Na finiszu wyścigu prezydenckiego w USA walka o Biały Dom wygląda na coraz bardziej wyrównaną. Nowe sondaże i średnie sondażowe nie pozwalają na wskazanie faworyta. Najnowsze badanie "Washington Post" daje obu kandydatom dokładnie tyle samo poparcia. Wyliczenia "New York Timesa" wskazują na nieznaczną przewagę Kamali Harris. Inne prognozy sugerują wzmocnienie trendu korzystnego dla Donalda Trumpa.
Do wyborów w USA pozostały równo dwa tygodnie, jednak wskazanie prawdopodobnego zwycięzcy wyborczego wyścigu wciąż nie jest możliwe. Wyniki opublikowanego w poniedziałek sondażu w siedmiu kluczowych stanach dla "The Washington Post" nie dają przewagi żadnemu z kandydatów. Zarówno Kamala Harris, jak i Donald Trump zyskali w nim bowiem dokładnie taki sam wynik. Oddanie głosu na każdego z nich zadeklarowało po 47 proc. badanych. Nieco inaczej sytuacja wygląda w przypadku wyborców prawdopodobnych. Wśród nich kandydatka Partii Demokratycznej cieszy się poparciem wyższym o 1 punkt procentowy. Margines błędu badania wynosi 1,7 punktu.
Amerykanie o jasno sprecyzowanych preferencjach wyborczych decyzję o tym, na kogo oddadzą swój głos, podjęli już dawno, "głosem decydującym" tych wyborów zostaną osoby, które jeszcze wahają się między Trumpem i Harris, bądź zastanawiają się czy w ogóle udać się na wybory – ocenia waszyngtoński dziennik. Największy odsetek nieprzekonanych do udziału w głosowaniu stanowią osoby między 18. a 25. rokiem życia.
Wybory w USA. Najnowsze sondaże
Jak ocenia "The New York Times", różnice w wynikach sondażowych obu kandydatów są obecnie na tyle niewielkie, że powoli zaczyna brakować możliwości, by mogły one zbliżyć się jeszcze bardziej. Opracowana przez dziennik ogólnokrajowa średnia sondażowa daje obecnie Kamali Harris przewagę rzędu 1 punktu procentowego. Wiceprezydent prowadzi też w czterech spośród siedmiu kluczowych stanów, tj. w Michigan, Nevadzie, Pensylwanii i Wisconsin. Jej wynik jest tam jednak lepszy od wyniku Donalda Trumpa o niecały punkt proc. Podobną przewagę ma Trump w pozostałych trzech stanach "swingujących". W Karolinie Północnej i Georgii prowadzi 1 punktem proc., a w Arizonie dwoma. Wszystkie z powyższych wyników mieszczą się w marginesie błędu statystycznego.
Według grupującej dane sondażowe i badawcze strony fivethirtyeight.com (część amerykańskiej sieci ABC News) średnia sondażowa Kamali Harris to obecnie 48,2 proc, a Donalda Trumpa 46,4 proc. Ten sam portal jest jednak zdania, że to Donald Trump posiada nieznacznie większe szanse na wygraną. Prawdopodobieństwo objęcia przez niego urzędu prezydenta serwis szacuje na 51 do 100. W przypadku Kamali Harris jest to 49 do 100. Podobnie prognozuje też portal "The Economist", który ocenia szanse Donalda Trumpa na 54 proc. Ośrodek Decision Desk HQ w niedzielę zmienił swoją ocenę wyścigu, po raz pierwszy od ogłoszenia kandydatury Harris dając Trumpowi większą, 52-proc. szansę na zwycięstwo.
Znawcy amerykańskiej polityki przypominają o możliwości niedoszacowania sondaży względem każdego z kandydatów. Wspominają, że to Hillary Clinton, a nie Donald Trump, przewodziła w sondażach w 2016 roku. Badania nie doszacowały wówczas elektoratu republikanów. Cztery lata później wystąpiła podobna sytuacja, kiedy to rzeczywista przewaga Joe Bidena okazała się niższa niż prognozowana, a o wynikach wyborów zadecydowały głosy 80 tys. wyborców w trzech stanach. Od 2022 roku w wyborach do Kongresu i władz stanowych oraz późniejszych wyborach uzupełniających niemal za każdym razem niedoszacowani byli kandydaci demokratów.
ZOBACZ TEŻ: Trump przeklina i mówi o tym, co wie o nim Xi i jak miał grozić Putinowi uderzeniem na Moskwę
Specyfika amerykańskiego systemu wyborczego
Analizując sondaże należy również pamiętać o specyfice amerykańskiego systemu wyborczego, zgodnie z którą uzyskanie największej liczby głosów w skali kraju nie jest równoznaczne z wygraniem wyborów. Wybory prezydenckie w USA są pośrednie, a wyborcy w każdym stanie głosują formalnie na elektorów Partii Demokratycznej, Partii Republikańskiej lub innego kandydata. Łącznie jest ich 538 - wybieranych z każdego z 50 stanów oraz ze stołecznego Dystryktu Kolumbii. Najwięcej (54) reprezentuje Kalifornię, potem są Teksas (40 elektorów) oraz Floryda (30) i Nowy Jork (28). Aby wygrać wybory trzeba zdobyć poparcie 270 z nich.
System ten sprawia, że najczęściej o wyniku wyborów prezydenckich decydują głosowania w tak zwanych swing states, gdzie czasem w wyborach wygrywa kandydat republikanów, a czasem demokratów. W tym roku za kluczowe z perspektywy wygranej uznawane są Arizona, Georgia, Michigan, Nevada, Karolina Północna, Wisconsin i właśnie Pensylwania.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: JIM LO SCALZO, ERIK S. LESSER/PAP/EPA