10-latek przeszedł w sobotę cztery kilometry po plaży szukając swoich rodziców. Pokonał drogę z Gdańska do Sopotu. – W tym roku szczególnie często zgłaszane są zaginięcia dzieci – przyznają ratownicy.
10-letni Filip przeszedł brzegiem morza odcinek z Gdańsku-Brzeźnie do Sopotu.
– Chłopiec przeszedł aż cztery kilometry, ratownicy wypatrzyli go w Sopocie – tłumaczy Maciej Dziubik z Centrum Koordynacji Ratownictwa WOPR w Sopocie. – Widać było, że chłopiec jest zagubiony i zdezorientowany. Dopiero po jego odnalezieniu zadzwonił do nas jego ojciec z pytaniem, czy nie znaleźliśmy Filipa – dodaje.
Dzieci się gubią
- W tym roku wiele dzieci się gubi. Sprzyja pogoda, całe rodziny przychodzą na plaże. Rodzice często nie są w stanie upilnować pociechy – mówi Dziubich i dodaje, wystarczy chwila nieuwagi, żeby dziecko zniknęło w tłumie plażowiczów.
Każdego dnia gubi się nawet kilkanaścioro dzieci.
Odpłynął na materacyku
Zaginięcie 10-latka to nie jedyne zdarzenie z udziałem dziecka w ten weekend. W sobotę w Ostrowie niedaleko Karwi dziecko odpłynęło na materacyku kilometr od brzegu. – Na pomoc wypłynął ojciec chłopaka, na szczęście wszystko dobrze się skończyło – relacjonuje ratownik.
W sobotę w Łebie ratownicy i plażowicze przez dwie godziny szukali 4-latka. Na szczęście, ta akcja również zakończyła się sukcesem - kilka minut przed godziną 16 chłopca odnaleziono całego i zdrowego, na lądzie.
Autor: aja/b / Źródło: TVN24 Pomorze, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: gdansk.pl | Jerzy Pinkas