Taksówkarze zakończyli protest przed gmachem Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii na placu Trzech Krzyży. Wcześniej poinformowali, że "zawarto wstępne porozumienie" z rządem. Manifestacja odbywała się pod hasłem "Stop Nielegalnym Przewozom", spowodowała znaczne utrudnienia w ruchu.
Około godziny 11 taksówkarze rozpoczęli przemarsz. Z parkingu przed Torwarem skierowali się w stronę Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Przeszli Łazienkowską, Myśliwiecką i Górnośląską do Alej Ujazdowskich. Po serii przemówień ruszyli w kierunku siedziby Ministerstwa Sprawiedliwości, a stamtąd przed Ambasadę Stanów Zjednoczonych. Chwilę przed godziną 14 uczestnicy przeszli w kierunku placu Trzech Krzyży, zebrali się przed gmachem Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii, gdzie odbyło się spotkanie z przedstawicielami rządu.
Minister wyszła do protestujących
Po godzinie 16 do protestujących taksówkarzy wyszli minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz oraz wiceminister infrastruktury Rafał Weber, którzy obiecali protestującym, że we wtorek, podadzą termin spotkania w Centrum Dialogu, gdzie zostanie omówione konkretne sprawy.
- W spotkaniu wezmą udział przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości, przedstawiciele Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, przedstawiciele Ministerstwa Infrastruktury, Transportowego Dozoru Technicznego oraz my, jako Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii - mówiła protestującym Jadwiga Emilewicz.
Jednak taksówkarzy nie udało się przekonać. Stwierdzili, że na razie nie zamierzają ruszać się sprzed ministerstwa, choć początkowo zapewniali, że protest zakończy się o godzinie 17. - Po spotkaniu z minister kierowcy zorganizowali szybką naradę. Chwilę później powiedzieli, że wciąż są oszukiwani i zwodzeni, a wszystko trwa już od kilku lat - relacjonował Tomasz Zieliński, który jest był miejscu.
Przedstawiciel taksówkarzy wrócił więc na rozmowy z przedstawicielami rządu. - Po powrocie powiedział, że zawarto wstępne porozumienie - opisywał Zieliński.
Jak podkreślił z kolei, przewodniczący mazowieckiego NSZZ "Solidarność" Rafał Piotr Jurek "strona rządowa zobowiązała się do przedstawienia na Radzie Ministrów 9 kwietnia wątpliwości i zastrzeżeń w funkcjonowaniu branży taksówkarskiej, jak również przyjrzeć się obowiązującym obecnie przepisom regulującym rynek przewozów i procedowanemu projektu nowelizacji ustawy o transporcie drogowym".
Przedstawiciele protestujących mają zostać poinformowani o stanowisku rządu we wtorek do godz. 14, wtedy podejmą decyzję, czy znów wyjść na ulicę.
Rząd ma poruszyć kwestie: możliwości czasowego wyłączenia aplikacji służących do zamawiania przejazdów do momentu uregulowania ich funkcjonowania nową ustawą oraz utrzymania egzaminów z topografii i wprowadzenia licencji.
W związku z tym, po godzinie 18.15 kierowcy zakończyli protest. - Taksówkarze powoli rozchodzą się do domów - poinformował nasz reporter.
Plac Trzech Krzyży zamknięty
Przez kilka plac Trzech Krzyży był nieprzejezdny. - Taksówkarze zgromadzili się w centralnej części placu wokół kościoła. Cały plac jest wyłączony z ruchu, nie można przejechać go zarówno od strony Alej Ujazdowskich, jak i Nowego Światu, odcinek od Pięknej do Alej Jerozolimskich jest zamknięty. Nie da się też dojechać do niego Hożą, Książęcą czy Wiejską - opisywał reporter tvnwarszawa.pl Tomasz Zieliński.
Jak podawał Wiktor Paul z Zarządu Transportu Miejskiego objazdami jeżdżą autobusy linii: 107, 108, 116, 180, 503, E-2, 118, 127, 159, 166, 171, 195, 222, 518. Przed godz. 18.50 wszystkie linie wróciły na podstawowe trasy.
Natomiast około 14 warszawskimi ulicami jeździło się zaskakująco płynnie. - Przejechałem bez jakichkolwiek utrudnień aleją Niepodległości i aleją Jana Pawła II. Korków nie było nawet tam, gdzie są zwykle o tej porze dnia - relacjonował nasz dziennikarz. Trudno spekulować, czy to wynik strajku nauczycieli czy obaw przed protestem taksówkarzy.
"Ostatni krzyk rozpaczy"
- To jest nasz ostatni krzyk rozpaczy. Chcielibyśmy, żeby wszyscy przestrzegali tych samych przepisów - powiedział Krzysztof Wypych, kierowca z trzydziestoletnim stażem jednej z korporacji taksówkarskich.
Przed kancelarią taksówkarze używali głośnych wuwuzeli, skandowali "Nic o nas bez nas" i trzymali transparenty, na których znalazły się hasła: "Rząd nas sprzedał za dolary", "Prawo powinno obowiązywać wszystkich" czy "Taksówkarze was rozliczą. Niedługo wybory".
Wśród postulatów uczestników protestu jest egzekwowanie prawa transportowego i "wyrzucenie do kosza" ustawy, która ma regulować działalność pośredników, takich jak Uber. Trzecim postulatem jest napisanie nowej ustawy.
