Dla urzędującego prezydenta zasadnicze będzie, czy jego wynik będzie bliżej 50 procent głosów w pierwszej turze, czy raczej bliżej 40. Jeżeli to będzie bliżej 40 procent, to oczywiście wtedy druga tura jest dla niego bardzo trudna. To samo będzie dotyczyć kandydata numer dwa - mówił w środę w "Rozmowie Piaseckiego" były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Do wyborów prezydenckich, które odbędą się 28 czerwca, zostało 11 dni. Ustawa z 2 czerwca, która dotyczy zasad organizacji wyborów prezydenckich, przewiduje hybrydową metodę głosowania - tradycyjnie oraz dla chętnych drogą korespondencyjną. Ewentualna druga tura wyborów odbędzie się 12 lipca.
W wyborach będzie można oddać głos na jednego z 11 kandydatów: Roberta Biedronia, Krzysztofa Bosaka, Andrzeja Dudę, Szymona Hołownię, Marka Jakubiaka, Władysława Kosiniaka-Kamysza, Mirosława Piotrowskiego, Pawła Tanajnę, Rafała Trzaskowskiego, Waldemara Witkowskiego lub Stanisława Żółtka.
Kwaśniewski: nie stawiałbym pieniędzy na zwycięstwo Dudy
Były prezydent Aleksander Kwaśniewski powiedział w środę w "Rozmowie Piaseckiego", że "faworytem jest Andrzej Duda, bo jest urzędującym prezydentem, a z tym związana jest rozpoznawalność, popularność, z drugiej strony jest za nim największa partia polityczna". - Ale dzisiaj bym pieniędzy na jego zwycięstwo nie stawiał, dlatego że wydaje się, że wynik (jest) otwarty. Niewątpliwie bardziej otwarty niż jeszcze mogliśmy o tym myśleć miesiąc czy dwa miesiące temu - dodał.
Pytany, czy w pierwszej turze karty są już rozdane, a jedynym pytaniem jest to, ile głosów zdobędą Andrzej Duda i kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski, powiedział, że "jeśli wierzyć sondażom, a z tymi sondażami w Polsce bywa różnie, to tak jest".
- Ale ja sądzę, że choćby proporcje głosów, które zostaną oddane, będą miały ogromne znaczenie - ocenił Kwaśniewski. Dodał, że dla urzędującego prezydenta zasadnicze będzie, czy jego wynik będzie bliżej 50 procent (głosów - red.) w pierwszej turze, czy raczej bliżej 40 procent". - Jeżeli to będzie bliżej 40 procent, to oczywiście wtedy druga tura jest dla niego bardzo trudna. Jeżeli będzie tylko kilka procent brakowało do 50, to raczej szanse na zwycięstwo będą spore - wyjaśnił były prezydent.
Dodał, że "to samo będzie dotyczyć kandydata numer dwa". - Czy to będzie Rafał Trzaskowski? Wiele na to wskazuje, ale też ilość głosów, które uzyska, będzie miała absolutnie ogromne znaczenie - powiedział Kwaśniewski.
Zauważył, że silna polaryzacja trwa co najmniej od 2005 roku. - Inni kandydaci niż z tych dwóch głównych sił mają istotny kłopot, żeby przebić się i włączyć się do tego boju – ocenił.
Kwaśniewski: ci, którzy przegrają w pierwszej turze, powinni popracować z elektoratem
Zdaniem Kwaśniewskiego "ci, którzy przegrają w pierwszej turze, nie powinni ograniczyć się tylko do wezwania, apelu o poparcie kolegów, tylko powinni również sporo jeszcze popracować z elektoratem, żeby wyjaśnić, dlaczego trzeba iść, dlaczego trzeba głosować, dlaczego w programie tego kandydata możemy odnaleźć elementy programowe, które również są ważne dla ich elektoratów".
- Dwa tygodnie między pierwszą a drugą turą to powinna być praca nie tylko dla tej dwójki, ale także dla tych, którzy rzeczywiście chcieliby poprzeć kandydata opozycji – dodał.
Apel do ludzi lewicy
Zadeklarował, że sam będzie głosował na kandydata Lewicy Roberta Biedronia. – Apeluję do ludzi lewicy, żeby w pierwszej turze, zgodnie z logiką pierwszej tury wyborów prezydenckich, zagłosować na tych, którzy politycznie, programowo są nam najbliżsi, dlatego że lewica potrzebuje pokazania, że ona jest – podkreślił Kwaśniewski.
Dodał, że lewica miała dobry wynik w wyborach parlamentarnych i teraz chodziłoby o pokazanie, że ta obecność w polskiej polityce jest i trzeba przejść do kolejnego etapu. – Na wyborach prezydenckich przecież polityka w Polsce się nie kończy – ocenił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24