Przed pierwszym meczem Anglików nastroje na Wyspach nie są najlepsze. Kibice "Trzech Lwów" uważają, że na Euro 2012 pojechała najsłabsza w historii drużyna z Wysp i skazują swoich piłkarzy na pożarcie.
Zespół Hodgsona w meczu z Francją na poparcie swoich fanów nie będzie mógł liczyć. Do Doniecka pojechała grupa fanów z Wysp, ale zwycięstwa się nie spodziewa.
- Na pytanie "kto wygra?" odpowiadają z przekąsem: Francuzi. Niech w końcu nas nauczą - relacjonuje korespondent Faktów TVN Maciej Woroch.
Za dużo na "nie"
Nastroje na Wyspach nie są najlepsze i za sukces uznany zostanie awans do ćwierćfinału. Czemu akcje piłkarzy Roya Hodgsona stoją tak nisko u ich kibiców jeszcze przed pierwszym meczem?
Lista argumentów przeciwko Anglikom jest długa. Grają z Francuzami, z którymi nie wygrali od 1997 roku. I nic nie wygląda, żeby to miało się w poniedziałek zmienić.
Opiekuna kadra "Trzech Lwów" ma od sześciu tygodni. Od tego czasu John Terry i spółka trenowali wspólnie 20 razy. Do tego dochodzą problemy osobiste Anglików - pogrzeb w rodzinie jednego z nich (Jermain Defoe), kontuzje (m.in. Frank Lampard, Gary Cahill) oraz absencja Wayne'a Rooneya (kara dwóch meczów zawieszenia za kopnięcie rywala w eliminacjach) i nieobecność Rio Ferdinanda.
Mogą się pakować Jak marna atmosfera jest wokół angielskiej kadry niech świadczy fakt, że Anglicy mają już zarezerwowany samolot na powrót do kraju. Data rezerwacji jest wymowna - dzień po zakończeniu rywalizacji grupowej.
"To najgorsza kadra w historii Anglii. Już może się pakować i jechać do domu" - angielskie media cytują wpis na Twitterze Robbie Savage'a, byłego piłkarza reprezentacji Walii.
Autor: twis / Źródło: tvn24