Jeżeli przedstawiciele tej "elitarnej warszawki" używają słów "element animalny" czy "chamska hołota", to ta elitarność jest pod znakiem zapytania - ocenił w "Faktach po Faktach" w TVN24 marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Odniósł się do słów ubiegającego się o reelekcję prezydenta Andrzeja Dudy o "tak zwanej warszawce". - Zachowanie kandydata na prezydenta, urzędującego prezydenta muszę ocenić twardo jako zachowanie niegodziwe - dodał.
12 lipca odbędzie się druga tura wyborów prezydenckich. Zmierzą się w niej urzędujący prezydent Andrzej Duda i kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski.
W czwartek w ogrodach senackich odbyła się konferencja prasowa grupy senatorów pod hasłem "Wspólnota zwycięża". Uczestniczyli w niej, oprócz marszałka Grodzkiego, między innymi wicemarszałkowie Senatu - Michał Kamiński (KP-PSL), Gabriela Morawska-Stanecka (Lewica). Cześć senatorów trzymała w ręku plakaty wyborcze kandydata KO na prezydenta Rafała Trzaskowskiego z hasłem: "Silny prezydent, wspólna Polska".
"Czy spojrzymy w przyszłość, czy pogrążymy się w mrokach przeszłości"
Marszałek Senatu pytany był w czwartek w "Faktach po Faktach" w TVN24, dlaczego senatorowie opozycji zdecydowali się poprzeć Trzaskowskiego.
- To w Senacie pokazaliśmy, że wspólnota ugrupowań, które tak jak mówię, mogą się różnić detalami, ale podstawowe wartości są im drogie, zwyciężyła - powiedział Grodzki. Dodał, że "to jest droga do zwycięstwa Rafała Trzaskowskiego, budowa wspólnoty".
- Mówiąc ogólnie, ta kampania jest między prezydentem Trzaskowskim a prezydentem Dudą, ale tak naprawdę w tej kampanii chodzi o to, czy spojrzymy w przyszłość, czy pogrążymy się w mrokach przeszłości, czy będziemy mieli Polskę demokratyczną, czy zmierzającą w kierunku rządów autorytarnych - wymieniał Grodzki.
- Czy będziemy mieli Polskę samorządną, opartą na wspólnotach różnego szczebla, czy Polskę scentralizowaną, chociaż wiemy po latach komunizmu, że w centralistycznie zarządzanym kraju, to - jak mówiono - nawet na Saharze zabrakłoby piasku - mówił.
Dodał, że jeden z kandydatów reprezentuje zupełnie inny zakres wartości niż drugi. - Zadaniem prezydenta jest strzec konstytucji, być zwierzchnikiem sił zbrojnych i budować wspólnotę narodu - podkreślił marszałek Senatu.
"W zachowaniach prezydenta Dudy nie widzę chęci budowania wspólnoty"
- Ja w języku i zachowaniach pana prezydenta Dudy nie widzę najmniejszej chęci budowania wspólnoty i to chociażby samo decyduje, że wspólnota zjednoczonej większości w Senacie zdecydowała się poprzeć Rafała Trzaskowskiego przez wszystkie ugrupowania tworzące tą demokratyczną większość - powiedział Grodzki.
Pytany, czy senatorowie nie obawiają się, że narażają kandydata KO na oskarżenia drugiej strony, że popiera go "warszawka, elita", Grodzki odparł, że senatorowie są z całego kraju, od Górnego Śląska po Pomorze Zachodnie. - To nie jest "warszawka". Z Warszawy i okolic jest kilku senatorów - dodał.
Grodzki: jeżeli przedstawiciele "elitarnej warszawki" używają słów "chamska hołota", to elitarność jest pod znakiem zapytania
Pytanie dotyczące "warszawki" było nawiązaniem do słów Andrzeja Dudy. - Chcę, żeby ta polityka była kontynuowana - polityka odważnych inwestycji i dbania o człowieka, a nie polityka dziadostwa i dbania tylko o elitę, nie polityka napychania kieszeni warszawskiemu salonowi, tak zwanej warszawce, czyli grupie najbogatszych ludzi, prominentnych, którzy się bogacili bardzo często kosztem reszty społeczeństwa - mówił w czwartek na spotkaniu z mieszkańcami Łobza (woj. zachodniopomorskie) ubiegający się o reelekcję prezydent.
- Jeżeli przedstawiciele tej elitarnej warszawski używają słów "element animalny" czy "chamska hołota", to ta elitarność jest pod znakiem zapytania - skomentował w "Faktach po Faktach" Grodzki.
"Element animalny" to odniesienie do słów Jarosława Kaczyńskiego z 2016 roku. Prezes Prawa i Sprawiedliwości powiedział wówczas, że "w każdym społeczeństwie jest element najbardziej zdemoralizowany, podły, animalny". Z kolei o "chamskiej hołocie" Kaczyński mówił, zwracając się do posłów opozycji w czasie posiedzenia Sejmu na początku czerwca tego roku.
