Brawurowo jadącego kierowcę mercedesa zauważyli funkcjonariusze patrolujący nocą Śródmieście. Próbowali go zatrzymać, jednak ten jechał dalej, póki nie uderzył w zaparkowanego przy ulicy nissana. - W środku przebywało łącznie pięciu mężczyzn, którzy nie stosowali się do poleceń, funkcjonariusze używali wobec tych osób środki przymusu bezpośredniego – podaje stołeczna komenda.
O nocnym pościgu za kierowcą wypożyczonego mercedesa poinformował reporter tvnwarszawa.pl Mateusz Szmelter. Informacje potwierdziła w środę rano policja. - We wtorek około godziny 22.30 na wysokości ulic Kruczej i Alej Jerozolimskich policjanci zauważyli brawurowo jadącego kierowcę mercedesa. Postanowili zatrzymać go do kontroli drogowej za pomocą sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Kierowca nie zastosował się do wydawanych poleceń i jechał dalej – relacjonuje Małgorzata Wersocka z Komendy Stołecznej Policji.
Ostatecznie zatrzymał się w okolicy ronda Czterdziestolatka, ale nie ze względu na policję, tylko przez kolizję z zaparkowanym przy drodze nissanem. - Ze wstępnych informacji wynika, że w mercedesie przebywało łącznie z kierowcą pięciu mężczyzn, którzy nie stosowali się do poleceń. Policjanci używali wobec nich środki przymusu bezpośredniego – mówi Wersocka i precyzuje, że chodzi o gaz obezwładniający i kajdanki.
Z relacji policji wynika ponadto, że kierowca mercedesa nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdem. On jako jedyny został zatrzymany. Pozostałych mężczyzn policjanci zwolnili po wykonaniu z nimi czynności na miejscu. - Kierowca był trzeźwy. Są z nim wykonywane czynności na komendzie. Ustalamy okoliczności procesowe zdarzenia – podsumowuje policjantka.
Źródło: tvnwarszawa.
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl