Więcej przetasowań nie będzie - listy wyborcze zostały złożone w Państwowej Komisji Wyborczej. Zostaje jeszcze weryfikacja danych i podpisów, a potem wybory. Na scenie politycznej pojawia się nowy gracz, czyli Bezpartyjni Samorządowcy. Na listach pojawiło się wiele kobiet - szczególnie w Koalicji Obywatelskiej i Lewicy. Na listach są też kontrowersyjni kandydaci i nieoczekiwane pojedynki. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Wraz z wybiciem godziny 16. w środę wszystko powinno być już jasne – między innymi to, który komitet zebrał podpisy i skompletował odpowiednią liczbę kandydatów. Żeby rejestracja listy stała się faktem, PKW musi w ekspresowym tempie sprawdzić, czy podpisy są prawdziwe, a podpisane osoby realne.
- Okręgowe komisje wyborcze mogą na podstawie Centralnego Rejestru Wyborców sprawdzać dane z podpisów, czyli zgodność nazwisk z numerem PESEL, ale i weryfikować prawdziwość podpisów – mówi dr hab. Krzysztof Urbaniak z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Bezpartyjni Samorządowcy z komitetem ogólnokrajowym
Wśród ogólnopolskich komitetów pojawił się niespodziewany gracz - to Bezpartyjni Samorządowcy - ruch, który najbardziej znany jest na Dolnym Śląsku, ale ambicje ma ponadregionalne.
- Bezpartyjni Samorządowcy są komitetem ogólnokrajowym, wystawimy listy do wszystkich 41 okręgów, ale też wystawimy kandydatów na senatorów – zapowiada marszałek województwa dolnośląskiego Cezary Przybylski.
To w układance wyborczej może zmienić wiele, bo nie wiadomo, czyich wyborców samorządowcy do siebie przekonają.
Kaczyński w Kielcach, Gliński w Warszawie
Partyjne szachy na listach przyniosły wiele niespodzianek. W Prawie i Sprawiedliwości - poczynając od lidera, który, choć jest warszawiakiem, to nie zetrze się w stolicy z Donaldem Tuskiem, a wyborczo emigruje do okręgu świętokrzyskiego. Tam Koalicja Obywatelska wysyła jego byłego wicepremiera, Romana Giertycha.
W Warszawie jedynką został Piotr Gliński, w Radomiu jedynką nie została Anna Moskwa, a Marek Suski. W Radomiu elektryzuje bardziej pozycja numer 18, czyli narodowiec, skazany za napaść na kobietę, znany z organizacji tak zwanego marszu niepodległości, Robert Bąkiewicz.
- Pani Moskwa niespecjalnie zabiegała o to, żeby być na liście, a pan Bąkiewicz jest naszym koalicjantem – wyjaśnia Marek Suski.
Bohaterzy afer ze zmiennym szczęściem
Z list Prawa i Sprawiedliwości startuje również Łukasz Mejza, którego biznes żerujący na ludziach dotkniętych przez los oferował leczenie nieuleczalnych chorób za wielkie pieniądze.
Na karcie do głosowania wyborcy nie znajdą za to byłego ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, odwołanego w atmosferze skandalu po ujawnieniu danych zdrowotnych lekarza. Nie będzie też lekarza, posła z Bydgoszczy od 18 lat, Tomasza Latosa. Zabraknie ponadto odwołanego świeżo w atmosferze korupcyjnej wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka.
Michał Dworczyk, bohater afery mailowej, stracił prymat na Dolnym Śląsku, ale wystartuje. Janusz Cieszyński, bohater afery respiratorowej, otwiera listę w Olsztynie. A Marek Kuchciński, odwołany z funkcji marszałka sejmu za nadużycia związane z wykorzystywaniem rządowego samolotu - w Krośnie.
Brejza powalczy o miejsce w Sejmie
Platforma Obywatelska do Senatu chce odesłać posłów doświadczonych. Do Sejmu z kolei ma wrócić stamtąd Krzysztof Brejza. Polityk podsłuchiwany przez władzę szpiegowskim Pegasusem, któremu - zupełnie przypadkiem - gdańska prokuratura właśnie stawia zarzut związany z domniemanym kierowaniem wydziałem komunikacji w Inowrocławiu, gdzie prezydentem jest jego ojciec.
PKW podpisy sprawdzi, a gdy je potwierdzi, to listy zarejestruje. W przyszłym tygodniu odbędzie się rytualne losowanie numerów list. Do wyborów zostało mniej niż 40 dni.
Źródło: TVN24