Donald Trump prawdopodobnie zwyciężył w wyborach na Florydzie, zdobywając 29 głosów elektorskich z tego stanu – podała stacja CNN, opierając się na wstępnych wynikach głosowania oraz sondażach exit poll. To na tym stanie od początku kampanii skupiały się oczy opinii publicznej oraz wzmożona aktywność kandydatów. Floryda to największy z tak zwanych stanów wahających się i jej zdobycie może zaważyć na wygranej w całym kraju.
Od początku wieczoru wyborczego obydwaj kandydaci szli na Florydzie łeb w łeb. Ostatecznie przed godziną 7 czasu polskiego CNN ogłosił, że to urzędujący prezydent Donald Trump zdobył tam większą liczbę głosów. Floryda daje aż 29 głosów w Kolegium Elektorskim wybierającym ostatecznie prezydenta. Głosów w całych Stanach Zjednoczonych do zdobycia jest 538, a zwycięstwo daje 270.
Jak mówił w trakcie nocy wyborczej w TVN24 korespondent w USA Jan Pachlowski, pierwsze wyniki, zaraz po rozpoczęciu głosowania, wskazywały na zwycięstwo Joe Bidena. Działo się tak prawdopodobnie dlatego, że były to w znacznej większości głosy oddane w dużych miastach, które tradycyjnie przypadają kandydatowi demokratów.
Przed zamknięciem lokali słupki sondażowe zaczęły jednak zmieniać się na korzyść Donalda Trumpa. O godzinie 3.30 czasu polskiego miał on już – zgodnie z przewidywaniami CNN – ponad 300 tysięcy głosów więcej niż były wiceprezydent USA.
Przed godz. 7 w Polsce amerykańska telewizja przekazała, że urzędujący prezydent utrzyma prowadzenie i zdobędzie głosy elektorskie z tego stanu.
"Zwycięstwo Trumpa na Florydzie gwarantuje jedno"
Media uważają, że dobry wynik na Florydzie, która według sondaży miała paść łupem jego kontrkandydata, Donald Trump zawdzięcza konserwatywnej mniejszości kubańskiej, która przybyła na półwysep w czasie dyktatury Fidela Castro na Kubie. Do końca nie było także jasne, za kim opowiedzą się seniorzy z całych Stanów Zjednoczonych, którzy wybierają ten stan jako miejsce na spędzenie emerytury.
Głosy z Florydy okazały się kluczowe w czasie wyborów przed 20 laty. Po historycznej i kontrowersyjnej decyzji Sądu Najwyższego, który nakazał przerwanie ponownego przeliczania głosów, zwycięstwo w stanie przyznano ostatecznie republikaninowi George'owi W. Bushowi. Wygrał wtedy liczbą zaledwie 537 głosów nad demokratą Alem Gorem.
Według komentatorów w USA, wygrana w tym stanie jest potrzebna urzędującemu prezydentowi, żeby mógł w ogóle myśleć o reelekcji. Zdaniem CNN "zwycięstwo Trumpa na Florydzie gwarantuje jedno: dramatyczny wyścig do samego końca".
Źródło: tvn24.pl, PAP, CNN