Ruszył, przejeżdżał przez skrzyżowania, przejścia dla pieszych i nawet dwukrotnie zmienił ulicę - tak przez centrum Łodzi przejechał tramwaj, w którym nie było... motorniczego. - Podczas prac naprawczych pojazd niespodziewanie odjechał. Sprawdzamy dlaczego - informuje łódzkie MPK.
Do incydentu doszło w piątek, około godz. 5 rano.
- Motorniczy naprawiał skład na ul. Kościuszki. W pewnym momencie tramwaj ruszył, bez niego w środku - opowiada Bartosz Stępień z łódzkiego MPK.
Skład przejechał ponad 2 kilometry, przez ścisłe centrum miasta. Ruszył spod sądu przy al. Kościuszki, potem skręcił na Wigury a stamtąd na Piotrkowską. Średnia prędkość? Około 24 km/h godzinę.
- Tramwaj wykoleił się i uderzył słup na Placu Niepodległości. Na szczęście nikomu nic się nie stało - mówi Stępień.
"Uwaga, nie podchodzić do torowiska!"
Niekontrolowany przejazd tramwaju był pilotowany przez pracowników MPK. Jechali oni w pobliżu samodzielnie jadącego składu i nawoływali przez megafon do odsunięcia się od torowiska.
- Obecnie specjalnie powołana komisja bada przyczyny wypadku. Sprawdzimy kto mógł popełnić błąd - tłumaczy Bartosz Stępień.
Tramwaj, który wymknął się spod kontroli człowieka to nowoczesna PESA Swing. Pod koniec grudnia 2014 roku Łódź podpisała umowę na dostarczenie 22 tych składów do MPK.
Przez kilka godzin po wypadku w centrum Łodzi wstrzymany był ruch tramwajów. Obecnie wszystko wróciło już do normy.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Google Earth