Świecił laserem w niebo, oślepiając pilotów wojskowego śmigłowca. Policja namierzyła 39-letniego Japończyka; jak się okazało - byłego pracownika służb specjalnych w swojej ojczyźnie. W czwartek sąd aresztował go na dwa miesiące. Shin M. usłyszał zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym. Przyznał się do używania lasera, choć przekonuje, że nie zdawał sobie sprawy z zagrożenia.
8 października ok. godz. 20 pilot śmigłowca wojskowego z Dęblina poinformował wieżę kontrolną, że ktoś celuje w niego zieloną wiązką lasera. Jak relacjonowali piloci, wiązka lasera kierowana była z terenu prywatnej posesji w Rykach (woj. lubelskie). Dzięki precyzyjnym informacjom udało się namierzyć sprawcę. Okazało się, że jest nim 39-letni Japończyk.
Były pracownik japońskich służb specjalnych
- Przesłuchany w charakterze podejrzanego Shin M. przyznał się do faktu używania urządzenia emitującego wiązki lasera. Natomiast wyjaśnił, że w jego ocenie nie mogło to stanowić żadnego zagrożenia – powiedziała rzeczniczka prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska.
Jednocześnie prokuratura poinformowała, że sąd przychylił się do wniosku o aresztowanie mężczyzny na 2 miesiące, mimo że zatrzymany przyznał się do winy.
Uzbrojony w nóż i paralizator
Od zgłoszenia przez pilotów zdarzenia do momentu zatrzymania policja ustalała, kim jest namierzony mężczyzna. Okazało się m.in., że był on pracownikiem japońskich służb specjalnych. Wraz z informacją o przeszłości Japończyka pojawiło się przypuszczenie, że może on być uzbrojony. Dlatego zachowano nadzwyczajne środki ostrożności. Ostatecznie podejrzany został zatrzymany we wtorek.
- Mieliśmy informację, że ten mężczyzna może posiadać przy sobie broń. I faktycznie, posiadał nóż oraz paralizator. Ale nie zdążył ich wyciągnąć. Został natychmiast obezwładniony - relacjonował Janusz Wójtowicz z policji w Lublinie.
Japończykowi postawiono zarzuty sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym poprzez czasowe oślepienie wiązką lasera pilota śmigłowca Mi–2. Grozi mu kara do 8 lat więzienia.
Autor: jl//rzw/kwoj / Źródło: tvn24