - Kierowca uciekł, ale auto zostało już zabezpieczone. Ustaliliśmy, że skradziono je ze Szwecji w grudniu ubiegłego roku - mówi Kuśmierczyk.
Policjanci z Gdyni, Gdańska i Pucka przez cały czas szukają kierowcy toyoty. Wiadomo, że to mężczyzna w wieku 30-40 lat.
"Sprawdzamy czy doszło do wypadku"
Prokuratura Rejonowa bada okoliczności dachowania policyjnego radiowozu. - Prokuratura będzie prowadziła postępowanie w kierunku ewentualnego zaistnienia wypadku drogowego. Bardzo istotne będą wyjaśnienia policjantów. Spowodowanie wypadku drogowego jest zagrożone karą pozbawienia wolności do lat trzech - Tatiana Paszkiewicz z Prokuratur Okręgowej w Gdańsku.
Prokuratura zajmie się też kradzieżą toyoty ze Szwecji. - Tutaj raczej będzie kwestia paserstwa - dodaje Paszkiewicz.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/kv / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Pomorze