Wiceprezydent USA Kamala Harris wystąpiła w sobotę z byłą pierwszą damą Michelle Obamą na wspólnym wiecu w Michigan. Obie wypowiadały się tam na temat praw kobiet. W tym samym kluczowym dla wyników wyborów stanie swojego poparcia Donaldowi Trumpowi udzielili w sobotę przywódcy społeczności muzułmańskich.
Kamala Harris wystąpiła z Michelle Obamą w miejscowości Kalamazoo w Michigan. W tym stanie, który jest jednym z kluczowych dla wyników wyborów prezydenckich, w sobotę rozpoczęto wczesne głosowanie.
Wiec poświęcony był głównie prawu do aborcji. Była pierwsza dama zwracała się do kobiet, mówiąc że "głos na niego (Trumpa) jest głosem przeciwko nam (kobietom)". - Proszę, nie składajcie naszego życia w ręce polityków, głównie mężczyzn, którzy nie mają pojęcia, przez co przechodzimy - mówiła Obama.
"Wyobraźcie sobie Donalda Trumpa bez żadnych bezpieczników"
Harris ostrzegała natomiast, że podczas ewentualnej drugiej kadencji Donald Trump byłby pozbawiony ograniczeń m.in. ze względu na immunitet przyznany prezydentom przez Sąd Najwyższy.
- Wyobraźcie sobie Donalda Trumpa bez żadnych bezpieczników, który będzie rościł sobie nieograniczoną i ekstremalną władzę, który zapowiadał, że zostanie dyktatorem od pierwszego dnia, który powiedział, że chciałby mieć generałów takich jak Hitler, który nazywa Amerykanów, którzy się z nim nie zgadzają "wrogami wewnętrznymi" - powiedziała Harris. Jak zauważono, po wiecu poszła na piwo z gubernatorką Michigan Gretchen Whitmer.
Wiec Harris był jej drugim z kolei wydarzeniem kampanijnym podkreślającym kwestię prawa do aborcji. W piątek poświęcony był temu zagadnieniu jej wiec z piosenkarką Beyonce w Houston, w którym uczestniczyła rekordowa liczba 30 tys. ludzi. W czwartek w Georgii Harris wystąpiła z kolei z byłym prezydentem Barackiem Obamą.
Trump ma poparcie muzułmanów
Również w sobotę Michigan odwiedził Donald Trump. Podczas wiecu w miejscowości Novi pod Detroit były prezydent otrzymał poparcie sześciu imamów i burmistrza miasta Dearborn Heights, będącego jednym z największych skupisk muzułmanów w USA.
- On obiecuje pokój, a nie wojnę - uzasadniał poparcie jeden z imamów, Belal Alzuhairi. Był to już kolejny taki gest ze strony muzułmańskich przywódców w Michigan. Wcześniej Trumpa poparł m.in. jedyny muzułmański burmistrz miasta, przybyły z Jemenu Amer Ghalib, który rządzi miejscowością Hamtramck w pobliżu Detroit, znanej niegdyś jako najbardziej polskie miasto Ameryki.
Poparcie muzułmańskich przedstawicieli dla kandydata, który swoją pierwszą kampanię wyborczą oparł na obietnicy zamknięcia granic USA dla muzułmanów, jest wyrazem niezadowolenia arabskich i muzułmańskich społeczności postawą obecnej administracji wobec wojny w Strefie Gazy. Trump jednak powiedział w tym tygodniu, że cieszy się, iż premier Izraela Benjamin Netanjahu nie posłuchał ostrzeżeń ustępującego prezydenta Joe Bidena przed ofensywami w Libanie i Gazie.
Głosy społeczności muzułmańskiej mogą okazać się kluczowe w Michigan, jednym z wahających się stanów.
Krytycznie o Detroit
W trakcie wiecu w Novi - mającym na celu zachęcić do skorzystania z możliwości oddania głosu przed dniem wyborów - Trump krytykował wczesne głosowanie, twierdząc, że jest to "niedorzeczny system" i zapowiedział, że wyeliminuje go jeśli zostanie prezydentem.
Trump ponownie krytykował też największe miasto stanu, Detroit, twierdząc, że sprawia ono, że Stany Zjednoczone wyglądają jak państwo rozwijające się.
Tego pierwszego dnia wczesnych wyborów zagłosowało w Michigan ponad 144 tys. osób.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ERIK S. LESSER