- Ale zachowanie kandydata na prezydenta, urzędującego prezydenta muszę ocenić twardo jako zachowanie niegodziwe, bo to prezydent, pierwszy obywatel Rzeczpospolitej jest od tego, żeby budować wspólnotę, żeby zasypywać rowy nienawiści, żeby każdego Polaka przekonać, że wszyscy w swojej różnorodności jesteśmy równi, zasługujemy na takie same prawa, takie same obowiązki i taki sam szacunek - ocenił.
- Jeżeli kandydat, prezydent Duda tego nie robi, to moim zdaniem nie powinien tej batalii wygrać, bo będzie to świadczyło o tym, że wartości drogie Polakom, jak demokracja, wolność, szacunek do wszystkich, wartości oparte o korzenie chrześcijańskie - było nie było - są w Polsce niedoceniane - powiedział marszałek Senatu.
"Ludzie się martwią, czy sferze budżetowej nie grożą obniżki, czy ich pieniądze w bankach są bezpieczne"
Grodzki odniósł się do faktu, że senatorowie nie wysłuchali w czwartek informacji szefa MSZ w sprawie wyborów prezydenckich. Ministerstwo Spraw Zagranicznych do jej przedstawienia oddelegowało dyrektora departamentu. Wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka (Lewica) podkreśliła, że to narusza powagę Izby. W Senacie nie pojawił się też w ostatnich dniach minister finansów ani żaden z wiceministrów w resorcie, chociaż senatorowie prosili o informacje na temat sytuacji budżetu.
Grodzki powiedział w "Faktach po Faktach", że "to nie jest dobra tradycja i nie należy jej kontynuować". Podkreślił, że "minister finansów swoimi wypowiedziami mówiącymi o potrzebie nowelizacji budżetu, o tym, że tak zwany budżet zrównoważony jest już przeszłością, wzbudził niepokój obywateli".
- Ludzie się martwią, czy sferze budżetowej nie grożą obniżki, martwią się, czy ich pieniądze w bankach są bezpieczne. Chcieliśmy usłyszeć od przedstawicieli rządu, że deklaracje o tym, że nasze finanse są bezpieczne, są ciągle aktualne - dodał.
"Będziemy ponawiać nasze oczekiwanie"
- Chcieliśmy zapytać, dlaczego wyrzuca się w błoto miliardy złotych na budowę czegoś, co miało być elektrownią w Ostrołęce, już nie mówiąc o tych kuriozalnych zakupach maseczek od instruktora narciarskiego, czy respiratorów od handlarza bronią, których to respiratorów do dzisiaj nie ma, poza kilkunastoma czy kilkudziesięcioma z ponad tysiąca - wyliczał marszałek Senatu.
Dodał, że ludzie się niepokoili i prosili senatorów, żeby taką informację im zapewnili. - Bardzo źle się stało, że do tej rozmowy, do udzielenia informacji nie doszło - podkreślił.
- Będziemy ponawiać nasze oczekiwanie - zapowiedział Grodzki.
Grodzki: wypowiedź premiera co najmniej nierozważna
Odniósł się również do słów premiera Mateusza Morawieckiego, który w środę namawiał do uczestnictwa w drugiej turze wyborów prezydenckich. - Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa, tej epidemii. To jest dobre podejście, bo on jest w odwrocie. Już teraz nie trzeba się go bać. Trzeba pójść na wybory tłumnie 12 lipca - apelował.
CZYTAJ NA KONKRECIE 24: Morawiecki: "Śmiało idźcie do urn". A co pokazują dane o pandemii?
Marszałek Senatu, który sam jest lekarzem, ocenił, że wypowiedź szefa rządu "jest co najmniej nierozważna". - Bo w medycynie opieramy się na faktach, twardych danych. A twarde dane są takie, że nie tylko w Polsce, ale i na świecie, pandemia koronawirusa jest daleka do opanowania. U nas dzień w dzień jest mniej więcej tyle samo zakażeń i zgonów, i ta krzywa nie chce się wypłaszczyć - mówił Grodzki.
Dodał, że "przestrzeganie zasad ostrożności: maski, czasem rękawiczki, własny długopis, dystans społeczny, zwłaszcza w odniesieniu do ludzi starszych, którzy jak wiemy, są na tego wirusa szczególnie narażeni" jest ważne. Dlatego, jak ocenił, "taka wypowiedź nie powinna padać z ust premiera, który nie jest lekarzem i nie powinien używać pandemii koronawirusa do doraźnych celów elektoralnych, czy wyborczych, czy politycznych, bo to nie przystoi premierowi RP". Podkreślił, że jeśli zrezygnujemy ze środków ostrożności, stracimy kontrolę nad pandemią. - I mówię to nie jako marszałek, ale jako lekarz, który 18 lat kierował szpitalem zakaźnym - zaznaczył Grodzki.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24