Sądzę, że prezes PiS Jarosław Kaczyński dlatego tak prze do tych wyborów, bo wie, że notowania jego kandydata za kilka tygodni, za kilka miesięcy, będą zdecydowanie niższe, a w uczciwych wyborach prezydent Andrzej Duda by nie wygrał - powiedziała w "Faktach po Faktach" Małgorzata Kidawa-Błońska. Kandydatka Platformy Obywatelskiej na prezydenta stwierdziła, że "nie możemy udawać, że PiS nie ogranicza naszych wolności".
W piątek wieczorem prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę dotyczącą głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich w 2020 roku. W obecnie obowiązującym stanie prawnym wybory prezydenckie powinny odbyć się w niedzielę, 10 maja, a ewentualna druga tura - 24 maja.
Jednak w środę wieczorem prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński oraz lider Porozumienia Jarosław Gowin we wspólnym komunikacie oświadczyli, że "po 10 maja 2020 roku oraz przewidywanym stwierdzeniu przez Sąd Najwyższy nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, marszałek Sejmu ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie". Przekazano w nim także, że Porozumienie we współpracy z PiS wypracuje nowe regulacje w ustawie o głosowaniu korespondencyjnym.
"Na razie mamy chaos i nie wiemy, co spotka nas jutro"
Kandydatka Platformy Obywatelskiej na prezydenta, wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, mówiła w "Faktach po Faktach" w TVN24, że "na razie nie mamy wyborów, na razie mamy chaos i nie wiemy, co spotka nas jutro". - Dzisiaj prezes Kaczyński i jego świta debatuje na Nowogrodzkiej i także nie wiemy, co wymyślili - dodała, nawiązując do sobotniej narady w siedzibie PiS przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie.
Na miejscu byli między innymi marszałek Sejmu Elżbieta Witek, premier Mateusz Morawiecki, prezes Porozumienia Jarosław Gowin oraz wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Nikt z uczestników nie poinformował jednak, czego dokładnie dotyczyło spotkanie i jakim zakończyło się rezultatem.
- Z tego, co słyszymy, ustalenia między panem Gowinem a panem Kaczyńskim już nie obowiązują. Więc (jest - red.) wielki chaos - komentowała kandydata PO. - Dlatego dla mnie to nie jest pytanie, czy ja kandyduję, czy biorę udział w wyborach. Dla mnie jest pytanie, czym to się skończy dla Polski, ponieważ wszystkie zasady naszego życia społecznego zostały złamane - dodała. Jej zdaniem, "tak naprawdę jesteśmy już jedną nogą poza Unią Europejską".
"Nie możemy udawać, że PiS nie ogranicza naszych wolności"
Kidawa-Błońska przekonywała, że "wybory muszą być bezpieczne dla Polaków - to jedno". - Drugie, przeprowadzone przez Państwową Komisję Wyborczą. Na razie takich wyborów w takiej formie na stole nie ma, nie ma takiej ustawy, nie ma takiej możliwości - kontynuowała.
- Nie możemy udawać, że PiS nie ogranicza naszych wolności i nie demoluje tego, co powinno być dla nas bardzo ważne - przekonywała.
Wicemarszałek Sejmu wskazywała także, że "wybory to nie tylko moment głosowania, ale także czas kampanii". - Po to, żeby Polacy mogli rozmawiać ze swoimi kandydatami, poznawać ich programy, pytać. Tej szansy nie ma, a my od paru tygodni dyskutujemy, kiedy będzie to głosowanie - wskazywała.
- Myślałam, że Kaczyński jednak wykorzysta tę szansę i spróbuje zrobić taką ustawę, która pozwoli wziąć udział wszystkim w tych wyborach. Na to szansy nie ma - przyznała. Oceniła także, że "premier (Mateusz Morawiecki - red.) ciągle nie ma odwagi, żeby ogłosić stan klęski żywiołowej, co rozwiązałoby wszystkie problemy".
- Sądzę, że prezes Kaczyński dlatego tak prze do tych wyborów, bo wie, że notowania jego kandydata za kilka tygodni, za kilka miesięcy, będą zdecydowanie niższe, a w uczciwych wyborach prezydent (Andrzej - red.) Duda by nie wygrał - dodała Małgorzata Kidawa-Błońska.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24