- Obywatelka USA Gretchen P. zaginęła w Warszawie w 2020 roku. Śledczy uznali, że zamordował ją jej syn.
- Ciała kobiety szukały w Wiśle polskie służby. Pomagali im agenci amerykańskiego Federalnego Biura Śledczego (FBI), ale zwłok do tej pory nie odnaleziono.
- Mimo to w kolejnym procesie Karl Pfeffer został skazany na 25 lat więzienia.
W czwartek w Sądzie Okręgowym w Warszawie zapadł wyrok w tej sprawie. Sąd uznał, że Karl Pfeffer (zgadza się na podanie nazwiska) jest winny zarzucanych mu czynów i skazał go na łączną karę 25 lat pozbawienia wolności. Kara ma odbywać się w systemie terapeutycznym, przy czym oskarżony po 20 latach będzie się mógł ubiegać o warunkowe zwolnienie z więzienia.
Oprócz tego sąd zasądził od niego na rzecz oskarżycielki posiłkowej (siostry zamordowanej kobiety) 50 tys. zł zadośćuczynienia. Proces był poszlakowy.
Dwaj ławnicy chcieli dożywocia
Sędzia Agnieszka Wysokińska-Walczak wskazała, że do wyroku zostały zgłoszone dwa zdania odrębne ławników, którzy byli za orzeczeniem kary dożywocia. Jak potem wyjaśniła, według biegłych oskarżony ma jednak zaburzoną i impulsywną osobowość oraz działał w warunkach ograniczonej poczytalności, co wpłynęło w wysokość wymierzonej kary pozbawienia wolności.
Sędzia w uzasadnieniu podkreśliła, że zgromadzony w toku śledztwa i postępowania materiał dowodowy tworzy "zamknięty łańcuch poszlak" świadczący o tym, że oskarżony dopuścił się zbrodni. - Pomimo braku ciała nie ma innej odpowiedzi niż zabójstwo matki - powiedziała sędzia.
Zaznaczyła, że sąd ustalił, iż oskarżony obwiniał matkę za sytuację życiową, w której się znalazł. - To powodowało pretensje i złość w stosunku do niej. Kroplą, która przelała czarę goryczy, był fakt, że kilka miesięcy przed zabójstwem oskarżony poznał na portalu randkowym Turczynkę i się w niej zakochał. Matka nie akceptowała tego związku - podkreśliła w uzasadnieniu sędzia.
Zwróciła w nim też uwagę, że rozczłonkowanie ciała miało zdaniem sądu służyć "przejęciu kontroli nad życiem matki". - To by się łączyło z psychiką oskarżonego i jego stosunkiem do niej - mówiła sędzia.
Wskazała, że nie ulega wątpliwości, iż Gretchen P. nie żyje. - To jest nieprawdopodobne, żeby wyszła z domu, nie informując nikogo i ślad po niej zaginął - powiedziała sędzia.
Jednocześnie podkreśliła, że oskarżony nie jest osobą chorą psychicznie, nie działał w afekcie, a po śmierci matki funkcjonował prawidłowo, wynajmując różne lokale.
Wyrok jest nieprawomocny.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
W pierwszym procesie też uznany winnym
Był to ponowny proces Amerykanina. Wcześniej nieprawomocny wyrok w tej sprawie zapadł w lipcu 2023 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że Karl Pfeffer jest winny zabójstwa matki i skazał go na 25 lat więzienia, przy czym również mężczyzna po 20 latach mógł się ubiegać o warunkowe zwolnienie.
Od wyroku wpłynęła apelacja. Rozpatrywał ją w czerwcu ubiegłego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie, który uchylił wyrok i sprawę przekazał do ponownego rozpoznania, wskazując na nienależytą obsadę sądu I instancji oraz uznając, że zasiadający w składzie sędzia Konrad Mielcarek został nieprawidłowo powołany.
Karl Pfeffer wielokrotnie zmieniał swoje wyjaśnienia. Podczas tego procesu nie przyznawał się do winy. Przekonywał, że nie ma dowodów na potwierdzenie przedstawionych mu zarzutów. Podkreślał też, że nie wie, co się dzieje z jego matką.
Prokuratura: rozczłonkował ciało i utopił w Wiśle
Został zatrzymany w Stanach Zjednoczonych i przekazany do dyspozycji polskich organów ścigania 21 maja 2021 roku. Z ustaleń śledztwa wynika, że w listopadzie 2016 roku Gretchen P. wraz z nim zamieszkała na warszawskim Żoliborzu. 31 marca 2020 urwały się wszelkie kontakty Gretchen P. ze znajomymi. Na jej kontach społecznościowych były zamieszczane sugerujące aktywność wpisy, ale różniły się one stylem od wcześniejszych. 4 kwietnia 2020 roku na Facebooku pojawił się wpis, że kobieta ma przebywać w USA.
Jak informowała wcześniej Prokuratura Okręgowa w Warszawie, mężczyzna w nocy z 31 marca na 1 kwietnia 2020 r. zabił swoją matki poprzez uduszenie jej poduszką.
Prokuratura przekazywała, że następnie kupił piłę ręczną, taśmę naprawczą, folię malarską i metalową siatkę ogrodzeniową. Potem rozczłonkował ciało swojej matki w mieszkaniu na Żoliborzu. Jego części owinął siatką ogrodzeniową, a zwłoki zrzucił z mostu do Wisły w okolicach Nowego Dworu Mazowieckiego.
Według śledczych po dokonaniu zabójstwa oskarżony korzystał z kart płatniczych i rachunków bankowych swojej matki, a w październiku 2020 r. opuścił Polskę. O tym, co zrobił, miał zwierzyć się osobie z rodziny, co zainicjowało wszczęcie postępowania.
Autorka/Autor: b
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Tomasz Gzell