Dzisiaj, w sytuacji skrajnej polaryzacji, obie strony sięgają po polityków kontrowersyjnych - mówił w "Faktach po Faktach" socjolog prof. Przemysław Sadura, komentując skład list wyborczych. Odnosząc się do obecności Roberta Bąkiewicza i Łukasza Mejzy na listach Prawa i Sprawiedliwości, stwierdził, że "to są osoby, które absolutnie nie powinny znaleźć się na listach". - To uwłacza nam, obywatelom - stwierdziła dr Anna Materska-Sosnowska.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości Marek Ast i Marek Suski potwierdzili w rozgłośniach radiowych w piątek, że z list PiS wystartują zdymisjonowany w 2021 roku ze stanowiska wiceministra Łukasz Mejza oraz związany ze środowiskami narodowymi Robert Bąkiewicz.
Obecność Bąkiewicza i Mejzy na listach PiS komentowali w piątek goście "Faktów po Faktach" politolog dr Anna Materska-Sosnowska i socjolog prof. Przemysław Sadura.
"Cynizm umieszczenia takich osób jak Bąkiewicz na listach wyborczych uwłacza nam, obywatelom"
- To się zaczęło wiele lat temu. Bąkiewicz dzisiaj jest tylko kwintesencją takiej próby powiedzenia: "my jesteśmy patriotami, wy nie jesteście, biało-czerwona jest nasza, a nie wasza" - mówiła Materska-Sosnowska.
W jej ocenie Bąkiewicz znalazł się na liście PiS, ponieważ w kampanii, w której stawia się na nacjonalistyczne hasła, "pojawiają się dwie przesłanki". Pierwsza to - jak wskazała - wojna i poczucie zagrożenia. Druga to Konfederacja. - Nieważne kto, nieważne jak, nieważne co powiedział, jak się zachował. Ważne, że będzie nasz i może odebrać im - mówiła, odnosząc się do strategii wyborczej PiS-u.
- Mówimy o symbolach. Natomiast niestety za symbolami idą nie tylko słowa, ale idą również czyny. I te czyny są absolutnie jednoznaczne - mówiła Materska-Sosnowska. - Chyba nikt z nas nie ma wątpliwości, w jaki sposób można wyprowadzić kraj z Unii Europejskiej, bez takiej kropki nad i, tak, jak nastąpił brexit - powiedziała. Zwróciła uwagę, że "zanim nastąpił brexit, społeczeństwo zostało do tego przekonane".
W opinii ekspertki "cynizm umieszczenia takich osób jak Bąkiewicz na listach wyborczych uwłacza nam, obywatelom". - To, że on jest na listach, to jest jedno. On naprawdę ma szansę zostania parlamentarzystą. Podnosimy pewne cechy, które powinny być napiętnowane w przestrzeni publicznej, do cnót. A one cnotami nie są - oceniła.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: Robert Bąkiewicz wystartuje z list PiS-u. "To, w jaką stronę skręcił Jarosław Kaczyński, jest porażające"
"To są osoby, które absolutnie nie powinny znaleźć się na listach"
W 2021 roku Bąkiewicz i zwołani przez niego narodowcy zakłócali prounijną manifestację w Warszawie, a ich krzyki nie ustały nawet wtedy, gdy przemawiała uczestniczka Powstania Warszawskiego Wanda Traczyk-Stawska. - Milcz głupi chłopie, milcz, milcz, chamie skończony. Pamiętam, jak krew się lała, jak moi koledzy ginęli. Po to tutaj jestem, żeby wołać w ich imieniu - odpowiedziała mu wówczas weteranka powstańczych walk.
Prof. Sadura zaznaczył, że "dzisiaj, w sytuacji skrajnej polaryzacji, obie strony sięgają po polityków kontrowersyjnych". - To jest szokujące. Jeśli jeszcze pomyślimy o tych pokoleniach Polaków, które najpierw walczyły i ginęły, potem siedziały w więzieniach, były represjonowane właśnie po to, żebyśmy my byli częścią Europy. Cały ten dorobek jest negowany przez człowieka, który sam osobiście, jego organizacja, jego środowisko nawiązują do najgorszych tradycji w polskiej historii, do tradycji faszystowskich, do tradycji skrajnie nacjonalistycznych - mówił socjolog.
Jak dodał, Bąkiewicz to jest przykład "skrajnego radykalizmu", a Łukasz Mejza "skrajnego cynizmu" w wykorzystywaniu stanowisk politycznych. Zwrócił uwagę, że "wchodzi na listy także (Dariusz) Matecki, hejter ze Szczecina, który przyłożył rękę do afery, która doprowadziła do samobójczej śmierci syna posłanki Platformy Obywatelskiej".
- To są osoby, które absolutnie nie powinny znaleźć się na listach, ale się znajdują - powiedział socjolog. Jak dodał, "środowisko Bąkiewicza było finansowane ze środków publicznych przez Prawo i Sprawiedliwość właśnie po to, żeby móc to instrumentalnie wykorzystać na ostatnim etapie kampanii wyborczej, gdzie trzeba walczyć o każdy głos".
"Jeśli Tusk bierze odpowiedzialność za próbę zabicia skorpiona grzechotnikiem, to jest jego sprawa"
Prof. Sadura wskazał na różnicę między podejściem Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego "do wciągania na listy kontrowersyjnych postaci". - Tusk, kiedy sięga po Kołodziejczaka czy po Giertycha, bierze za to odpowiedzialność. To jest jego decyzja - zauważył.
Tymczasem prezes PiS - w jego ocenie - unika odpowiedzialności. - Mówi, że trzeba iść na kompromisy z koalicjantami, że to są nazwiska wprowadzane przez koalicjantów. Natomiast Tusk świadomie sięga po osoby, które mogą się nie podobać części środowiska - ocenił ekspert.
Odnosząc się do wystawienia Romana Giertycha jako kandydata PO w wyborach, socjolog powiedział, że "chodziło o to, żeby w Świętokrzyskiem, w trudnym okręgu, bardzo konserwatywnym, przeciwko Kaczyńskiemu, który tam uciekł, wystawić kogoś, kto może odebrać mu głosy".
- Jeśli Tusk bierze odpowiedzialność za próbę zabicia skorpiona grzechotnikiem, to jest jego sprawa - mówił socjolog. Dodał, że w przypadku Jarosława Kaczyńskiego mamy zupełnie inną postawę. - Umywamy ręce od odpowiedzialności, to są nasi partnerzy. To jest zupełnie inne podejście - stwierdził.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24