W dniu wyborów prezydenckich w USA Donald Trump obserwuje spływające wyniki z całego kraju we wschodnim skrzydle Białego Domu. Jego kontrkandydat Joe Biden po wizycie w rodzinnej Filadelfii udał się do Wilmington w stanie Delaware. To tam siedzibę ma jego sztab wyborczy.
W ostatnim dniu kampanii ubiegający się o Biały Dom politycy spotkali się z pracującymi dla ich sztabów wolontariuszami, by im podziękować.
Prezydent Donald Trump pojechał do głównej siedziby swojego sztabu w Arlington pod Waszyngtonem. Deklarował optymizm i zapewniał, że nie ma jeszcze przygotowanych przemówień o wygranej lub porażce. - Mam nadzieję, że będzie tylko jedno z tych dwóch. Wygrywanie jest proste, przegrywanie nigdy nie jest proste. Nie, dla mnie nie - powiedział.
Trump i wiceprezydent Mike Pence wieczór wyborczy spędzają we wschodnim skrzydle Białego Domu.
Biden na wyniki będzie czekał w domu
78-letni Joe Biden rozpoczął wtorek wraz z małżonką Jill od mszy świętej. Następnie faworyt sondaży odwiedził dom w Scranton w Pensylwanii, gdzie mieszkał do czwartej klasy szkoły podstawowej. Na parkingu przed siedzibą miejscowego związku zawodowego przemawiał do około 50 osób, w tym wolontariuszy.
Biden, po pobycie w Filadelfii, pojechał do Wilmington w stanie Delaware, gdzie od lat mieszka. Tam mieści się jego sztab wyborczy.
Protesty przed Białym Domem
We wtorek, w dniu amerykańskich wyborów, przed Białym Domem zebrał się protestujący przeciw Donaldowi Trumpowi tłum. Wśród okrzyków podnoszone są te dotyczące kwestii rasowych. W związku ze śmiercią w czasie policyjnej interwencji czarnoskórego George'a Floyda, w roku wyborczym w USA doszło do licznych wystąpień społecznych. Temat nierówności rasowych, obok pandemii COVID-19, był jednym z dominujących w czasie kampanii wyborczej.
Źródło: PAP