Silnych opadów, nawet 130 milimetrów deszczu na metr kwadratowy, należy spodziewać się w Małopolsce. Sytuacja już jest poważna, na południu kraju po ulewach rzeki występują z brzegów. - Po ostatniej powodzi te wały miały być umacniane, ponieważ one już przepuszczały. Minęło 10 lat i nie ma nic - mówiła sołtys miejscowości Suchy Grunt w małopolskiej gminie Szczucin. - To jest kwestia paru sekund, jak ten wał puści - dodawała. Po południu zastępca burmistrza Szczucina przekazał, że wał przeciwpowodziowy w Suchym Gruncie częściowo się osunął.
Jak relacjonował reporter TVN24 Marcin Kwaśny, na Powiślu Tarnowskim jest wiele małych rzek, które z powodu obfitych opadów deszczu wystąpiły ze swoich koryt, zalewając pola uprawne, podtopiły domy i posesje.
- Na co dzień tutaj są pola uprawne, zboża. Tutaj nie ma żadnych łąk, tu wszyscy mają posiane zboża. To są ogromne pieniądze - mówiła w rozmowie z TVN24 Bronisława Krzysztofik, sołtys miejscowości Suchy Grunt w gminie Szczucin (powiat dąbrowski). - Ta rzeczka ma na co dzień ze dwa metry szerokości - dodała.
- W ciągu jednej nocy to się stało. To nie było, że deszcz padał nie wiadomo ile - relacjonowała.
Krzysztofik była jedną z mieszkanek Suchego Gruntu, która pomagała strażakom umacniać przeciekający wał. - Tam sąsiad już się ewakuuje, wywozi zwierzęta, wywozi dobytek, to jest kwestia paru sekund, jak ten wał puści. Jest nas na razie tyle, czekamy na jakąś pomoc innych jednostek - mówiła.
Sołtys zwróciła uwagę, że była u nich wicepremier Beata Szydło, która zaoferowała pomoc, że "jak nawet będzie trzeba, to wojska ściągnie".
"Tu robimy albo tam jedziemy. Jeszcze żukiem jeździmy"
Zastępca burmistrza Szczucina Tomasz Bełzowski poinformował po południu, że w Suchym Gruncie obsunęła się część wału przeciwpowodziowego. - Na odcinku 100 metrów jest siedem obsunięć. Może to grozić zalaniem sąsiednich gospodarstw i domostw - powiedział Bełzowski.
Pytany o to, czy osoby mieszkające w sąsiednich domach będą ewakuowane, odpowiedział: - To jest jeszcze kwestia otwarta.
- Wszyscy starają się utrzymać stan, w którym unikniemy ewentualnej ewakuacji. Walczymy o utrzymanie tego wału - podkreślił.
Jeden ze strażaków zabezpieczających groblę w Suchym Gruncie poinformował, że we wsi jest ich dziesięciu, a z drugiej strony miejscowości przepływa rzeka Upust. - Tu robimy albo tam jedziemy. Jeszcze żukiem jeździmy. Tak mamy tutaj, że nikt nam nie pomaga. Nie tylko dzisiaj, tylko w ogóle ta wieś Suchy Grunt została bez pomocy - dodał.
Sołtys Bronisława Krzysztofik zaznaczyła, że wały na rzece Upust nie zostały naprawione po powodzi w czerwcu 2010 roku. - Po ostatniej powodzi te wały miały być umacniane, ponieważ one już przepuszczały. Minęło 10 lat i nie ma nic - podkreśliła.
Zalane drogi, strażacy walczą z żywiołem
Jak poinformowała w środę małopolska policja, w wyniku intensywnych opadów deszczu w nocy z wtorku na środę na terenie powiatu dąbrowskiego wystąpiła z koryta rzeka Breń, zalewając w centrum miasta Dąbrowa Tarnowska ulice: Nadbrzeżną, Kościuszki, Oleśnicką, Aleje Wolności.
Nieprzejezdne są też odcinki dróg powiatowych: Swarzów - Mędrzechów - Delastowice; Samocice - Podlipie - Ćwików - Olesno; Wielopole - Odporyszów - Breń; Dąbrowa Tarnowska - Otfinów; Szczucin - Maniów - Borki - Załuże - Wadowice Dolne; Szczucin - Suchy Grunt - Radwan; Szczucin - Radgoszcz; Nieczajna Dolna - Smyków - Nowa Jastrząbka; Radgoszcz - Narożniki. Ponadto w miejscowości Radgoszcz nieprzejezdne są ulice: Kopernika, Szkolna, Okrężna, Grochowiska, Mickiewicza. Utrudnienia również możemy w dalszym ciągu spotkać w centrum Olesna. Na drodze krajowej nr 73 ruch odbywa się bez utrudnień.
- Woda wyrwała dziurę w grobli, która w tej chwili spływa na okoliczne pola uprawne. Na razie nie ma informacji, czy są zagrożone okoliczne domostwa - powiedział rzecznik podkarpackiej straży pożarnej Marcin Betleja. Grobla została przerwana w Izbiskach koło Mielca (Podkarpackie).
Na miejsce zdarzenia skierowano 20 zastępów strażaków PSP, około 100 osób. - Będzie również zadysponowany śmigłowiec Straży Granicznej, który będzie układał w wyrwie grobli ładunki, uszczelniając - poinformował rzecznik.
Niepewność do piątku
W środę przed południem na konferencji prasowej w Krakowie pojawili się przedstawiciele Instytutu Meteorologii Gospodarki Wodnej i Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej.
Mówili o tym, co czeka południe Polski, a zwłaszcza Małopolskę w kolejnych godzinach i dniach.
- Nad Polską znajduje się układ niżowy, który będzie się przemieszczał ze środkowej Polski nad Podkarpacie i Ukrainę. W związku z nim prognozujemy w dalszym ciągu intensywne opady deszczu i miejscami burze. Zdecydowany nacisk kładziemy na opady deszczu, ponieważ w ciągu dzisiejszego dnia, następnej nocy i kolejnego dnia - czyli w ciągu 36 godziny - spadnie około 130 mm deszczu (na metr kwadratowy - red.) - mówił synoptyk IMGW Piotr Wałach.
Dodał, że dopiero "w piątek w ciągu dnia i z piątku na sobotę spodziewamy się tutaj dość wyraźnej poprawy pogody". Tłumaczył, że najwyższe opady są prognozowane na południu województwa.
Wałach wskazał, że prognozowane opady powyżej 100 mm deszczu dotyczą powiatów: suskiego, wadowickiego, nowotarskiego, gorlickiego, nowosądeckiego oraz żywieckiego.
Kierowniczka krakowskiego Biura Prognoz Hydrologicznych IMGW Małgorzata Maczuga poinformowała, że ostrzeżenie trzeciego stopnia pojawi się w związku z możliwością przekroczenia stanów alarmowych na profilach wodowskazowych. - W tym momencie są przekroczone stany alarmowe bardziej w województwie podkarpackim, ale spodziewamy się tego też w województwie małopolskim - dodała.
Stany alarmowe mają być przekroczone na dopływach większych rzek, a na głównych rzekach – m.in. na Wiśle w Krakowie - woda podniesie się ponad stan ostrzegawczy.
Alarmy powodziowe ogłoszone są obecnie w powiecie dąbrowskim i gminie Szerzyny. Pogotowie przeciwpowodziowe obowiązuje w gminach: Pleśna, Skrzyszów, Tuchów, Ciężkowice i Ryglice.
Największe zagrożenie wokół małych rzek
Dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie Małgorzata Sikora mówiła, że "obecnie sytuacja się stabilizuje".
- Opady troszeczkę zmniejszyły swe intensywności, ale w nocy i w następnej dobie może nadal występować tam zjawisko przelewania. Na miejscu są obecne wszystkie nasze służby w gotowości wraz ze służbami innych zarządów zlewni regionalnych i lokalnych - powiedziała Sikora.
Dodała, że RZGW Kraków, Rzeszów i Gliwice będą obserwować prognozy IMGW na całym swoim obszarze.
Zaznaczyła, że najbardziej zagrożone przelaniem są niewielkie cieki wodne. - Ta siła intensywności opadów powoduje, że to właśnie małe cieki są teraz najbardziej zagrożone. Na rzekach większych sytuację mamy raczej stabilną, pod kontrolą - powiedziała.
Sikora podkreśliła, że obecnie wały przeciwpowodziowe są szczelne, a "zbiorniki przeciwpowodziowe mają gotowość retencyjną".
Zaznaczyła jednak, że "skala intensywności opadów i wyładowań, które mogą mieć miejsce w najbliższej dobie może powodować, że pojawią się następne miejsca, gdzie nasze wały będą albo przelewane, albo mogą ulec przerwaniu". - Dlatego prosimy o wzmożenie czujności i reagowanie na monity służb w terenie" – dodała.
