Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała w wieczornym komunikacie, że zarządzone na 10 maja głosowanie w wyborach prezydenckich nie może się odbyć. Dlatego też, jak przekazano, lokale wyborcze pozostaną zamknięte i nie będzie obowiązywać cisza wyborcza.
W czwartek rano Sejm ostatecznie przyjął - odrzucając wniosek Senatu - ustawę dotyczącą głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich w 2020 roku. Trafi ona teraz do podpisu prezydenta Andrzeja Dudy. Oficjalnie obowiązującą datą wyborów jest nadal 10 maja, a ewentualnej drugiej tury - 24 maja.
Dzień wcześniej prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz szef Porozumienia Jarosław Gowin w opublikowanym późnym wieczorem komunikacie oświadczyli, że "po 10 maja 2020 r. oraz przewidywanym stwierdzeniu przez SN nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, Marszałek Sejmu ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie".
Państwowa Komisja Wyborcza w opublikowanym w czwartek oświadczeniu odniosła się do zbliżającego się zarządzonego terminu i poinformowała, że "podjęła wszystkie czynności związane z przeprowadzeniem wyborów" prezydenckich 10 maja.
"Obowiązująca regulacja prawna pozbawiła PKW instrumentów koniecznych do wykonywania jej obowiązków"
PKW w komunikacie przypomniała uchwaloną 16 kwietnia ustawę o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2. "Na mocy art. 102 tej ustawy zawieszone zostały obowiązki informacyjne wynikające z przepisów Kodeksu wyborczego, nałożone na wójtów i komisarzy wyborczych, ponadto przepisy dotyczące wydawania zaświadczeń o prawie do głosowania, głosowania korespondencyjnego oraz głosowania przez pełnomocnika".
W okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii przy przeprowadzaniu wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r. nie stosuje się przepisów ustawy z dnia 5 stycznia 2011 r. – Kodeks wyborczy (Dz. U. z 2019 r. poz. 684 i 1504 oraz z 2020 r. poz. 568) w zakresie: 1) podawania w formie obwieszczenia do wiadomości wyborców informacji, o których mowa w art. 16 § 1; 2) wydawania zaświadczeń o prawie do głosowania; 3) przekazywania wyborcom informacji, o których mowa w art. 37d § 1; 4) głosowania korespondencyjnego, o którym mowa w art. 53a; 5) głosowania przez pełnomocnika; 6) ustalania przez Państwową Komisję Wyborczą wzoru karty do głosowania i zarządzania przez nią druku tych kart.
PKW zwróciła uwagę, że pozbawienie jej "prawnych możliwości drukowania kart do głosowania sprawiło, że głosowanie w wyborach" w dniu 10 maja "jest niemożliwe". "Karty wyborcze są bowiem warunkiem koniecznym do przeprowadzenia głosowania" - wyjaśniono w komunikacie.
"Obowiązująca regulacja prawna pozbawiła Państwową Komisję Wyborczą instrumentów koniecznych do wykonywania jej obowiązków" - zwrócono uwagę. "W związku z powyższym Państwowa Komisja Wyborcza, informuje wyborców, komitety wyborcze, kandydatów, administrację wyborczą oraz jednostki samorządu terytorialnego, że głosowanie w dniu 10 maja 2020 r. nie może się odbyć" - oświadczono w komunikacie.
W związku z tym PKW poinformowała, że w tym wypadku wójtowie i konsulowie "nie przygotują spisu wyborców", "nie będzie obowiązywać cisza wyborcza", a "lokale wyborcze pozostaną zamknięte".
Raport tvn24.pl: Wybory prezydenckie
Hermeliński: komunikat ma uspokoić opinię publiczną
Czwartkowy komunikat Państwowej Komisji Wyborczej skomentował były szef PKW Wojciech Hermeliński. - Dobrze się stało, że Państwowa Komisja Wyborcza wydała taki komunikat. To jest komunikat, który wychodzi naprzeciw pewnym wątpliwościom - ocenił.
- Pojawiały się pytania, czy wybory się odbywają w niedzielę, czy nie, czy cisza wyborcza obowiązuje, czy też nie, bo nie ma formalnej decyzji, która by kończyła kampanię wyborczą - mówił.
Ocenił, że "jest to komunikat, który ma w jakimś sensie uspokoić opinię publiczną i ma spowodować, żeby wyborcy nie mieli niepotrzebnych wątpliwości".
Podkreślił jednak, że "formalnie nie jest to decyzja, która kończy kampanię wyborczą i procedurę wyborczą", bo to należy do decyzji marszałek Sejmu Elżbiety Witek. - Pani marszałek zarządza wybory, wyznacza ich termin. Wydaje mi się, że w takiej sytuacji w swoim postanowieniu o zarządzeniu nowych wyborów, które zapewne wyda, powinna zdecydować też o zakończeniu tej kampanii, która w sumie nie doszła do finału - tłumaczył.
Źródło: tvn24.pl