Grzegorz W., były prezes PZU Życie został oskarżony o wyprowadzanie pieniędzy z ubezpieczyciela. Jednocześnie prokuratura umorzyła mu sprawę o działanie na jego szkodę poprzez niepewne inwestycje. Prokuratura wyjaśniała te sprawy od 2001 roku.
Akt oskarżenia przeciwko W. warszawska Prokuratura Apelacyjna w piątek skierowała do sądu. W. i inni byli pracownicy PZU Życie zostali oskarżeni o wyprowadzenie pieniędzy z majątku i inwestowanie ich w inne przedsięwzięcia. - Chodzi m.in. o stadninę koni Grzegorza W. - tłumaczy Zbigniew Jaskólski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej.
Rzecznik nie powiedział jaką dokładnie kwotę Grzegorz W. i pozostali oskarżeni mieli wyprowadzić z majątku PZU Życie.
Sprawę działania na szkodę PZU Życie umorzyła 25 lutego. Kontrowersyjne pożyczki , jakie decyzjami W. udzielało PZU Życie – zdaniem prokuratury - nie przyniosły strat i zostały prawidłowo rozliczone.
Największa afera
Grzegorz W. był bohaterem największej afery za czasów premiera Jerzego Buzka i rządów Akcji Wyborczej Solidarność. Ten makler i finansista został zatrzymany latem 2001 r. Zarzucono mu spowodowanie 173 mln zł strat w majątku firmy poprzez udzielania pożyczek i inwestycje w NFI w latach 1998 – 2001.
Sieć spółek
Sąd go aresztował. Dopiero po trzech latach wypuszczono go za kaucją. Prokuratura w jego sprawie badała wtedy wątek działania na szkodę PZU Życie poprzez inwestycje i pożyczki i drugi – wyprowadzania pieniędzy z ubezpieczyciela poprzez sieć spółek, które wystawiały faktury za nigdy niewykonywane usługi. Sieć firm zorganizował asystent ówczesnego szefa MSWiA i wicepremiera z ramienia AWS. Mimo, że warszawska Prokuratura Apelacyjna w 2003 roku sporządziła postanowienie o przedstawieniu asystentowi zarzutów, to ten spokojnie wyjechał za granicę, a prokuratura przez długo czas nie wystawiała za nim listu gończego. Od 12 lat ten mężczyzna pozostaje nieuchwytny dla prokuratury i organów ścigania. Podejrzanym w tej sprawie był też były rzecznik wicepremiera, który był szefem jednej ze spółek podejrzewanej przez prokuraturę i Centralne Biuro Śledcze o wystawianie „lewych” faktur.
Oskarżona biegła
Przez te lata śledztwa wracały z sądu do prokuratury i krążyły między stołecznymi prokuraturami. Na jaw wyszły błędy. Główna opinia biegłej księgowej przeciwko Grzegorzowi W. została nierzetelnie przygotowana. Biegła zawyżyła m.in. o ponad 30 mln zł rzekome straty jakie miało ponieść PZU Życie. W 2006 roku została oskarżona o przestępstwo przeciwko wymiarowi sprawiedliwości. Proces napotykał wiele trudności, m.in. nieuchwytni byli oficerowie Centralnego Biura Śledczego, którzy rozpracowywali aferę. W 2010 r. oskarżona zmarła, zanim sąd rozstrzygnął jej sprawę.
Rolnik na dotacjach
Grzegorz W. obecnie działa w rolnictwie. Według akt sądu rejestrowego był prokurentem spółki Polska Grupa Producentów Zbóż. Kontroluje lub ma udziały w firmach, które są współudziałowcami PGPZ. Oblicza się, że ma trzy gospodarstwa rolne, powyżej 1500 ha, na terenie Warmii i pojezierza Brodnickiego. Jest właścicielem, lub współwłaścicielem stadnin koni. „Puls Biznesu” w 2009 roku ujawnił, że firmy związane z Grzegorzem W. zainkasowały wtedy 6 mln zł dopłat z Unii Europejskiej. Były prezes PZU Życie twierdzi, że aferę przeciwko niemu rozpętała ekipa rządząca, której miało zależeć na tym, by ubezpieczyciela mogło tanio przejąć portugalskie Eureko. Grzegorz W. w rozmowie z dziennikarzem tvn24.pl mówił, że prokuratura powinna wyjaśnić komu służyło jego zatrzymanie i odsunięcie od kierowania PZU Życie.
Autor: Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl