Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych już 5 listopada. O tym, co jest szczególnie istotne na końcówce kampanii Kamali Harris i Donalda Trumpa, mówiła na antenie TVN24 Małgorzata Zachara-Szymańska z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zwróciła uwagę na to, jaki wpływ mogą mieć pieniądze na działania sztabów, głosy białych kobiet i poparcie gwiazd popkultury.
Na dziewięć dni przed wyborami w Stanach Zjednoczonych sondaże wciąż nie wskazują wyraźnego zwycięzcy walki o prezydenturę. Ponieważ wiele osób głosuje przedterminowo, elektorat, na który kandydaci mogą jeszcze wpłynąć w kampanii wyborczej, coraz bardziej się kurczy.
O tym, na co szczególnie mogą teraz zwracać uwagę Kamala Harris i Donald Trump mówiła na antenie TVN24 prof. Małgorzata Zachara-Szymańska z Uniwersytetu Jagiellońskiego, autorka podcastu "Wolna Amerykanka".
"Trzeba pukać do drzwi, ściskać ręce, przekonywać"
- Ciężar tego pytania, kto zwycięży w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, wisi nad nami. Szczególnie mocno odczuwają go sztaby kandydatów, które na ostatniej prostej podwajają, potrajają wysiłki - mówiła gościni TVN24.
Prof. Zachara-Szymańska zwróciła uwagę na trzy ważne elementy końcówki kampanii - pieniądze na kampanię, głosy białych kobiet i poparcie gwiazd popkultury. - Pieniądze odgrywają gigantyczną rolę w amerykańskiej kampanii. Tych pieniędzy więcej ma sztab demokratów i wydaje się, że oni odrobili lekcje z 2016 roku i wiedzą już, że żeby skutecznie promować kandydata, należy po prostu być blisko ludzi. Trzeba pukać do drzwi, ściskać ręce, przekonywać, rozmawiać - uważa autorka podcastu "Wolna Amerykanka".
"Kobiety zdecydują o rezultacie tych wyborów"
Według prof. Zachary-Szymańskiej kandydaci muszą się skupić na głosach kobiet. - Kobiety zdecydują o rezultacie tych wyborów. W 2016 roku wydawało się, że Hillary Clinton ma automatycznie poparcie kobiet Ameryki. Donald Trump wygrał wtedy głosami kobiet. W 2020 roku one już przechyliły szalę na korzyść Joe Bidena - mówiła.
Według prof. Zachary-Szymańskiej kobiety "są bardzo zdyscyplinowane i stanowią większość zarejestrowanych wyborców". - 64 procent zarejestrowanych wyborców w Stanach Zjednoczonych to kobiety. Jest wyraźny podział - białe kobiety z przedmieść tradycyjnie głosują na republikanów - powiedziała.
Dodała, że Harris może postarać się o "wyrwanie fragmentu" z tej grupy. - Powstaje pytanie, na ile demokratka jest w stanie przekonać te kobiety, (...) jeżeli dla części z tych wyborczyń fakt, że Donald Trump jest skazanym przestępcą seksualnym będzie decydujący - uważa ekspertka.
Poparcie gwiazd może zmobilizować młodych
Kandydatkę demokratów na prezydenta otwarcie popiera wiele gwiazd Stanów Zjednoczonych. W piątek na wiecu wyborczym w Houston pojawiła się Beyonce. Swoje poparcie deklarowali też między innymi Taylor Swift, Eminem, Jessica Alba czy Leonardo DiCaprio. Według prof. Zachary-Szymańskiej nie ma jednak jasnej odpowiedzi, czy poparcie gwiazd będzie miało wpływ na wynik wyborów.
- Głosy Beyonce, Eminema czy innych znanych gwiazd popkultury mogą o tyle zdziałać, że młode pokolenie, które nie wsłuchuje się w głosy polityków, poczuje, że to jest coś więcej niż tylko taki nudny proces, cyniczny i rzeczywistość, w której oni nie chcieliby brać udziału i zwyczajnie zarejestrują się na wybory - mówiła.
- Na efekt finalny składa się synergia tych różnych typów działań, czyli tego, o czym opowiadają kandydaci, tego, jak działają ich sztaby, tego, na co wydawane są pieniądze, ale też tego, ile osób z różnych środowisk poprze wyraźnie i emocjonalnie jednego lub drugiego kandydata - podsumowała autorka podcastu.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: EPA/CARLOS RAMIREZ