Partie opozycyjne, zwłaszcza w ostatnich tygodniach, wykorzystują fakt, że utworzyły trzy listy w ten oto sposób, że każdy ma jakąś rolę do odegrania i tę rolę stara się w tej kampanii wyraźną mieć i robić swoją, mówiąc kolokwialnie, robotę - mówiła w "Faktach po Faktach" politolożka doktor Barbara Brodziński-Mirowska. - Widać, że mamy wyraźny tak zwany targeting, czyli każda z tych partii idzie w odpowiednią stronę, idzie do tych wyborców, do których może trafić - stwierdził socjolog polityki doktor habilitowany Wojciech Rafałowski.
Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk w czwartek w Rzeszowie zapowiedział, że w poniedziałek weźmie udział w debacie organizowanej przez telewizję rządową. - Jarosławie Kaczyński, może masz odwagę chociaż w swojej telewizji, pod skrzydła swoich funkcjonariuszy, PiS-owskich namiestników telewizji, stanąć do debaty ze mną - zwrócił się do prezesa PiS.
Jarosław Kaczyński, który już wcześniej odmawiał udziału w debacie z Tuskiem, w czwartek oświadczył, że w poniedziałek wybiera się do Przysuchy. Z sondażu Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24 wynika, że decyzję Kaczyńskiego o odmowie udziału w debacie z Tuskiem źle ocenia blisko dwie trzecie Polaków.
Władysław Kosiniak-Kamysz przekazał w piątek na portalu X, że Trzecią Drogę w debacie będzie reprezentował szef Polski 2050 Szymon Hołownia. "Ja w tym dniu będę nieopodal Przysuchy, by Jarosław Kaczyński czuł nasz oddech na plecach. Powodzenia Szymon, zło i hejt prawdą zwyciężymy!" - napisał prezes PSL.
Brodzińska-Mirowska: każda z partii opozycyjnych stara się robić swoją robotę
Strategię wyborczą ugrupowań opozycyjnych skomentowała w "Faktach po Faktach" politolożka doktor Barbara Brodzińska-Mirowska. - Partie opozycyjne, zwłaszcza w ostatnich tygodniach, wykorzystują fakt, że utworzyły trzy listy w ten oto sposób, że każdy ma jakąś rolę do odegrania i tę rolę stara się w tej kampanii wyraźną mieć i robić swoją, mówiąc kolokwialnie, robotę - powiedziała.
Odniosła się także do decyzji Trzeciej Drogi odnośnie debaty w telewizji rządowej. - Bardzo jest to dobry pomysł, dlatego że, po pierwsze, tam (gdzie uda się w dzień debaty Władysław Kosiniak-Kamysz - red.) jest bardzo ważny elektorat, jest to elektorat wiejski, więc Trzecia Droga nie czeka, tylko rzeczywiście wchodzi w ten obszar, gdzie jeszcze może swój elektorat pozyskać, bo z badań wiemy, że tam może go wciąż poszukiwać, tym bardziej, że na wsi nastroje są, co tu dużo ukrywać, niespecjalnie jakieś optymistyczne - stwierdziła.
- PiS wciąż ma bardzo duże poparcie na wsi, ale jednak te emocje swoje robią, więc jest to bardzo dobry ruch - dodała. - Jest to bardzo dobry podział też wewnątrz Trzeciej Drogi, Władysław Kosiniak-Kamysz w terenie, natomiast Szymon Hołownia w TVP, więc tak to się powinno robić - skomentowała.
Rafałowski: wreszcie nie ma walki na opozycji
Do sprawy odniósł się także socjolog polityki doktor habilitowany Wojciech Rafałowski. - Widać, że mamy wyraźny tak zwany targeting, czyli każda z tych partii idzie w odpowiednią stronę, idzie do tych wyborców, do których może trafić. Zgadzam się, że ten podział pracy, bo tak bym to nazwał, w Trzeciej Drodze jest wręcz modelowy - mówił.
- Też bardzo ważne jest to, że podczas marszu w miniony weekend Donald Tusk wyrażał się aprobująco o innych liderach (opozycji - red.). Dał miejsce Włodzimierzowi Czarzastemu, pozdrowił przywódców Trzeciej Drogi i wreszcie nie ma walki na opozycji, nie ma tego wrażenia, że Donald Tusk próbuje kosztem swoich potencjalnych przyszłych koalicjantów zwiększyć swoje poparcie - dodał.
Wszystko o wyborach znajdziesz TUTAJ
- Wie, że tak naprawdę to, czy zostanie premierem za parę tygodni zależy bardziej w tej chwili od tego, czy Trzecia Droga przekroczy próg wyborczy, w przypadku Lewicy jest to w miarę pewne. Natomiast jeżeli go nie przekroczy, to on może stracić wszystko. I to jest ten dziwny moment dla polityka, kiedy musi prosić o głosy na inną partię niż tą, do której sam należy - powiedział Rafałowski.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24