To, co zostało zapisane w porozumieniu Jarosława Kaczyńskiego i Jarosława Gowina, jest nie założeniem a priori, a domniemaniem tego, co może wydarzyć się w poniedziałek - mówiła w "Jeden na jeden" w TVN24 wicepremier, minister rozwoju i wiceprezes Porozumienia Jadwiga Emilewicz. Odniosła się do treści porozumienia prezesów obu partii w związku z wyborami. - Wiemy, że głosowanie się nie odbędzie, a PKW ogłosi najpewniej zerowy wynik wyborów - dodała.
Jarosław Kaczyński oraz Jarosław Gowin wydali w środę późnym wieczorem wspólne oświadczenie,w którym napisali, że "po 10 maja 2020 r. oraz przewidywanym stwierdzeniu przez SN nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, Marszałek Sejmu ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie".
Jak by pani zagłosowała wczoraj? "Wczoraj w polityce to odległa historia"
Do sytuacji związanej z wyborami odniosła się w piątek w "Jeden na jeden" w TVN24 wicepremier, minister rozwoju i wiceprezes Porozumienia Jadwiga Emilewicz. Mówiła o tym, od kiedy w szeregach jej partii było jasne, że wybory w maju się nie odbędą. - Od co najmniej kilku tygodni zastanawialiśmy się nad datą 10 maja, na ile ona będzie realna. Zdawaliśmy sobie sprawę - kiedy wybuchła pandemia i kiedy z tygodnia na tydzień ogłaszaliśmy kwarantannę narodową - że termin majowy jest bardzo utrudniony - przyznała.
Emilewicz została zapytana, jak zagłosowałaby w czwartek w Sejmie w sprawie ustawy dotyczącej wyborów, gdyby wcześniej nie doszło do porozumienia Kaczyńskiego i Gowina. - "Wczoraj" w polityce to odległa historia. Tym faktem, który jest najistotniejszy, to to, że do tego porozumienia doszło - odpowiedziała. - Od początku należałam do tych polityków, którzy mówili, że spójność obozu Zjednoczonej Prawicy jest najistotniejsza - wskazywała.
"Nie jestem wróżką ani sędzią Sądu Najwyższego"
Odnosząc się do treści oświadczenia prezesów Kaczyńskiego i Gowina, nawiązała do fragmentu dotyczącego ewentualnego orzeczenia SN w sprawie ważności wyboru prezydenta. - Nie jestem wróżką ani sędzią Sądu Najwyższego, więc nie wiem, co orzeknie - powiedziała.
- Na pewno wiemy, jakie są fakty - wybory w niedzielę się nie odbędą (...). W komunikacie Państwowej Komisji Wyborczej mamy jasną instrukcję - do samorządów, do obwodowych komisji wyborczych, do konsulatów - aby te komisje się nie spotykały, aby głosowanie się nie odbyło. W tej sytuacji wydaje się, że najpierw PKW ogłosi zerowy wynik wyborów, a następnie pewnie zwróci się do Sądu Najwyższego - mówiła dalej wicepremier. - Mogę tylko domniemywać, że Sąd Najwyższy zapewne w tej sytuacji ogłosi nieważność wyborów - dodała.
- Zakładamy, że Sąd Najwyższy odniesie się do sytuacji, która będzie miała, a raczej nie będzie miała miejsca w niedzielę - dodała.
Jak przekonywała, to, co zostało zapisane w porozumieniu Kaczyńskiego i Gowina, jest "nie założeniem a priori, a domniemaniem tego, co może wydarzyć się w poniedziałek". - Wiemy, że głosowanie się nie odbędzie, a PKW ogłosi najpewniej zerowy wynik wyborów - podkreśliła ponownie.
Emilewicz: nie mamy stanu klęski żywiołowej
Wicepremier i minister rozwoju była także pytana o to, dlaczego rząd nie zdecydował się na wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. Jak przekonywała, "stan klęski żywiołowej wprowadza się - i jest to wyraźnie napisane - po to, by walczyć ze skutkami klęski żywiołowej". - My dzisiaj nie mamy klęski żywiołowej. Mamy stan zagrożenia epidemicznego, który został także opisany w literaturze prawnej - argumentowała.
- Nie widzę powodu do tego, żeby wprowadzać stany nadzwyczajne, aby przesuwać terminy wyborów - powiedziała. Jak stwierdziła, "to rodziłoby niebezpieczny precedens na przyszłość". - Oznaczałoby, że w przyszłości ktoś mógłby stwierdzić, że 'mam niewygodne sondaże, zatem wprowadzę ten czy inny stan, aby przesunąć termin wyborów" - oceniła Emilewicz.
Emilewicz: wybory powinny odbyć się na przełomie czerwca i lipca
Jadwiga Emilewicz była także pytana, czy trwają już prace nad nowelizacją ustawy w sprawie wyborów, o której mowa w oświadczeniu prezesów PiS i Porozumienia. - Bardzo intensywnie nad tym pracujemy (...) chcielibyśmy, aby projekt ustawy trafił do Sejmu jeszcze w przyszłym tygodniu - dodała.
- Będziemy chcieli przywrócić rolę Państwowej Komisji Wyborczej do całego procesu przeprowadzenia wyborów, a także wzmocnić powszechność i tajność wyborów - czyli, żeby pakiety wyborcze trafiły do wyborców, aby byli oni poprawnie zidentyfikowani (...) i aby mogli oddać głosy w miejscach, do których byli przyzwyczajeni - w których znajdowały się obwodowe komisje wyborcze, a następnie, aby liczba osób, które znajdą się komisjach wyborczych, mogła sprawnie i wiarygodnie przeliczyć głosy - powiedziała wicepremier.
Pytana, kiedy mogą odbyć się w tej sytuacji wybory prezydenckie, wskazywała, że byłby to prawdopodobnie przełom czerwca i lipca.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24