Jeszcze nie tak dawno, dwa miesiące temu, wydawało się, że wszystko jest rozstrzygnięte. Mówiono: wygra dzisiejszy prezydent, wybory będą tylko i wyłącznie formalnością. No i co? Jesteśmy dzisiaj w zupełnie innym miejscu - powiedział w Grudziądzu Rafał Trzaskowski. W poniedziałek kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta odwiedził także Brodnicę i Płock.
Grudziądz to kolejne miasto, które Rafał Trzaskowski odwiedził w powyborczy poniedziałek. Na spotkaniu z mieszkańcami zwrócił uwagę, że jeszcze dwa miesiące temu mówiono, że wszystko jest rozstrzygnięte. - Mówiono: wygra dzisiejszy prezydent, wybory będą tylko i wyłącznie formalnością. No i co? Jesteśmy dzisiaj w zupełnie innym miejscu, jesteśmy w miejscu, w którym idziemy łeb w łeb. I jest wielka szansa wygrać te wybory. Tak jak się udało w Grudziądzu wygrać, tak uda się w całej Polsce. I na to wszyscy liczymy - oświadczył. Według Trzaskowskiego, obecna władza nie sprawdza się w kryzysie. - Obiecywali nam silne państwo, natomiast państwo dramatycznie osłabili - ocenił. Dlatego - jak mówił - "właśnie w tych czasach potrzeba silnego prezydenta".
- Niestety może być tak, że ten rząd będzie chciał podejmować decyzje podnoszące podatki albo że będzie chciał podejmować decyzje, tego nie wiemy, które będą redukować miejsca pracy. Przecież słyszymy tego typu plotki, słyszymy tego typu analizy, że tak się może skończyć. Dlatego moi drodzy, właśnie dlatego trzeba silnego, niezależnego prezydenta. Nie prezydenta z PiS, który podpisze wszystko - tłumaczył.
Trzaskowski mówił dalej, że w jego ocenie Andrzej Duda "przez cały czas chce rozmawiać o przeszłości". - A my chcemy rozmawiać o dniu jutrzejszym i przede wszystkim rozwiązywać prawdziwe problemy. Pytanie, czy prezydent Duda odpowiedział na wasze prawdziwe problemy, czy odniósł się chociaż do jednej sprawy, która jest dla was ważna? - pytał zgromadzonych.
"Rząd chce wojny ze wszystkimi niezależnymi instytucjami, chce wojny z samorządami, a my na to nie pozwolimy"
Wcześniej Trzaskowski był w Brodnicy. Tego samego dnia w tym samym mieście był jego konkurent.
- Potrzebny nam jest prezydent, który jest prezydentem silnym, który chce mówić o dniu jutrzejszym, a nie cały czas rozmawiać o tym, co było, co już rozstrzygnięte. A jak dzisiaj słyszałem prezydenta Andrzeja Dudę, to widzę, że on przez cały czas chce rozmawiać o przeszłości. My chcemy rozmawiać o dniu jutrzejszym, o przyszłości i rozwiązywać problemy - oświadczył Trzaskowski.
Ocenił, że po pierwszej turze wyborów prezydenckich widać, iż większość Polaków opowiada się za zmianą. Ocenił, że konsolidacja wszystkich głosów oddanych na kandydatów opozycyjnych wobec PiS dałaby mu "absolutne zwycięstwo". - Wystarczy spojrzeć na poparcie, którym cieszyłem się ja i którym cieszył się Szymon Hołownia, i to już wystarczyłoby, żeby wygrać w waszym regionie, tu w Brodnicy - zauważył.
Zapowiedział, że będzie rozmawiał o punktach programowych ważnych dla jego kontrkandydatów z "opozycyjnej strony" z pierwszej tury wyborów. - Wiecie, jaki jest najważniejszy punkt programu dla Szymona Hołowni - mocne samorządy. Tu jest stuprocentowa zgoda, dlatego że dzisiejszy rząd chce wojny ze wszystkimi niezależnymi instytucjami, chce wojny z samorządami, a my na to nie pozwolimy. Silny prezydent nie pozwoli osłabiać samorządów, nie pozwoli osłabiać was - przekonywał Trzaskowski.
Trzaskowski podkreślił, że Polsce potrzebny jest "silny prezydent, który ma swoje zdanie, współpracuje z rządzącymi tam, gdzie podejmują sensowne decyzje, ale który jest twardy tam, gdzie rząd szuka przez cały czas równych i równiejszych. Twardy, jeżeli chodzi o rozliczenie afer".
- Niestety prezydent Andrzej Duda Duda jest wyłącznie prezydentem PiS, jednej partii. Natomiast nam w tych trudnych czasach potrzebny jest silny, niezależny prezydent, który nie tylko będzie patrzył rządowi na ręce, ale będzie na rządzie wymuszał dobre działanie - powiedział polityk KO.
"Boli nas totalny monopol tej władzy"
Tego dnia Rafał Trzaskowski spotkał się także z wyborcami w Płocku. Wskazywał, że gdyby zsumować wyniki wszystkich kandydatów opozycyjnych, to Duda przegrałby w drugiej turze. - Wiadomo było od samego początku, że będzie bardzo blisko, choć niektórzy kilka tygodni temu nie dawali nam szans, natomiast dzisiaj widać, że jest olbrzymia szansa wygrać te wybory i jestem przekonany, że wygramy te wybory - mówił kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta.
