Jeśli chodzi o podanie teraz daty wyborów, to nikt tego nie wie. W stanie anarchii, w którym jesteśmy, to może być zupełnie przypadkowa decyzja - stwierdził na antenie TVN24 Andrzej Rzepliński, były prezes Trybunału Konstytucyjnego. Zaznaczył też, że "wybory muszą być, bo musimy mieć prezydenta".
Państwowa Komisja Wyborcza w przyjętej w niedzielę wieczorem uchwale stwierdziła, że w wyborach prezydenckich 10 maja niemożliwe było głosowanie na kandydatów. Według uchwały marszałek Sejmu w terminie 14 dni od opublikowania uchwały PKW wyznaczy termin nowych wyborów, który powinien przypaść w terminie 60 dni od dnia zarządzenia.
Kiedy wybory?
- Można sobie wyobrazić, że któryś z komitetów wyborczych będzie chciał zaskarżyć treść uchwały PKW do sądu. Na końcu o legalności wyborów i ich rzetelności wypowiedzieć się musi na mocy konstytucji Sąd Najwyższy. Jesteśmy na samym początku sporu o to, co się wydarzyło, bo brak głosowania dzisiaj nie oznacza, że nie było wyborów. Były, tylko skończyły się niczym. Wskutek tego, że państwo, a w tym wypadku władza wykonawcza (...), nie przeprowadziło wszystkich czynności niezbędnych do tego, by te wybory mogły być przeprowadzone - tłumaczył Rzepliński.
Według Rzeplińskiego to, co się teraz wydarzy, zależy od tego, jak się zachowają komitety wyborcze. Dodaje, że ważną kwestią mogą być wydatki na kampanię wyborczą, a do tego komitety muszą się ustosunkować do nowego kalendarza wyborczego.
Kiedy powinny być przeprowadzone wybory? - O to będą się spierać prawnicy i politycy. Moim zdaniem dopóki nie zostanie załatwiona kwestia tego aktu wyborczego, który skończył się dzisiaj. Jest uchwała Państwowej Komisji Wyborczej, ale to nie oznacza, że ona jest ostateczna – podkreślił były prezes TK.
"Za późno na wprowadzenie stanu klęski żywiołowej"
Zdaniem konstytucjonalisty profesora Ryszarda Piotrowskiego "wyjścia z tego kryzysu są cztery". Marszałek zastosuje się do uchwały PKW albo do obowiązującej już ustawy o głosowaniu korespondencyjnym, dymisja prezydenta oraz wprowadzenie stanu klęski żywiołowej.
- Uważam, że jest za późno na wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, bo on został de facto wprowadzony ustawami zwykłymi o stanie epidemicznym - stwierdził z kolei Rzepliński.
Zwrócił również uwagę na to, że istotna będzie sytuacja epidemiczna w Polsce. – Nie wiadomo, czy wybory będą możliwe na przełomie czerwca i lipca. Niezależnie od stanu epidemii, masa naszych obywateli, która ma pełne prawo udziału w wyborach, będzie poza miejscem swojego stałego zamieszkania czy pobytu. Wybory w okresie wakacyjnym to skazanie się na niską frekwencję. Z punktu widzenia wolności i równości wyborów to ma również kapitalne znaczenie - stwierdził.
Źródło: TVN24