Kandydujący w okręgu radomskim poseł PiS Marek Suski powiedział w RMF FM, że sądzi, iż w wyborach parlamentarnych zagłosuje na siebie. - Wybaczcie państwo nieskromność, ale mam tylko jeden głos - argumentował. Parlamentarzysta został także zapytany, dlaczego w tym okręgu nie walczy o głosy minister środowiska Anna Moskwa. - Pani Moskwa specjalnie nie bardzo zabiegała o to, żeby być na liście - odparł.
Poseł Marek Suski jest pierwszy na liście Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu w okręgu radomskim. Z ostatniego miejsca wystartuje tam członek Suwerennej Polski, skrajnie prawicowy działacz i były prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz.
W środę w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM poseł Suski był pytany, czy w nadchodzących wyborach parlamentarnych zagłosowałby na Bąkiewicza. - Sądzę, że na siebie zagłosuję. Wybaczcie państwo nieskromność, ale mam tylko jeden głos - odparł.
Brak minister Moskwy na liście. "Nie złożyła do mnie papierów z wnioskiem o kandydowanie"
Poseł PiS był także pytany, dlaczego na radomskiej liście PiS nie znalazło się miejsce dla minister środowiska Anny Moskwy (PiS), a dla Bąkiewicza tak. Prowadzący program Tomasz Terlikowski wskazywał, że media donosiły, iż to właśnie Suski "utrącił" kandydaturę Moskwy.
- Ja twierdzę, że pani Moskwa specjalnie nie bardzo zabiegała o to, żeby być na liście – mówił gość RMF FM. Dodał, że Bąkiewicz na listach jest kandydatem Suwerennej Polski. - (Minister Moskwa – przyp. red.) nie złożyła do mnie papierów z wnioskiem o kandydowanie. Każdy musi złożyć taki wniosek, żeby być zarejestrowanym. A takiego wniosku nie miałem. Pytałem koleżanki i kolegów: kto chce kandydować, proszę przynieść zgodę na kandydowanie. I nie wpłynęła (taka prośba - red.) do mnie od pani minister - wyjaśniał Suski.
Źródło: RMF FM