Kiedy w szpitalu nie ma prądu, agregat automatycznie zasila wszystkie urządzenia wspomagające i monitorujące procesy życiowe pacjentów. Jest niezbędny. Od kilku dni bolesławiecki szpital powiatowy musi sobie jednak radzić bez takiego urządzenia. Złodzieje włamali się do agregatorni i zdemontowali metalowe części, by sprzedać je na złom. - Narazili naszych pacjentów na bezpośrednie zagrożenie - podkreśla dyrektor szpitala Adam Zdaniuk.
Kradzież została odkryta w niedzielę 16 grudnia w trakcie obchodu dokonywanego przez portiera. Ktoś włamał się do pomieszczenia na uboczu szpitala.
- Złodzieje zamknęli się w środku i dokonali demontażu części, które można dać na złom. Sprawa została zgłoszona na policję i do ubezpieczalni. Czekamy na wycenę biegłego z zakresu likwidacji szkód, ale szacujemy, że koszt nowego agregatu, razem z montażem, wyniesie około 40 tysięcy złotych - mówi Adam Zdaniuk, dyrektor szpitala.
Kwestie finansowe są ważne, ale istotniejsze jest dobro pacjentów, które - według dyrektora - zostało zagrożone.
Życie pacjentów narażone
Jak zaznacza Zdaniuk, tego typu agregat musi posiadać każdy szpital. Kiedy stałe dostawy energii są przerwane, urządzenie włącza się automatycznie, podtrzymując przy ruchu inkubatory, respiratory, czy zapewniając ciągłość pracy bloku operacyjnego.
- Narazili naszych pacjentów na bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia, dlatego złożyliśmy zawiadomienie na policję właśnie o takiej treści - mówi Zdaniuk.
Za tego typu przestępstwo grozi do 10 lat więzienia.
Na razie, dzięki uprzejmości starostwa powiatowego, jak i urzędu miasta, szpital otrzymał mobilny agregat. Dyrektor szpitala liczy jednak, że szybko uda się uzbierać pieniądze na nowy.
Do zdarzenia doszło w Bolesławcu:
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | A. Stefańczyk