Małopolski komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Marek Bębenek powiedział, że na terenie województwa zaangażowanych jest ponad 200 zastępów, czyli ponad dwa tysiące strażaków.
- Główne działania prowadzimy na terenie powiatów tarnowskiego i Dąbrowy Tarnowskiej. Weryfikujemy jeszcze poziom poszczególnych zagrożeń, związanych z pomocą i ratowaniem ciągłości działania przepompowni, które są rozmieszczone (na tym terenie - red.). Tam zostały już skierowane trzy pompy dużej wydajności - podkreślił komendant.
Rząd zapewnia o pomocy
W środę w związku z intensywnymi deszczami i podtopieniami premier Mateusz Morawiecki uczestniczył w wideokonferencji z wojewodami z regionów, podczas której poprosił o przedstawienie aktualnej sytuacji oraz raportu dotyczącego koordynacji działań pomiędzy poszczególnymi służbami.
- Proszę o postawienie w stan gotowości wszystkich służb, o przesunięcie służb z innych części województwa tak, żeby była dostępność dla pomocy mieszkańcom. Musimy mieć pewność, przekonanie, że sytuacja jest pod kontrolą, że integracja działań pomiędzy poszczególnymi służbami jest wykonywana we właściwy sposób - poinformował po wideokonferencji premier.
- Będziemy chcieli razem z ministrem spraw wewnętrznych i administracji panem Joachimem Brudzińskim - we współpracy z wiceministrami - sytuację obserwować, weryfikować, sprawdzać, czy wszystko działa w należyty sposób i przede wszystkim pomagać mieszkańcom - dodał.
Premier zwrócił w tym kontekście uwagę na sytuację starszych, samotnych osób. - One są szczególnie narażone na to nieszczęście, na skutki nieszczęść. Dbałość o tych ludzi - nasze babcie, naszych dziadków - jest szczególnym obowiązkiem państwa - powiedział. Podziękował przy tym mieszkańcom, którzy "w tak solidarny sposób pomagają innym".
Wicepremier do spraw społecznych Beata Szydło odwiedziła w środę Dąbrowę Tarnowską, gdzie powiedziała dziennikarzom, że po rozmowie ze sztabem kryzysowym pojedzie "w teren", gdzie lepiej będzie mogła zapoznać się z sytuacją. Przekazała też, że jest w stałym kontakcie z wojewodą małopolskim, a wieczorem spodziewać się można spotkania w Urzędzie Wojewódzkim na temat zagrożenia.
Jak podkreśliła, najważniejsze jest zabezpieczenie mieszkańców, domów i wszystkiego, co może ulec zniszczeniu. - Mogę zagwarantować jedno - nikt nie zostanie bez pomocy. Wszystkie siły, które są potrzebne, będą tutaj skierowane. Jest gotowe wojsko, są gotowi strażacy, będą zasiłki, będzie wszelka pomoc - zapewniła Szydło. Wicepremier zaznaczyła, że ze względu na doświadczenie w samorządzie, zdaje sobie sprawę z tego, jak trudna jest sytuacja.
- Stąd moja decyzja, że zawiesiłam kampanię i przyjechałam tutaj - dodała.
Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki zapowiedział środę, że "jako osoba, która sprawuje nadzór nad systemem penitencjarnym poleciłem przygotowanie więźniów do pomocy przy walce ze skutkami ulewnych deszczy i powodzią".
Jak powiedział, około 100 skazanych zostało zgłoszonych do pomocy w usuwaniu skutków ulewnego deszczu i do obrony przed kolejnymi nawałnicami w okolicach Dąbrowy Tarnowskiej. - Szykujemy kolejne ekipy, jeżeli w innych miejscowościach byłaby taka potrzeba. Zrobimy, co w naszej mocy, żeby pomóc mieszkańcom w tak trudnych chwilach - podkreślił Jaki.
Podkarpacie
- W związku z intensywnymi opadami deszczu, które miały miejsce poczynając od godzin popołudniowych w dniu wczorajszym, zanotowaliśmy ponad 600 interwencji straży pożarnej - mówiła wojewoda podkarpacka Ewa Leniart.
Dodała, że są to podtopienia o charakterze lokalnym, które wystąpiły głównie w powiatach: tarnobrzeskim, mieleckim, kolbuszowskim i ropczycko-sędziszowskim. - Te opady deszczu były dość nietypowe. Kotłujący się niż sprawił, że intensywne opady deszczu wystąpiły głównie w Kotlinie Sandomierskiej. Wiemy, że około 300 domów może być podtopionych - zaznaczyła wojewoda.
Podziękowała strażakom i samorządowcom, którzy - jak zauważyła - "stanęli na wysokości zadania". Zaznaczyła, że w związku z prognozowanymi opadami "sytuacja jest na bieżąco monitorowana”.
- Gwarantujemy pełną pomoc ze strony państwa, także w postaci zasiłków specjalnych. Pomoc będzie adekwatna do potrzeb - powiedziała wojewoda.
Jak informowało wcześniej w środę Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie, w związku z intensywnymi opadami deszczu w środę rano alarm przeciwpowodziowy obowiązuje w czterech gminach.
Alarm przeciwpowodziowy dotyczy gmin Czarna i Żyraków w powiecie dębickim, gminy Kolbuszowa oraz gminy Wadowice Górne w powiecie mieleckim.
Z kolei pogotowie przeciwpowodziowe obowiązuje w powiecie jasielskim, w gminach Radomyśl Wielki, Mielec, Przecław i Czermin w powiecie mieleckim, w gminach Jodłowa i Brzostek w powiecie dębickim oraz w gminach Ropczyce i Iwierzyce w powiecie ropczycko-sędziszowskim.
Na Wisłoce i jej dopływach Ropie i Jasiołce notowane są przekroczenia stanów alarmowych w Krajowicach, Topolinach, Jaśle i Głowczowej w powiecie jasielskim. Stan alarmowy przekroczony został także na wpadającej do Wisłoka rzece Stobnica w Godowej koło Strzyżowa.
Z powodu intensywnych opadów deszczu, które doprowadziły do zalania drogi krajowej nr 9, nieprzejezdna jest ta trasa na odcinku między Kolbuszową a Rzeszowem. Policja zorganizowała objazdy.
W gminie i samym mieście Kolbuszowa lokalna rzeka Nil wystąpiła z brzegów, co spowodowało duże rozlewisko. W efekcie podtopionych zostało kilkadziesiąt budynków - podało w środę Radio Rzeszów.
Na terenie powiatu mieleckiego w nocy doszło do podtopień 144 budynków i posesji.
Jak poinformował rzecznik rzeszowskiego oddziału PGE Dystrybucja Łukasz Boczar, w nocy usunięte zostały awarie na trzech linach średniego napięcia. - Aktualnie w regionie nie ma kłopotów z dostarczaniem prądu - dodał.
Rzecznik prasowy Komendanta Głównego PSP st. bryg. Paweł Frątczak powiedział, że "priorytetem działań straży pożarnej jest zabezpieczanie budynków, na których są zerwane dachy". Dodał, że większość z tych czynności została już wczoraj wykonana.
- Do północy mieliśmy blisko 400 pompowań wody. Natomiast od północy do teraz zanotowaliśmy kolejnych kilkadziesiąt - powiedział rzecznik podkarpackiej straży pożarnej w Rzeszowie Marcin Betleja. Wskazał, że interwencje strażaków "dotyczą głównie udrażniania przepustów drogowych oraz pompowania wody z zalanych piwnic, garaży i posesji".
Śląsk Cieszyński
Z uwagi na sytuację hydrologiczną wojewoda Jarosław Wieczorek w środę po południu zwołał zespół ds. bezpieczeństwa. Jak powiedział po południu dziennikarzom, największe zagrożenie powodziowe występuje w dziesięciu powiatach na południu województwa.
- Również podjąłem decyzję, żeby wydać zarządzenie o pogotowiu przeciwpowodziowym, takie pogotowie zostało zarządzone - poinformował Wieczorek. Dodał, że pogotowie zostało ogłoszone m.in. w powiatach cieszyńskim, żywieckim, bielskim i w Bielsku-Białej.
- Dla tych powiatów południowych jest zarządzony trzeci stopień hydrologiczny, w związku z tym lepiej być przezornym i być dobrze przygotowanym, żeby starostowie, wójtowie, burmistrzowie byli do tego przygotowani, żeby mieszkańcy mieli też informacje w formie alertu RCB, żeby nikt nie był zaskoczony i po to, żeby móc jak najszybciej reagować i ewentualnie ratować swoje zdrowie, życie czy też mienie - wskazał.
