Głos oddany na pana prezydenta Andrzeja Dudę to głos oddany na następne pięć lat rządzenia przez Jarosława Kaczyńskiego - ocenił w programie "Czas decyzji" były prezydent Bronisław Komorowski. Były premier Leszek Miller wyraził pogląd, że kampania przed ewentualną drugą turą będzie "niesamowicie ciekawa", bo zmierzą się "dwaj rywale z szansami na zwycięstwo".
Piątek to ostatni dzień kampanii przed wyborami prezydenckimi. O północy rozpocznie się cisza wyborcza, która potrwa do zakończenia głosowania w niedzielę. Przebieg trwającej kampanii komentowali goście programu "Czas decyzji" w TVN24.
"Jest taki moment w kampanii, kiedy się czuje, czy się wygrało, czy nie"
Były prezydent Bronisław Komorowski zauważył, że "jest taki moment w kampanii, kiedy się czuje, czy się wygrało, czy nie". Jak mówił, poczuł to podczas kampanii w 2010 roku, kiedy kandydował - z powodzeniem - na urząd prezydenta. - W związku z tym, to oczekiwanie przez czas ciszy wyborczej już tak bardzo nie denerwowało i nie męczyło - wspominał.
Ocenił, że kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski "powinien podjąć próbę pozyskania bardziej umiarkowanych ludzi o poglądach konserwatywnych". - Ma szansę. Kluczem jednak będą postawy i propozycje dzisiaj konkurentów Rafała Trzaskowskiego po stornie opozycji demokratycznej. To, czy zechcą się przekształcić w jego sojuszników, z myślą o tym, że druga tura to jest jednak zasadnicza sprawa - mówił Komorowski. Jego zdaniem "wygranie wyborów prezydenckich to jest być albo nie być". - Nie tylko PiS-u, ale według mnie i Polski demokratycznej - dodał.
Przyznał, że ma nadzieję, że kontrkandydaci Trzaskowskiego po stronie opozycji "zechcą zrozumieć i mówić to swoim wyborcom, że głos oddany w drugiej turze na pana prezydenta Dudę, to tak naprawdę jest głos oddany na następne pięć lat rządzenia bezpośrednio albo pośrednio przez (prezesa PiS) Jarosława Kaczyńskiego".
"Tych dwóch kandydatów będzie musiało pozyskać niezdecydowanych"
Były premier Leszek Miller, przyznał, że "ostrzy sobie zęby" na kampanię przed ewentualną drugą turą. - Dlatego, że to będzie niesamowicie ciekawa kampania, gdzie będzie dwóch rywali z szansami na zwycięstwo. Jeden błąd, jedno słowo, jedno zdanie może przechylić szalę - ocenił.
Jego zdaniem "dwóch kandydatów będzie musiało pozyskać niezdecydowanych". - To jest duża grupa, która się będzie orientowała niekoniecznie na jakieś kwestie programowe, ale na osobisty wdzięk, na zdolność przekonywania - mówił Miller.
Zwrócił uwagę, że "niezdecydowani zwykle nie mają jakichś ściśle określonych, zdeterminowanych poglądów politycznych czy ideowych". - Oni są wrażliwi na inne cechy kandydatów, więc przypuszczam, że główne osie tej kampanii, w wykonaniu tych dwóch kandydatów, będą raczej polegały na deklaracjach, które nie wyostrzają propozycji - zwłaszcza ideowych - ale raczej je harmonizują - stwierdził gość TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24