Badania archeologiczne prowadzone są na terenie getta i trwają już od miesiąca. Odpowiadają za nie Christopher Newport University i Akademia im. Aleksandra Gieysztora w Pułtusku – filia AFiB Vistula. Chodzi o teren w kwartale Miła, Dubois, Niska i Karmelicka na Muranowie. Są prowadzone pod kierownictwem doktora Jacka Konika, który jest archeologiem oraz historykiem z Muzeum Getta Warszawskiego.
Dlaczego badacze weszli akurat na ten teren? – To miejsce ma charakter szczególny, ze względu na historię, która się tu rozegrała w 1943 roku. Nasze wykopaliska są w bezpośrednim sąsiedztwie tzw. Kopca Anielewicza, który powstał w miejscu, gdzie pod przedwojennym adresem Miła 18, znajdował się tzw. bunkier Żydowskiej Organizacji Bojowej - wyjaśnił w rozmowie z tvnwarszawa.pl Konik. Dodał, że bunkier był siedzibą sztabu organizacji w czasie powstania w getcie. - Tutaj żołnierze Żydowskiej Organizacji Bojowej, otoczeni przez Niemców, popełnili najprawdopodobniej zbiorowe samobójstwo. Uratowała się tylko niewielka grupa osób - przypomniał.
Opisał też, że sam bunkier był bardzo duży, miał sześć wejść. Wyjaśnił też, że projekt badawczy nie dotyczy jednak samego kopca, bo jest on grobem. - Kopiemy w bezpośrednim sąsiedztwie, w rejonie, gdzie przed wojną znajdowała się ulica Muranowska. Kamienice, które miały swoje wejścia od ulicy Miłej, miały także swoje wejścia od ulicy Muranowskiej, która wtedy biegła równolegle do Miłej. Nasz wykop jest położony "okrakiem" na obu tych kamienicach, czyli Muranowskiej 39 i 41, czyli (dawnej - red.) Miłej 18 i 20 - wymienił.
Badacze chcą zebrać informacje o tym, jak w tym miejscu żyli ludzie. - To kamienice z drugiej połowy XIX wieku, fragment starej Warszawy. Chcemy dowiedzieć się o życiu ludzi w getcie, poprzez znalezione artefakty - opisał Konik.
W grubej warstwie spalenizny ocalały kartki książek
Przy okazji archeolodzy chcą zweryfikować możliwy zasięg bunkra. Ulica Miła 18 miała być rodzajem jego centrum. - On się ciągnął także pod innymi kamienicami. I miał sześć wejść w różnych kierunkach. Prawdopodobnie trafiliśmy na pozostałości jednego z wejść - opisał badacz. Dodał też, że do tej pory udało się zejść do poziomu podłogi piwnic budynków, które tam stały. - Znaleźliśmy tam resztki konstrukcji wykonanej z betonu. Naszym zdaniem – co wynika z opisów i relacji – tego właśnie bunkra. W piwnicach znaleźliśmy bardzo dużo przedmiotów codziennego użytku ludzi, którzy tu mieszkali. Od zastawy stołowej, po elementy artykułów piśmiennych. Znaleźliśmy także świadectwa wydarzeń, które tu się rozgrywały. Na przykład w jednym z pomieszczeń były szczątki spalonej biblioteki. Tak naprawdę w grubej warstwie spalenizny ocalały kartki książek. Część z nich udało nam się wydobyć. Okazało się, że po zetknięciu zwęglonych kartek z powietrzem, pojawiły się litery - opisał.
Archeologom udało się wstępnie zweryfikować, z jakiego rodzaju literaturą mają do czynienia. Jak wymienił Konik, to teksty w języku hebrajskim - prawdopodobnie fragmenty Talmudu. - Udało się też zidentyfikować modlitewnik żydowski, a także na tej samej półce stała powieść w języku polskim, ale jeszcze nie wiemy, co to jest za powieść. Ocalałe fragmenty są zbyt małe, żeby tak na szybko stwierdzić, co to jest konkretnie - wskazał.
Dziecięcy bucik - symbol tragedii
Podczas badań udało się znaleźć także dziecięcy bucik, który - jak określił Konik - jest "symbolem tego miejsca i całej tragedii, która się tu wydarzyła - zarówno w getcie warszawskim w 1943 roku, jak i później w 1944 roku w całej Warszawie". - Jest symbolem wszystkich dzieci, którym ktoś nie pozwolił dorosnąć. To nie był jednak jedyny bucik tam znaleziony. Tego rodzaju obiekty są już w tej chwili oddane do jak najszybszej konserwacji - zapewnił.
W badaniach tego miejsca mogą wziąć również pasjonaci, wolontariusze chętni do pracy w wykopalisku. Grupa archeologów pomoże im na miejscu i wskaże, w jakim zakresie mogą pomóc. - Może przyjść każdy, kto jest zainteresowany badaniami i kto ma dobrą wolę. Każdy, kto chciałby pomóc w odzyskaniu i przywróceniu pamięci. Traktujemy to jak pewnego rodzaju społeczny obowiązek, żeby jak najwięcej osób, które niekoniecznie może są profesjonalnymi archeologami, zobaczyły i zrozumiały, z jakiego rodzaju historią mamy do czynienia. Bo to jest ta historia, która dotyka nas bezpośrednio - podsumował Konik.
Chętni wolontariusze mogą zgłaszać się na adres: jkonik@1943.pl lub b.jozefow-czerwinska@vistula.edu.pl
Prace potrwają do końca lipca.
Autorka/Autor: katke/r
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Robert Wilczyński, Muzeum Getta Warszawskiego