Gazety należące do grupy medialnej Polska Press odmawiają kandydatom Nowej Lewicy i Trzeciej Drogi publikacji reklam wyborczych. Powód? Jak wskazał wydawca, wartości prezentowane przez polityków tych ugrupowań "są nie do pogodzenia z jego linią programową". - To skandaliczna cenzura prewencyjna - ocenia kandydat paktu senackiego z Kielc Henryk Milcarz. "Już nie ma skrupułów" - ocenia Daria Gosek-Popiołek, kandydatka Nowej Lewicy do Sejmu z Krakowa, której również odmówiono.
Kandydaci opozycji są pozbawiani możliwości publikowania swoich ogłoszeń wyborczych w mediach grupy medialnej Polska Press, należącej do Orlenu. Chodzi między innymi o lokalne tytuły wydawane w województwach świętokrzyskim i lubuskim: "Echo Kieleckie", "Nasze Miasto Gorzów" i portal echodnia.eu.
Pisma z odmową publikacji reklam w tych mediach otrzymali lider świętokrzyskiej listy Nowej Lewicy do Sejmu, poseł Andrzej Szejna, kandydat paktu senackiego w Kielcach Henryk Milcarz, a także "jedynka" na liście Trzeciej Drogi w Gorzowie Wielkopolskim Maja Nowak. Powód? "Wydawca uznał, iż nie do pogodzenia z jego linią programową są wartości lewicowe i rozumienie polskiej racji stanu, prezentowane przez przedstawicieli Lewicy, której Komitet Wyborczy zlecił ogłoszenie wyborcze" - czytamy w piśmie Anny Zapert, przedstawicielki zarządu Polska Press.
W poniedziałek odmowę otrzymała również posłanka Daria Gosek-Popiołek, kandydatka Nowej Lewicy do Sejmu z Krakowa. Jej ogłoszenie wyborcze miało pojawić się w "Gazecie Krakowskiej" i "Dzienniku Polskim" przed samymi wyborami - w piątek, 13 października. Zamówiona reklama została jednak ostatecznie odrzucona. Również w tym wypadku wydawca uznał, że wartości prezentowane przez kandydatkę "są nie do pogodzenia z jego linią programową". - Do tej pory na żadnym etapie nie spotkaliśmy się z blokadą - mówi posłanka w rozmowie z tvn24.pl, podkreślając, że z redakcjami tych gazet jej sztab rozmawiał już "od dawna".
- Media orlenowskie przyłączają się do kampanii wyborczej po stronie Prawa i Sprawiedliwości. Jak widać, na niecały tydzień przed wyborami nikt już nie ma skrupułów, żeby udawać jakąkolwiek obiektywność - ocenia posłanka.
Podobnie brzmiące pismo otrzymali politycy Polski 2050 Szymona Hołowni w województwie lubuskim.
Przepis, na który powołuje się Anna Zapert, dotyczy odpłatnych ogłoszeń i reklam:
Wydawca i redaktor mają prawo odmówić zamieszczenia ogłoszenia i reklamy, jeżeli ich treść lub forma jest sprzeczna z linią programową bądź charakterem publikacji.
"Skandaliczna cenzura prewencyjna"
- Ta decyzja dotyczy wszystkich naszych kandydatów z województwa świętokrzyskiego. Redakcja "Echa Kieleckiego" początkowo przyjęła tę reklamę. Przelaliśmy pieniądze. Potem otrzymaliśmy decyzję odmowną, a wydawca zwrócił nam środki - powiedział dla tvn24.pl rzecznik prasowy klubu parlamentarnego Nowej Lewicy Marek Kacprzak.
- Nowa Lewica jest legalnie działającą partią, jej Komitet Wyborczy został zarejestrowany jak każdy inny. Ja reprezentuję nie tylko Lewicę, ale przecież KO, PSL i Polskę 2050. Polska Press próbuje wpływać na wynik wyborów. To skandaliczna cenzura prewencyjna, jesteśmy już chyba nie na Węgrzech, ale w Białorusi - ocenia Henryk Milcarz, kielecki kandydat opozycji na senatora.
Czytaj też: Publiczne pieniądze w kampanii polityków PiS. "Polacy wiedzą, że to z ich podatków jest finansowane"
Kandydatka Trzeciej Drogi z Gorzowa Wielkopolskiego Maja Nowak mówi nam, że jej reklama została zamówiona, jednak nie była jeszcze opłacona. - Przez ostatnie trzy tygodnie rozmawialiśmy z przedstawicielami redakcji na ten temat. Wczoraj dostaliśmy pismo o odmowie, które w ogóle nie trzyma się kupy. W treści podano, że odmawiają publikacji "bez podania przyczyny", a powyżej podali przyczynę. Co więcej, w ogłoszeniu nie było mowy o żadnych treściach: było tam tylko moje imię, nazwisko i wizerunek oraz logo Trzeciej Drogi - mówi Nowak.
