- Według mnie był to sprzeciw wobec braku zaufania ze strony ministra obrony narodowej, szczególnie do generała Tomasza Piotrowskiego - mówił w "Rozmowie Piaseckiego: czas decyzji" generał Jarosław Kraszewski, były szef Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w BBN. Komentował odejście ze służby dwóch wysokich rangą dowódców wojska. Ocenił też, że konflikt z resortem obrony to "dłuższa historia".
Dwaj kluczowi dla wojska dowódcy - szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generał Rajmund Andrzejczak i dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych generał broni Tomasz Piotrowski - zrezygnowali w poniedziałek ze stanowisk. We wtorek prezydent oficjalnie przyjął ich rezygnację z najwyższych funkcji w wojsku i powołał nowych dowódców na ich miejsce. Zostali nimi generał broni Wiesław Kukuła i generał dywizji Maciej Klisz.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kim są nowi dowódcy polskiej armii?
Generał Kraszewski: był to sprzeciw
Te zmiany na kluczowych stanowiskach w polskiej armii komentował w "Rozmowie Piaseckiego: czas decyzji" w TVN24 generał Jarosław Kraszewski, były szef Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w BBN.
- Staram się to zrozumieć na tyle, ile pozwalają mi moje zdolności - powiedział, odnosząc się do rezygnacji dowódców. Według niego był to sprzeciw wobec braku zaufania ze strony ministra obrony narodowej, szczególnie do generała Piotrowskiego.
- Operacja NEON (ewakuacji Polaków z Izraela -red.) powinna być realizowana przez dowództwo operacyjne zgodnie z przepisami i procedurami. Została zrealizowana przez dowódcę generalnego - mówił gen. Kraszewski.
Zaznaczył, że "to nie było uniesienie się ambicją". - To było przelanie się goryczy - ocenił.
Konflikt dowódcy-resort obrony. "Dłuższa historia, gdzie ścierały się wizje funkcjonowania Sił Zbrojnych"
Według wojskowego, "to nie jest konflikt z ministrem obrony narodowej na kanwie wizji Sił Zbrojnych, trwający od Bydgoszczy". Nawiązał tym do rakiety, która spadła w okolicach Bydgoszczy w grudniu ubiegłego roku. Opinia publiczna dowiedziała się do tym dopiero pod koniec kwietnia, a w maju szef MON Mariusz Błaszczak publicznie oskarżał generała Piotrowskiego o zaniedbania "operacyjne" w tej sprawie.
W ocenie gościa TVN24, napięcia między dowództwem wojska a resortem to "dłuższa historia, gdzie ścierały się wizje funkcjonowania Sił Zbrojnych, wizje zdolności Sił Zbrojnych, wizje nowego wyposażenia".
- My jako żołnierze jesteśmy na usługach polityków. Przyszedł moment, gdy zadanie postawione dowódcy generalnemu, wtedy generałowi Kukule, przeprowadzenia operacji NEON, było oznaką: nie mam do panów zaufania - dodał.
Generał Kraszewski: mam troszeczkę żalu do moich kolegów, mogli poczekać
- Mam troszeczkę żalu do moich kolegów - wyznał generał Kraszewski. - Mówię tu o generale Andrzejczaku i Piotrowskim. Mogli poczekać, bo nam naprawdę nie jest to potrzebne w tej sytuacji, w której obecnie znajduje się świat. Izrael, Ukraina, czekający Tajwan, oby do tego nie doszło - wyliczał.
Według niego "zamieszanie wokół głównych dowódców w Polsce absolutnie do niczego nie jest potrzebne".
Ocenił jednocześnie, że domyśla się, iż dla generałów "po prostu było tego za dużo". - Za dużo emocji związanych z wizją Sił Zbrojnych, wyposażeniem, podległością - uściślił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24