Senator Józef Zając (Porozumienie) we wtorek zagłosował przeciw wnioskowi PiS o zmianę trybu prac Senatu - z hybrydowego na stacjonarny. - To nie była pomyłka - zapewnił senator. - Nie było moją intencją, aby posiedzenie izby zostało przeciągnięte - dodał. Michał Kamiński (Koalicja Polska-PSL) zwrócił uwagę, że większość senacka powiększyła się. - Skoro w Senacie mamy większą większość, niż mieliśmy, to oznacza, że ta większość w Sejmie też już na pewno jest po stronie opozycji - komentował wicemarszałek Senatu.
Senatorowie na wtorkowym posiedzeniu zajmują się ustawą o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów prezydenckich. Głosowanie w tej sprawie zaplanowano na środę. Przed posiedzeniem marszałek Senatu Tomasz Grodzki poinformował, że większość izby wyższej będzie wzywać rząd do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. 6 maja pod koniec dnia mija 30 dni, w ciągu których Senat powinien zająć stanowisko wobec tej ustawy. Jeśli tego nie zrobi, ustawa bez poprawek trafi do prezydenta.
Józef Zając przeciwko wnioskowi PiS
Podczas posiedzenia senator Marek Martynowski (PiS) zgłosił sprzeciw wobec hybrydowego prowadzenia obrad. Jego zdanie podzielił senator Zdzisław Pupa (PiS). Wicemarszałek Stanisław Karczewski (PiS) ocenił, że propozycja senatora Martynowskiego - z uwagi na złożenie wniosku formalnego - powinna być poddana pod głosowanie.
Głosowało 96 senatorów. Za opowiedziało się 45 senatorów, przeciwko - 51. Wniosek Martynowskiego o zmianę trybu obrad z hybrydowego na stacjonarne nie został przyjęty.
"To nie była pomyłka"
Senator Józef Zając (Porozumienie, w parlamencie klub PiS) zagłosował przeciw wnioskowi PiS o zmianę trybu prac Senatu. PAP spytała senatora Porozumienia, czy głosowanie przeciwko wnioskowi PiS, to była jego celowa decyzja, a jeśli tak - jaki był jej powód. - To nie była pomyłka - zapewnił senator. Podkreślił, że wcześniej miał wątpliwości, w jakim trybie Senat powinien pracować w czasie epidemii i usłyszał w klubie, że zdecydowano, że to będzie tryb hybrydowy, ponieważ jest to słuszne w zaistniałej sytuacji. Zając dodał, że właśnie dlatego postąpił zgodnie z tą rekomendacją. Powiedział też, że nie chciał, aby posiedzenie Senatu zostało dodatkowo wydłużone. - Nie było moją intencją przeciąganie go - zapewniał.
Senator zauważył ponadto, że nie było zarządzonej w klubie dyscypliny w sprawie tego głosowania, zatem nie spodziewa się, aby spotkały go jakieś konsekwencje tej decyzji.
Pytany o to, czy podjął już decyzję, jak zagłosuje w sprawie ustawy o głosowaniu korespondencyjnym, Zając powiedział, że "czeka na rekomendację swojego klubu w tej sprawie".
Przypomnijmy, że w Sejmie prace w formie hybrydowej są od pewnego czasu normą. W takiej formie przegłosowano między innymi ustawę, nad którą pracuje aktualnie Senat. Także w izbie wyższej ustawy przegłosowywano w takiej formie, w tym tak zwaną tarczę antykryzysową 2.0.
"Większość w Senacie okazała się jeszcze większa"
Wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (PSL) zwrócił uwagę, że większość senacka przy głosowaniu powiększyła się. Nawiązał w ten sposób do tego, jak zagłosował Józef Zając.
- Większość senacka po raz kolejny pokazuje mniejszości senackiej, jak wygląda parlamentaryzm. Powinien wyglądać tak, że większość szanuje mniejszość (...). Rozumiemy, że Prawo i Sprawiedliwość od pięciu lat oduczyło się przegrywać i teraz przegrywa i czyni to bez klasy. Mamy w Senacie stabilną większość, która w tych głosowaniach okazała się jeszcze większa niż do tej pory, za co dziękujemy wszystkim uczciwym senatorom tej przeciwnej strony, którzy dzisiaj głosują razem z nami. Skoro w Senacie mamy większą większość, niż mieliśmy, to oznacza, że ta większość w Sejmie też już na pewno jest po stronie opozycji. To są dobre wiadomości. Prawu i Sprawiedliwości nie uda się tego popsuć - komentował Kamiński.
Dodał, że senacka większość zdecydowała się na zmianę w regulaminie Senatu, bo chce pokazać "coś, co jest w parlamentaryzmie normą - szacunek większości dla mniejszości".
- PiS do tej pory we wszystkich głosowaniach nie podnosiło tematu i nie stawiało na ostrzu noża problemu głosowania hybrydowego w Senacie w związku z koronawirusem. Te głosowania odbywały się bez protestów PiS, poprawki były procedowane w Sejmie, a prezydent podpisywał tak uchwalane ustawy - mówił Kamiński.
- Zapytałem senatorów PiS, czy kwestionują legalność tej procedury jako takiej. Powiedzieli, że jej nie kwestionują, chodzi im o to, żeby czuć się pewniej regulaminowo - dodał.
Jeden z senatorów PiS Krzysztof Słoń zgłosił projekt zmian w regulaminie izby. Zajęły się nim połączone komisje senackie, które zdecydowały o przesłaniu go do zaopiniowania przez Biuro Legislacyjne i zewnętrznych ekspertów.
6 kwietnia głosami Prawa i Sprawiedliwości Sejm uchwalił ustawę, zgodnie z którą wybory prezydenckie mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego.
Źródło: TVN24, PAP