Polska Press o "kłamliwych twierdzeniach rozczarowanego kandydata"
Skierowaliśmy do biura prasowego Polska Press prośbę o przedstawienie linii programowej wydawcy. W odpowiedzi otrzymaliśmy oświadczenie, które odnosi się wyłącznie do informacji przekazanych przez łódzkich polityków Nowej Lewicy.
"Wydawca, tak jak wskazano w art. 36 ust. 4 w ustawie prawo prasowe, ma prawo odmówić zamieszczenia ogłoszenia i reklamy (czyli materiałów odpłatnych), jeśli ich treść lub forma jest niezgodna z linią programową wydawcy. Polska Press podjęła taką decyzję zgodnie z własnym regulaminem oraz obowiązującymi przepisami prawa" - informują władze medialnej spółki.
W oświadczeniu dodano, że "powielanie kłamliwych twierdzeń rozczarowanego kandydata komitetu jakoby Polska Press stosowała cenzurę, narusza renomę Polska Press". Nie wskazano jednak, o które twierdzenia chodzi.
"Powyższe oświadczenie wyczerpuje stanowisko Spółki w sprawie odmowy publikacji ogłoszeń wyborczych komitetu Nowej Lewicy" - poinformowało biuro prasowe Polska Press.
Redakcja tvn24.pl po otrzymaniu oświadczenia ponownie wysłała zapytanie o linię programową wydawcy. Poprosiliśmy też o odniesienie się do odmowy udzielonej kandydatce Trzeciej Drogi w Gorzowie Wielkopolskim.
Medioznawca: czytelnik ma prawo poznać kandydatów
Medioznawca Maciej Myśliwiec zwraca uwagę, że "ogłoszenie wyborcze nie jest zwykłą reklamą komercyjną, usług, produktów, tylko związana jest z procesem wyborczym". - Odmawianie komitetom publikacji ich ogłoszeń nie wygląda dobrze z punktu przebiegu procesu wyborczego – ocenia w rozmowie z tvn24.pl.
- Można też zadać pytanie, czy odmawiając publikacji reklam niektórych komitetów, zachowana zostaje zasada obiektywizmu dziennikarskiego, czyli także pokazywania pełnego obrazu świata z wielu jego stron. Każdy wyborca, czytelnik, ma przecież prawo poznać kandydatów ze swojego okręgu - mówi nam ekspert.
Maciej Myśliwiec zaznacza, że każda redakcja, powołując się na artykuł 36, może odmówić publikacji reklamy. - Moje pytanie jednak brzmi: w jaki sposób linia programowa danego pisma może być naruszana przez wizerunek, imię i nazwisko kandydata jakiegokolwiek komitetu? Bardzo chętnie bym zapytał o to redakcję - zwraca uwagę.
- W mojej ocenie komitety, które dostały odmowę publikacji, powinny rozważyć podjęcie, jeżeli to oczywiście możliwe, kroków prawnych w trybie wyborczym, celem wyjaśnienia tej sytuacji - mówi medioznawca.
PO zawiadamia prokuraturę w sprawie spotów w Radiu Kielce
Od polityków Koalicji Obywatelskiej słyszymy, że nie jest dla nich priorytetem wykupywanie reklam kandydatów do parlamentu w mediach należących do Polska Press. - Skupiamy się na innych kanałach. Nie mam informacji, byśmy zamawiali reklamy w dziennikach Polska Press - mówi nam Aleksander Miszalski, małopolski poseł KO.
Podobne informacje uzyskujemy od Agaty Wojdy, szefowej kieleckiej Platformy Obywatelskiej. Jednak również Wojda zwraca uwagę na "nierówną kampanię" w mediach. - W ubiegłym tygodniu złożyliśmy do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Radio Kielce i jego prezesa - mówi nam Wojda.
"Szczytem bezczelności jest zamieszczanie informacji przez RK (Radio Kielce - red.) o nowych spotach wyborczych PiS. To jawne łamanie art. 507 Kodeksu wyborczego. W tej sprawie, w imieniu Koalicji Obywatelskiej złożyłam zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez RK i prezesa Janusza Knapa" - czytamy w oświadczeniu polityczki.
Orlen kupił Polska Press
Prezes UOKiK zgodził się na przejęcie Polska Press przez Orlen na początku lutego 2021 roku. Polska Press jest jedną z największych grup wydawniczych w Polsce, posiadającą około 20 dzienników regionalnych, blisko 120 tygodników lokalnych oraz prasę bezpłatną. Sprzedaje powierzchnię reklamową w prasie i internecie oraz świadczy usługi poligraficzne. Do grupy należą drukarnie oraz witryny online.
Przejęcie przez Orlen największego wydawcy mediów regionalnych w Polsce - Polska Press - negatywnie wpłynęło na swobodę działalności dziennikarskiej w tych mediach - oceniała w czerwcu br. w swoim raporcie Helsińska Fundacja Praw Człowieka (HFPC).
ZOBACZ TEŻ: "Faworyzowanie, marginalizowanie i ograniczanie". Raport po przejęciu Polska Press przez Orlen
Bartłomiej Plewnia//mm
Źródło: tvn24.pl