36-latek z Andrychowa zabytkowy toporek kupił przez internet, później postanowił na nim zarobić. Kiedy wystawił obiekt na jednym z portali aukcyjnych, wizytę złożyli mu policjanci. Obiekt udało się odzyskać, okazało się, że ma ponad 3 tys. lat.
Policjanci z Andrychowa (woj. małopolskie) dostali sygnał, że na jednym z portali aukcyjnych na sprzedaż wystawiona została "siekierka, toporek z epoki brązu". Ogłoszeniodawcą był 36-latek z tej samej miejscowości.
Chciał zarobić
W Polsce posiadanie i sprzedaż obiektów zabytkowych jest prawnie zabronione, dlatego funkcjonariusze postanowili złożyć mężczyźnie wizytę.
- 36-latek stwierdził, że jakiś czas temu kupił toporek przez internet, a teraz postanowił na nim zarobić i właśnie go sprzedał – relacjonują policjanci, którzy po krótkim czasie ustalili, kto zabytek zakupił.
Toporek został przekazany na badania biegłym z Zakładu Archeologii Epoki Brązu Instytutu Archeologii UJ w Krakowie.
Już w trakcie wstępnych oględzin oceniono, że najprawdopodobniej znalezisko nie jest repliką i stanowi oryginalny zabytek z epoki brązu. Jego przybliżone datowanie to przedział od ok. 1300 lat do ok. 1000 lat p.n.e.
Teraz śledczy ustalają, gdzie toporek został znaleziony. Próbują też odtworzyć drogę, jaką zabytek przeszedł na portalach aukcyjnych. Ponadto biegli wycenić andrychowskie znalezisko.
Policja przypomina
Tymczasem prokuratura rejonowa w Wadowicach prowadzi śledztwo w sprawie o przywłaszczenie.
Policjanci przypominają, że zabytki archeologiczne są chronione prawem. Jeżeli taki obiekt znalazł się w naszym posiadaniu, należy zawiadomić policję lub konserwatora zabytków.
Również prowadzenie poszukiwań archeologicznych na własną rękę jest zabronione.
Wszelkie tego typu działania m.in. przy użyciu urządzeń elektronicznych i technicznych wymagają pozwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków.
- Samozwańczym poszukiwaczom skarbów, którzy zwykle naruszają dane stanowisko archeologiczne bezpowrotnie niszcząc je i uszkadzając grozi do 5 lat pozbawienia wolności – podkreślają policjanci.
On oddał zabytek
Złotnik, któremu pan Łukasz pokazał bransolety, zaproponował mu za nie 8 tys. zł, jednak 31-latek się nie zgodził. - Poczytałem w internecie, że to trzeba zgłosić i że jest możliwa jakaś nagroda – mówił wtedy pan Łukasz. Zabytek trafił do Muzeum Podkarpackiego w Krośnie.
Autor: mmw/i / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Małopolska Policja