Posłanka PiS Małgorzata Wassermann, broniąc decyzji rządu o niepublikowaniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego, posłużyła się opinią konstytucjonalistki dr Moniki Haczkowskiej. - Cytatem posłużono się w sposób niewłaściwy, TK podlega tylko konstytucji - wyjaśnia w rozmowie z TVN24 redaktor naukowy komentarza.
9 marca Trybunał Konstytucyjny orzekł, że kilkanaście zapisów nowelizacji ustawy o Trybunale autorstwa PiS jest niekonstytucyjnych. Premier Beata Szydło poinformowała jednak, że nie opublikuje go, ponieważ, jak wytłumaczono, "komunikat Trybunału Konstytucyjnego nie spełnia przesłanek ustawowych, by być uznanym za wyrok i rząd nie może tego komunikatu opublikować".
Powołanie na komentarz do konstytucji
15 marca posłanka PiS Małgorzata Wassermann w programie "Fakty po Faktach" w TVN24 broniła decyzji rządu powołując się na komentarz do konstytucji pod redakcją dr Moniki Haczkowskiej.
- Nawet gdyby doszło do takiej sytuacji, w której Sejm uchwali ustawę, która nie spodoba się Trybunałowi Konstytucyjnemu, to TK uzyska kompetencje do sprawdzenia jej pod warunkiem, że się jej podporządkuje - tłumaczyła brzmienie komentarza.
- Nie możemy mieć do czynienia z sytuacją, w której premier polskiego rządu będzie publikował stanowisko, które jest niezgodne z prawem. Trybunał nie może sam decydować o tym, jaka ustawa go obowiązuje. On musi się podporządkować, a potem dopiero może stwierdzać niekonstytucyjność - stwierdziła Wassermann.
"Nierzetelność naukowa"
Na wypowiedź posłanki PiS w TVN24 bardzo szybko zareagowała jednak sama dr Monika Haczkowska. - Ubolewam, że osoba, która jest absolwentem tak znamienitego uniwersytetu jak Uniwersytet Jagielloński, i posiadająca takie nazwisko, pozwala sobie na taką nierzetelność naukową - powiedziała konstytucjonalistka.
- TK jak najbardziej może wypowiadać się na temat ustawy, która dotyczy sposobu jego funkcjonowania, i orzekać z pominięciem tej ustawy. Z tego prostego względu, że Trybunał, zgodnie z art. 195 konstytucji, podlega tylko samej konstytucji - podkreśliła dr Haczkowska.
- Nie jest możliwa sytuacja, w której TK miałby związane ręce i wypowiadał się procedując na mocy tej ustawy, tzw. naprawczej, i jednocześnie orzekał o jej niekonstytucyjności. Oczywistym jest wtedy, że gdyby stwierdził niekonstytucyjność tej ustawy, to w istocie podważałby swoje posiedzenie, na którym wypowiadał się na temat tej niezgodności ustawy z konstytucją - zauważyła.
Protesty i zawiadomienia
Premier Beata Szydło poinformowała, że podległe jej Rządowe Centrum Legislacji nie opublikuje w Dzienniku Ustaw orzeczenia TK z 9 marca.
Jak wytłumaczyła, że jej obowiązkiem jest publikowanie w Dzienniku Ustaw tych orzeczeń TK, które podjęto na mocy obowiązującego prawa, w związku z czym nie może "łamać konstytucji" i nie może "takiego dokumentu publikować".
W sprawie decyzji o niepublikowaniu wyroku TK od tygodnia trwa protest przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. W tej sprawie złożono także do prokuratury trzy zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez premier Beatę Szydło oraz jej współpracowników.
Autor: mm/gry / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24