- To, co najważniejsze, musimy mieć prawdziwą debatę. Ja mówiłem wczoraj, że czekam na pana prezydenta w Płocku. Jest mikrofon, będę czekać w każdym kolejnym mieście, dlatego że dzisiaj musimy porozmawiać o problemach, o tym, co nas najbardziej interesuje i co nas najbardziej boli - ogłosił.
- A boli nas totalny monopol tej władzy, która upolityczniła wszystkie instytucje, instytucje kontrolne, tak że dzisiaj bardzo trudno tę władzę rozliczać - dodał Trzaskowski.
"Nie ma zgody na podwyższenie podatków"
Podczas spotkania w Płocku Trzaskowski mówił, że "konieczny jest silny, niezależny od partii prezydent, który będzie patrzył władzy na ręce i proponował jasne rozwiązania". - Inaczej ta władza poprowadzi nas nie tylko w złym kierunku, ale poprowadzi nas do Polski, która nie będzie mogła przez lata wyjść z kryzysu gospodarczego i dlatego dzisiaj potrzebna jest równowaga, a nie monopol jednej władzy - podkreślał.
- Przez najbliższe dni będę mówił o dwóch najważniejszych rzeczach, a mianowicie przede wszystkim o kwestiach związanych z gospodarką, wychodzeniem z kryzysu, ale również będę twardo mówił o uczciwości, dlatego że tę władzę trzeba rozliczyć z tego, co się przez ostatnie lata działo w Polsce - zapowiedział.
Odnosząc się do kwestii gospodarki kandydat Koalicji Obywatelskiej mówił, że spodziewany jest deficyt budżetowy. - Podobno sto miliardów złotych, sto miliardów złotych deficytu. Dzisiaj widać, że rząd ukrywa przed nami podstawowe fakty i dlatego dzisiaj musi być ktoś, kto będzie rządowi zadawał trudne pytania, kto będzie podsuwał recepty na zadziałanie w tej trudnej sytuacji, a nie ktoś, kto będzie mówił o ośmiu latach rządów (koalicji PO-PSL - red.) sprzed pięciu lat - mówił Trzaskowski i apelował: - Patrzmy w przyszłość.
Trzaskowski ocenił, że po władzy można spodziewać się podwyższania podatków i nowych podatków, a także tego, że rząd nie będzie bronił miejsc pracy. - Już się mówi o masowych zwolnieniach, dlatego musi być ktoś, kto będzie gwarantował kontrolę i ktoś, kto tak jak ja powie: nie ma zgody na podwyższenie podatków, nie ma zgody na nowe podatki, nie ma zgody na masowe zwolnienia - podkreślał.
Mówiąc, że "rząd postanowił upolitycznić prokuraturę i wszystkie instytucje kontrolne", Trzaskowski zapowiedział powołanie "komisji wyrównania krzywd". - Dla tych wszystkich, którzy zostali bezpodstawnie oskarżeni, wyrzuceni z pracy, którzy są dzisiaj straszeni, piętnowani. Chce powiedzieć jeszcze jedno, że w tej komisji będzie instytucja świadka prezydenckiego dla wszystkich tych, którzy będą chcieli przyjść i powiedzieć o tym, co PiS wyprawia, o wszystkich aferach, o uwłaszczeniu się, że tam taka osoba zostanie wysłuchana i po prostu rozliczymy PiS z tego, co obiecywał.
Rozliczenie z obietnic
- Dzisiaj najważniejsze jest, aby rozliczyć władzę ze wszystkich obietnic, ale również proponować rozwiązania, które będą umacniać samorząd, które będą stawiać na inwestycje tu i teraz, takie, które będą chronić polskie miejsca pracy, które będą chronić polskie firmy, takie które będą wspierać przedsiębiorczość, które nie pozwolą na podwyższenie podatków, które będą skierowane do tych wszystkich, którzy potrzebują pomocy - powiedział Trzaskowski.
Jego zdaniem "władza, która ma monopol, która nie radzi sobie z kryzysem, sama tego nie zrobi, musi być ktoś, kto będzie tę władzę kontrolował".
- Nie możemy sobie pozwolić na tematy zastępcze, dlatego proponuję debatę, mam nadzieję, że już niedługo będę mógł zadać panu prezydentowi pytania - dodał. Bo - mówił Trzaskowski - "gdzie był pan prezydent Duda w momencie, kiedy atakowano nauczycieli i (lekarzy - red.) rezydentów, gdzie był prezydent w momencie, kiedy ogromne rzesze Polaków czuły się zapomniane".
- Nie było pana prezydenta, ani jego głosu, bo prezydent wspiera tylko jedną opcję polityczną i milczy wtedy, kiedy powinien zabrać głos - powiedział kandydat Koalicji Obywatelskiej.
Trzaskowski zwracając się "do tych, którzy chcą zmiany", ocenił, że "jeśli tej zmiany nie będzie, będziemy mieć kolejne kilka lat monopolu władzy, która nie ma pomysłu na przyszłość, nie jest uczciwa i której nie da się w pełni rozliczyć, bo atakuje niezależne instytucje, władzy, która chce likwidować samorząd i która uważa, że są równiejsi i równi".
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24