Według prognoz w regionie może znów intensywnie padać od środowego wieczora do czwartku. - Niemniej chcę powiedzieć, że na tę chwilę nie ma żadnych stanów alarmowych, jeżeli chodzi o przekroczenia poziomów rzek w województwie. Zarówno straż pożarna i inne służby są wzmocnione, są przygotowane do tego, aby nieść ewentualne wsparcie i pomoc mieszkańcom - zaznaczył wojewoda. - Liczymy na to, że pogoda jednak będzie na tyle łaskawa, że ta mobilizacja, która ma miejsce w województwie, nie będzie potrzebna, niemniej jeżeli tak się wydarzy, to jesteśmy do tego gotowi - zapewnił. Jeżeli sytuacja będzie bardzo trudna, poza strażakami – zawodowymi i ochotnikami – w akcję mają włączyć się także żołnierze z Wojsk Obrony Terytorialnej. Wojewoda zaapelował do mieszkańców o śledzenie komunikatów na temat możliwych zagrożeń i stosowanie się do instrukcji zachowania w niebezpiecznych sytuacjach. Śląski Urząd Wojewódzki jest w stałym kontakcie z Wodami Polskimi i według uzyskanych informacji mimo intensywnych opadów w ostatnich dniach zbiorniki retencyjne w regionie mają jeszcze rezerwy. Urzędnicy z Katowic monitorują także sytuację zagrożenia powodziowego w Czechach.
Intensywny deszcz pada w Beskidach. W środę rano poziom ostrzegawczy przekroczony był na Koszarawie w Pewli Małej, a także na Wiśle w Wiśle Czarnem, Wiśle i Ustroniu. Trend jest rosnący.
Rzecznik cieszyńskich strażaków st. kpt. Michał Pokrzywa poinformował, że rano kilkukrotnie wypompowywali wodę z lekko podtopionych piwnic domów na Śląsku Cieszyńskim, m.in. w Bażanowicach, Dębowcu, Cieszynie i Dzięgielowie, gdzie woda zalała także niewielki parking.
Trudne warunki panują na górskich szlakach. - Zalega na nich jeszcze sporo drzew powalonych zimą. Nie zostały uprzątnięte, bo śnieg trzymał się długo. Trzeba je ostrożnie omijać. W górach intensywnie pada, przybrały potoki. Strugi wody leją się po szlakach, które są śliskie. Widoczność jest mocno ograniczona. W partiach szczytowych Pilska i Babiej Góry leży jeszcze nieco śniegu - powiedział ratownik dyżurny Grupy Beskidzkiej GOPR w Szczyrku Łukasz Skwara.
Świętokrzyskie
Dyżurny Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa w Kielcach poinformował asp. Kristian Czerwik, strażacy najwięcej akcji prowadzili w powiatach, buskim, staszowskim i kazimierskim, interweniując do tej pory 143 razy. Większość zgłoszeń dotyczyła podtopionych bądź zalanych domów i zabudowań gospodarczych.
- Interwencje polegały głównie na wypompowywaniu wody z posesji prywatnych, podtopionych piwnic, jak również z obiektów publicznych. Działania strażaków polegały na ograniczeniu rozlewisk, aby woda nie przedostawała się na większe obszary – powiedział Czerwik. Dodał, że w niektórych rzekach podniósł się poziom wód, ale w żadnym miejscu nie zostały przekroczone stany ostrzegawcze.
Na środę synoptycy przewidują kolejne opady deszczu, choć mają one nie być tak intensywne, jak dzień wcześniej. Na niektórych świętokrzyskich rzekach może jednak dojść do przekroczenia stanów ostrzegawczych.
W miejscowości Bydłowa w powiecie staszowskim w nocy lokalna rzeka wylała na drogę i zrobiła olbrzymią wyrwę na moście. Droga łącząca Bydłową z Podborkiem jest zamknięta, a mieszkańcy muszą poświęcić pół godziny więcej na objazd przez miejscowość Oleśnica.
Strażacy po obu stronach mostu wysypali specjalny tłuczeń, aby zatrzymać tych kierowców, którzy chcieliby mimo wszystko przejechać tą trasą. Drogowcy czekają z remontem na ustabilizowanie się pogody oraz poziomu rzeki.
- Wszystko to rozpoczęło się koło godziny 18. Było już bardzo gwałtownie. Cała łąka była zalana. Wszystko waliło do nas do domu. Waliło nam w piwnicę. Woda z piwnicy dostała się nam do ganku, na korytarz - relacjonowała Angelika Migoń, mieszkanka Oleśnicy w powiecie staszowskim.
