Lider obozu rządzącego Jarosław Kaczyński wraz ze swoimi życzliwymi pomocnikami: premierem Mateuszem Morawieckim i prezydentem Andrzejem Dudą wprowadzili nas w ogromny chaos prawny - powiedział w "Kropce nad i" Krzysztof Bosak (Konfederacja), komentując sytuację wokół zaplanowanych na maj wyborów prezydenckich. Krzysztof Gawkowski (Lewica) ocenił, że "Prawo i Sprawiedliwość skompromitowało wybory". - W taki sposób, że dzisiaj ze święta demokracji mamy pośmiewisko na cały świat - mówił.
W piątek wieczorem prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę dotyczącą głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich w 2020 roku. W obecnie obowiązującym stanie prawnym wybory prezydenckie powinny odbyć się 10 maja, a ewentualna druga tura - 24 maja. Jednak w środę wieczorem prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński oraz lider Porozumienia Jarosław Gowin we wspólnym komunikacie oświadczyli, że "po 10 maja 2020 roku oraz przewidywanym stwierdzeniu przez Sąd Najwyższy nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, marszałek Sejmu ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie". Przekazano w nim także, że Porozumienie we współpracy z PiS wypracuje nowe regulacje w ustawie o głosowaniu korespondencyjnym.
Bosak: to wszystko można byłoby zrobić dziesięć razy prościej
O sytuacji wokół wyborów i porozumieniu Gowin-Kaczyński mówili w "Kropce nad i" kandydat Konfederacji na prezydenta Krzysztof Bosak i przewodniczący klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski.
- Dla mnie to jest przede wszystkim porozumienie niemające nic wspólnego z naszym porządkiem prawnym. Ono nie ma wiążącego charakteru dla kogokolwiek - zauważył Bosak. Jak ocenił, "nie używając konstytucyjnych przepisów pozwalających zachować ciągłość procedury wyborczej i jednocześnie odsunąć wybory aż o trzy miesiące, lider obozu rządzącego Jarosław Kaczyński wraz ze swoimi życzliwymi pomocnikami Mateuszem Morawieckim i Andrzejem Dudą, wprowadzili nas w ogromny chaos prawny, w próżnię prawną".
- Od poniedziałku nie możemy prowadzić normalnie kampanii wyborczych, ponieważ kampania wyborcza nominalnie skończyła się w piątek. Zostajemy z komitetami wyborczymi, które nie wiemy, czy mają dalej działać, czy nie działać. Zostajemy z nieznanym nikomu kalendarzem wyborczym, nic nieznaczącymi, niewiążącymi deklaracjami dwóch panów Jarosławów i koniecznością de facto rozpoczęcia rozmów o uchwaleniu nowego prawa wyborczego, które stworzy przepisy przejściowe, pomostowe, pomiędzy tym nieskończonym procesem wyborczym a nowym procesem wyborczym, który odbędzie się w czerwcu, lipcu lub sierpniu - wyliczał.
Zdaniem kandydata Konfederacji na urząd głowy państwa, "tak naprawdę to wszystko można byłoby zrobić dziesięć razy prościej, ale nie ma woli po stronie obozu rządzącego".
"Prawo i Sprawiedliwość skompromitowało wybory"
Gawkowski uznał natomiast, że "Prawo i Sprawiedliwość skompromitowało wybory". - Skompromitowało wybory w taki sposób, że dzisiaj ze święta demokracji mamy pośmiewisko na cały świat - dodał.
- Galimatias, który został stworzony przez PiS, to jest coś, co na skalę świata się nie zdarzyło. - My dzisiaj musimy przyjąć w Polsce prawo, które będzie dawało szansę przeprowadzenia normalnych wyborów prezydenckich. Do tego trzeba i koalicji (rządzącej - red.), i opozycji - ocenił szef klubu Lewicy. - Właśnie teraz powinniśmy razem usiąść, i ci z PiS-u, (...) i ci z Koalicji Obywatelskiej, i ci z Lewicy, i PSL-u, i z Konfederacji, i powiedzieć: zróbmy te wybory, żeby skończyć z tym śmiechem - przekonywał.
Jego zdaniem "to wszystko, co się dzieje, pokazuje, jak bardzo państwo jest nieudolne". - Rola parlamentu w tym wszystkim jest olbrzymia. Bo prawo, które utworzymy, da szansę, żeby w ogóle z tego wszystkiego wyjść. Tyle że my jako politycy, cała klasa polityczna, kompromitujemy się. PiS kompromituje nas globalnie, a my nie potrafimy się dogadać - ocenił Gawkowski.
Zaznaczył, że "Lewica będzie stała na stanowisku, że tutaj powinna zapanować zgoda". - Bez względu skąd przychodzimy, mamy jeden cel: wybory uczciwe, konstytucyjne, bezpośrednie, tajne. Takie, w których równe szanse będą mieli wszyscy kandydaci. Kto je wygra, ten powinien być prezydentem przez najbliższe pięć lat i ten galimatias czas skończyć. Bo jeżeli my tego nie skończymy, to wywołamy większe emocje w społeczeństwie, niż były przez ostatnie 30 lat - przekonywał gość TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24