- To jest partia, w której dzisiaj odnajduję się bardzo dobrze - przekonywał Jarosław Gowin, gdy był w rządzie Donalda Tuska. Trzy lata później, gdy po zmianie władzy wchodził do gabinetu PiS, przekonywał: - Wiedziałem, że nie ma dla mnie miejsca w Platformie Obywatelskiej po paru pierwszych miesiącach. Jak zmieniał partie, poglądy i sojusze? O tym opowiada Cyprian Jopek, reporter "Czarno na białym".
Szef wchodzącego w skład Zjednoczonej Prawicy Porozumienia nie zgadza się na przeprowadzenie wyborów prezydenckich 10 maja - także w formie korespondencyjnej, do czego dąży Prawo i Sprawiedliwość. Przedstawił swój plan zmiany konstytucji i przedłużenia kadencji prezydenta. W związku z tym sporem zrezygnował z funkcji rządowych, w tym stanowiska wicepremiera i ministra nauki.
"Myślałem o sobie z obrzydzeniem"
W zrozumieniu tego, o co toczy się polityczna gra Jarosława Gowina z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim w sporze o wybory prezydenckie, pomóc może przeszłość polityka, gdy w imię tego, co jego zdaniem "dobre dla Polski", nim rozstał się z Platformą Obywatelską, rzucił wyzwanie jej liderowi Donaldowi Tuskowi i w czerwcu 2013 roku oświadczył, że chce zostać szefem PO.
Piotr Trudnowski, prezes Klubu Jagiellońskiego, podkreśla, że obecna sytuacja polityczna "to nie jest pierwsza taka wolta Gowina". - Natomiast ona w jakimś sensie jest podobna do zachowania Jarosława Gowina w czasie rządów Donalda Tuska. To wtedy, kiedy Jarosław Gowin – ja zresztą go w tym wspierałem - odchodził z Platformy Obywatelskiej i rzucał rękawicę Donaldowi Tuskowi, tworzył własną formację pomiędzy PiS-em a Platformą, to też był moment, kiedy sondaże wskazywały na to, że Platforma jest niezatapialna, Donald Tusk jest teflonowy - mówi Trudnowski. Dodaje, że Gowin "uznawał, że to jest moment w którym należy powiedzieć "dość".
Dziennikarz Jacek Nizinkiewicz z "Rzeczpospolitej" ocenia, że wówczas "chodziło o to, żeby się wykreować, wybić i odejść". - Więc dzisiaj może być podobny wariant testowany. Te wszystkie scenariusze są w dalszym ciągu w grze. Jarosław Gowin nie powie dosłownie, dokładnie, czego chce, jaki ma plan, bo nie po to gra, żeby się zdradzać, żeby odkrywać karty - wyjaśnia.
W grze w karty, także te polityczne, można blefować. - To jest partia, w której dzisiaj odnajduję się bardzo dobrze - przekonywał Gowin 4 lipca 2012 roku w rozmowie z "Czarno na białym", gdy był ministrem sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska. Trzy lata później, w listopadzie 2015 roku, gdy PiS przejęło władzę a Gowin obejmował resort nauki i szkolnictwa wyższego, wyznał: - Myślałem o sobie z obrzydzeniem. To znaczy myślałem: Tak, facet, dłużej nie może być z tobą i twoim życiem. To znaczy nie możesz dłużej tkwić w czymś, co uważasz za - w coraz większym stopniu - bagno.
- Wiedziałem, że nie ma dla mnie miejsca w Platformie po paru pierwszych miesiącach bycia ministrem - dodał.
Nizinkiewicz przypomina, że obecny lider Porozumienia krytykował kiedyś również Jarosława Kaczyńskiego. Przyznaje przy tym, że "taka jest polityka". - Gowin nie wymyślił tych standardów, tylko się do nich dostosowuje i gra tak, jak przeciwnik pozwala. W tym wypadku, w tym momencie, przeciwnikiem jest Jarosław Kaczyński - dodaje publicysta.