Małopolska
31 osób zostało ewakuowanych w środę w nocy w powiecie dąbrowskim w Małopolsce z powodu wylania rzeki Breń – podał Mirosław Nędza z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Krakowie.
Budynki zostały podtopione przez wezbrane potoki, które wylały. Dodatkowo straż pożarna układała worki z piaskiem na rzece Żabianka w celu podwyższenia korony wału przeciwpowodziowego.
Na terenie powiatu dąbrowskiego obowiązuje alarm przeciwpowodziowy, ale sytuacja pogodowa stabilizuje się.
Ewakuowane osoby to mieszkańcy miejscowości Swarzów i dwóch domów przy ulicach Nadbrzeżnej i Olesickiej w Dąbrowie Tarnowskiej. Znalazły one schronienie u rodziny, a część została ulokowana w lokalach socjalnych w Dąbrowie Tarnowskiej. - Ewakuacja przebiegła płynnie i sprawnie - ocenił przedstawiciel CZK.
W powiecie tarnowskim w gminie Szerzyny, jak podaje Radio Kraków, doszło do podtopienia szkoły w Szerzynach oraz przedszkola w Ołpinach.
Jak poinformowała małopolska straż pożarna, w ciągu ostatnich godzin strażacy interweniowali około 300 razy na terenie województwa, przede wszystkim wypompowując wodę z zalanych przez deszcz piwnic i garaży. Najwięcej interwencji było w powiatach tarnowskim i dąbrowskim.
"Jeszcze trochę i już mnie zaleje"
W związku z intensywnymi opadami deszczu burmistrz gminy Ryglice w województwie małopolskim ogłosił pogotowie przeciwpowodziowe. Wylała przepływająca przez gminę rzeka Szwedka i doszło do lokalnych podtopień.
Dzięki interwencji straży pożarnej, której pomagali mieszkańcy, udało się opanować sytuację.
– Z uwagi na to, że wody się podniosły, pozalewało już dużo terenu. Ale zaczęliśmy bardzo wcześnie i zdążyliśmy na czas z workami. Mieszkańcy zaangażowali się, pracują nad tym, żeby zabezpieczyć swoje domy – powiedział burmistrz Ryglic Paweł Augustyn.
Mieszkańcy boją się o swój dobytek. – Martwię się. Jeszcze trochę i już mnie zaleje, pójdzie do domu – mówił w nocy jeden z nich, patrząc na wzbierającą wodę.
- Ziemia stwardniała i nie przyjmuje wody. Grunt na polach zrobił się betonem. Dobrze, że rodzina przyjechała i znajomi, i pomogli – dodał inny.
Setki akcji strażaków
Jak przekazał w środę popołudniu rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Paweł Frątczak, spośród 788 akcji najwięcej strażacy podjęli ich na Podkarpaciu - 327, w Małopolsce - 308 i w Świętokrzyskiem - 59.
Do godzin przedpołudniowych łącznie prewencyjnie ewakuowano 49 osób. 32 to mieszkańcy Małopolski, powiatu tarnowskiego, a 17 - powiatów mieleckiego i kolbuszowskiego na Podkarpaciu. Do tego czasu doszło do 330 podtopień budynków - 173 w Małopolsce, 72 na Podkarpaciu i 50 w Świętokrzyskiem. Nie zwiększyła się liczba budynków, których od wtorku wiatr uszkodził 148.
W akcjach w środę bierze udział blisko 4 tysiące strażaków PSP i druhów z Ochotniczych Straży Pożarnych, a także 948 pojazdów. Działania ratowników polegają na umacnianiu wałów powodziowych, zabezpieczaniu workami z piaskiem budynków, ewakuacji mieszkańców i wypompowywaniu wody z pomieszczeń.
W środę rano straż pożarna informowała, że w całej Polsce we wtorek doszło do 1127 interwencji w związku z nawałnicami i burzami. Najwięcej - 391 interwencji było na Podkarpaciu, 278 w Małopolsce, 140 na Lubelszczyźnie i 112 w woj. świętokrzyskim - przekazał rzecznik prasowy Komendanta Głównego PSP st. bryg. Paweł Frątczak. Zaznaczył też, że wczoraj w całej Polsce przy usuwaniu skutków nawałnic pracowało 6 111 strażaków.
Autor: adso,tmw//now//kwoj / Źródło: PAP, TVN24, Radio Kraków
Źródło zdjęcia głównego: tvn24