Szczerze powiedziawszy, zupełnie mnie to nie interesuje - takimi słowami sędzia Aleksander Stępkowski z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego skomentował porozumienie Gowin-Kaczyński. Polityczni liderzy uznali w nim, że SN stwierdzi nieważność wyborów prezydenckich 10 maja "wobec ich nieodbycia", a wtedy zarządzony zostanie nowych termin. - Wiele osób wyraża pewne poglądy, co do tego, jak się zachowają sądy. Pozostaje mi się uśmiechnąć i wzruszyć ramionami - dodał w rozmowie z reporterką TVN24 Karoliną Wasilewską Stępkowski.
W piątek wieczorem prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę dotyczącą głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich w 2020 roku. W obecnie obowiązującym stanie prawnym wybory prezydenckie powinny odbyć się 10 maja, a ewentualna druga tura - 24 maja.
Jednak w środę wieczorem prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński oraz lider Porozumienia Jarosław Gowin we wspólnym komunikacie oświadczyli, że "po 10 maja 2020 roku oraz przewidywanym stwierdzeniu przez Sąd Najwyższy nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, marszałek Sejmu ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie". Przekazano w nim także, że Porozumienie we współpracy z PiS wypracuje nowe regulacje w ustawie o głosowaniu korespondencyjnym.
"Wiele osób wyraża pewne poglądy, co do tego, jak się zachowają sądy. Pozostaje mi się uśmiechnąć i wzruszyć ramionami"
Sędzia Aleksander Stępkowski z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego w sobotę w rozmowie z reporterką TVN24 Karoliną Wasilewską mówił, że "nie wie", co oświadczyli Gowin i Kaczyński. - Szczerze powiedziawszy zupełnie mnie to nie interesuje - dodał.
Zauważył, że "wiele osób wyraża pewne poglądy, co do tego, jak się zachowają sądy". - Pozostaje mi się uśmiechnąć i wzruszyć ramionami. I tyle - uznał sędzia. Jego zdaniem "są to niepoważne deklaracje, a niekiedy gorszące, jeżeli pochodzą z ust sędziów, którzy przewidują jakieś rozstrzygnięcia". - Zwłaszcza jeżeli one mają zapadać w sądzie, w którym pełnią swój urząd. Wówczas są to ewidentne naruszenia etyki zawodu - dodał.
- Tego typu deklaracje w żaden sposób, poza pewnym poczuciem rozbawienia, nie mogą wpływać na sposób, w jaki będziemy procedowali - kontynuował sędzia Stępkowski.
- Procedujemy na podstawie akt, na podstawie wniosku Państwowej Komisji Wyborczej. Taki wniosek nie został sformułowany, a zatem nie wiemy jeszcze, jak będziemy procedować. Gdy Państwowa Komisja Wyborcza prześle swoje sprawozdanie do Sądu Najwyższego, wówczas zostaną wszczęte przewidziane prawem procedury i na podstawie materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie zostaną podjęte właściwe decyzje - wyjaśniał.
Sędzia Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN zauważył, że "to nie będą pierwsze wybory, o których ważności orzekała" jego izba. - Rozpatrzyliśmy kilkaset protestów wyborczych. Nasze orzecznictwo spotkało się z bardzo dużym uznaniem wśród fachowców zajmujących się prawem wyborczym i myślę, że jakiekolwiek opinie czy wizje naszej działalności orzeczniczej powinny być budowane na podstawie tegoż orzecznictwa, natomiast nie na podstawie jakichś enuncjacji prasowych, domysłów czy po prostu snucia fantazyjnych scenariuszy - mówił, dodając, że na podstawie deklaracji politycznych "również nie".
Prezes izby SN: przyjęłam to z pewnym zdziwieniem
Do oświadczenia dwóch politycznych liderów odniosła się w czwartek prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego sędzia Joanna Lemańska. - Z pewnym zdziwieniem przyjęłam czynione apriorycznie założenie co do przyszłego orzeczenia Sądu Najwyższego odnośnie ważności wyborów - przyznała.
Jak mówiła, sędziowie są "niezawiśli i niezależni". - Tylko od składu orzekającego zależy, jaka będzie treść podjętego orzeczenia. Wszelkie spekulacje, które pojawiają się w mediach w tym zakresie, traktuję jako element dyskursu publicznego bez żadnego wpływu na orzeczenia, które zapadają w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych - zapewniała.
Lemańska przypomniała, że będą to już kolejne wybory, o których ważności będzie decydować izba, którą kieruje. - Zainteresowanie medialne naszymi wcześniejszymi rozstrzygnięciami, zarówno tymi dotyczącymi rozpatrywania protestów wyborczych, jak i stwierdzania ważności wyborów, było bardzo duże, a nasze orzeczenia nie były komentowane negatywnie. Raczej przyjmowano ich trafność i słuszność - zwracała uwagę, nawiązując w ten sposób do protestów wyborczych po wyborach parlamentarnych w 2019 roku. Jak dodała, "jest przekonana, że tak samo będzie w tym przypadku".
PKW: Głosowanie 10 maja nie może się odbyć
Państwowa Komisja Wyborcza w opublikowanym w czwartek oświadczeniu poinformowała, że "podjęła wszystkie czynności związane z przeprowadzeniem wyborów" prezydenckich 10 maja. Zwróciła przy tym, uwagę, że pozbawienie jej "prawnych możliwości drukowania kart do głosowania sprawiło, że głosowanie w wyborach" w tym terminie "jest niemożliwe".
"Obowiązująca regulacja prawna pozbawiła Państwową Komisję Wyborczą instrumentów koniecznych do wykonywania jej obowiązków" - zwrócono uwagę. "W związku z powyższym Państwowa Komisja Wyborcza, informuje wyborców, komitety wyborcze, kandydatów, administrację wyborczą oraz jednostki samorządu terytorialnego, że głosowanie w dniu 10 maja 2020 r. nie może się odbyć" - podano w komunikacie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24