Z PO podwyższał wiek emerytalny, wspólnie z PiS - obniżał
Jarosław Gowin, pytany w listopadzie 2017 roku, gdzie jest granica kompromisu, której nigdy nie przekroczy, odparł: - Co do granic kompromisów, każdy polityk je ma. Ale ujawnianie, gdzie one przebiegają, byłoby dobrowolnym wytraceniem sobie miecza z ręki. Na to mnie pan nie namówi.
Będąc w Platformie Obywatelskiej, głosował za podwyższeniem wieku emerytalnego. Razem z PiS-em wiek emerytalny obniżał. Jego reforma procesu karnego, zakładająca aktywniejszy udział stron w postępowaniu, przez rząd PiS - w którym Gowin był wicepremierem - została wyrzucona do kosza. Gdy Prawo i Sprawiedliwość wprowadzało budzące protesty zmiany w wymiarze sprawiedliwości - choć się nie cieszył, głosował "za".
Dziennikarz Wojciech Szacki z "Polityki Insight" przekonuje, że "sprzeciw Gowina nie miałby żadnej mocy" - Byłby jakąś tam demonstracją polityczną, po której Jarosław Gowin zostałby po prostu usunięty ze Zjednoczonej Prawicy, a PiS i tak miałby większość - dodał.
"Polityk powodowany odruchami moralnymi"
Po ubiegłorocznych wyborach Jarosław Gowin wprowadził do parlamentu - z list Zjednoczonej Prawicy - 18 posłów swojego Porozumienia. Dzięki temu na początku kadencji mógł zablokować likwidację tak zwanej 30-krotności, czyli limitu zarobków, powyżej którego nie odprowadza się składek do ZUS, czym PiS chciało równoważyć budżet. Zyskał przy tym dużo lepszą pozycję w rozmowach z Jarosławem Kaczyńskim o powyborczym podziale władzy.
- Jeżeli Gowin miałby negocjować najlepsze warunki polityczne dla siebie, to teraz jest najlepszy czas. Bo jego głosy, głosy jego posłów, są Jarosławowi Kaczyńskiemu najbardziej potrzebne - ocenia dziś Nizinkiewicz.
Trudnowski przyznaje natomiast, iż nie sądzi, że "Jarosław Gowin może być przekonany co do tego, że po tak dużym sprzeciwie wobec woli Jarosława Kaczyńskiego, potencjał jego wpływu na politykę Zjednoczonej Prawicy wzrośnie". - Raczej musi się liczyć z tym, że on spadnie - ocenił.
Dziennikarz Wojciech Szacki przywołuje to, co usłyszał od jednego ze znajomych lidera Porozumienia. - Że z Jarosława Gowina jest żaden gracz polityczny, żaden taktyk, a tym bardziej strateg. Że jest to raczej polityk powodowany odruchami moralnymi - wyjaśniał.
Gowin przekonywał, że "nie dla stanowisk się idzie do polityki". - W każdym razie ja i ludzie Porozumienia mamy inne podejście, gotowi jesteśmy te stanowiska potracić wtedy, kiedy wymaga tego interes Polski - deklarował jeszcze w tym roku.
"Polityka to jest hazard. Tak jest zawsze w polityce"
Niezależnie od intencji Gowina, sejmowe głosowanie nad wyborami korespondencyjnymi będzie jego politycznym "być albo nie być". - Polityka to jest hazard, polityka to jest wolnoamerykanka. Tak jest zawsze w polityce - mówił 4 lipca 2012 roku.
Zadziwiająco aktualne wydają się jego wyznania z rozmów z "Czarno na białym", gdy był ministrem w rządzie Tuska. Pytany o przyszłość, uznał, że jest ona "otwarta".
W listopadzie 2017 roku, gdy był wicepremierem w rządzie PiS, mówił, że "polityka nie jest dziedziną, w której można iść całkiem prosto". - Trzeba tak jak wierszu (Zbigniewa) Herberta: patrzeć, gdzie na horyzoncie jest gwiazda i nią się kierować - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24