- Siadamy do stołu i piszemy ustawę. Ale to nie wy, PiS-ie kochany, piszecie nam ustawę. To my wam piszemy ustawę, bo my wiemy, co dla nas jest potrzebne - podkreślił Dariusz Góralczyk z Komitet Obrony Taksówkarzy.
Podnosił także, że korporacje taksówkowe są innowacyjne, a jako przykład podał między innymi możliwość płacenia za usługi za pośrednictwem aplikacji. - Jesteśmy innowacyjni, ale jedno na pewno powiemy: nie jesteśmy złodziejami, tylko nas okradają każdego dnia i nocy. I na to zgody naszej na pewno nie będzie - mówił Góralczyk.
Protestujący odnieśli się też do planowanego spotkania ze stroną rządową. - Nie wyjdziemy stamtąd dopóki nasze sprawy nie będą załatwione. Nie będą załatwione? To będziemy protestować do skutku - zapowiedział przewodniczący mazowieckiego NSZZ "Solidarność" Rafał Piotr Jurek.
Korki od rana
Taksówkarze zaplanowali główną zbiórkę przed Torwarem na godzinę 10. Jednak skutki zapowiadanego przez nich protestu były widoczne już od wczesnych godzin porannych. Udział w proteście zapowiadali przedstawiciele tego zawodu z całej Polski, którzy przyjechali do Warszawy z różnych stron kraju.
Duży korek utworzył się na autostradzie A2. Utrudnienia czekały kierowców jadących w stronę stolicy. Zwolnić musieli jeszcze przed węzłem Grodzisk Mazowiecki. Zator rozluźniał się dopiero po kilkunastu kilometrach, przed węzłem Konotopa.
Taksówkarze zajmowali prawy pas ruchu, jadąc z prędkością około 40 km/h. Przemieszczali się w kierunku centrum miasta. Ruch innych samochodów odbywał się pozostałymi pasami.
Tak wygląda #A2 na PPO Pruszków i węzeł Pruszków w kierunku Warszawy#GDDKiA pic.twitter.com/guNA96yrN3— Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (@GDDKiA) 8 kwietnia 2019
Utrudnienia na S2 i S8
Zwolnić musieli też kierowcy na trasie S2, między węzłami Konotopa i Warszawa Południe. Taksówkarze poruszali się jezdnią w kierunku Puławskiej.
GDDKiA ostrzegała też przed utrudnieniami na trasie S8 między węzłami Zielonka i Łabiszyńska. Korek tworzył się na jezdni w kierunku Poznania.
Kolumna taksówkarzy poruszała się też drogą krajową numer 7. Utrudnienia zaczynały się w okolicy Łomianek, na jezdni w kierunku Warszawy. Stamtąd pojazdy w wolnym tempie zmierzały w stronę Torwaru, powodując korek na Wisłostradzie.
Kolizja w trakcie przejazdu kolumny
Podczas przejazdu kolumny taksówkarzy na Wisłostradzie doszło do kolizji. Dwa samochody zderzyły się na wysokości mostu Gdańskiego.
- Kobieta kierująca oplem wjechała w tył taksówki, lekko uszkadzając jej zderzak - relacjonował Mateusz Szmelter z tvnwarszawa.pl
I dodał, że nie spowodowało to większych utrudnień w ruchu, ponieważ oba auta zjechały zaraz na pobocze.
Około 900 pojazdów
Stołeczna policja poinformowała, że będzie podejmować zdecydowane działania, jeśli w trakcie strajku taksówkarzy dojdzie do łamania przepisów ruchu drogowego.
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak powiedział, że "niestety należy spodziewać się utrudnień, biorąc pod uwagę liczbę taksówkarzy, którzy w tej chwili biorą udział w proteście w Warszawie". W rozmowie z tvnwarszawa.pl poinformował, że na protest przyjechało około 900 pojazdów.
- Z naszej strony będziemy prowadzić działania polegające na zapewnieniu bezpieczeństwa wszystkim użytkownikom ruchu drogowego. Tam, gdzie będziemy mieć do czynienia z tamowaniem ruchu, podejmiemy stosowne, zdecydowane działania. Jeśli będą łamane przepisy ruchu drogowego, czyli dojdzie do wykroczeń, podejmiemy normalne interwencje - podkreślał przed godziną 10.
Marczak zaznaczył, że trzeba pamiętać o tym, że liczba pojazdów uczestniczących w strajku jest bardzo duża. Dodał, że jest kilka ważnych punktów i ulic na terenie Warszawy, gdzie pojawiają się większe grupy taksówkarzy.
Po godz. 12.30 Marczak przekazał w rozmowie z nami, że policja skieruje przeciwko taksówkarzom około 50 wniosków o ukaranie za sposób, w jaki przemieszczali się ulicami Warszawy. - Tamowanie ruchu to też wykroczenie i zagrożenie dla bezpieczeństwa - podkreślił rzecznik policji.
Zbiórka w czterech punktach
Około godziny 6 taksówkarze spotkali się w czterech wyznaczonych punktach: na parkingu CH Targówek przy Głębockiej, na Błoniach Centrum Olimpijskiego, w okolicy Macro przy Popularnej i przy CH Janki. Tam zapadły decyzje o dalszym planie działania. W kolumnach przemieszczali się oni w kierunku Torwaru. Tam zostawili auta i rozpoczęli przemarsz w kierunku Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w Alejach Ujazdowskich.
Taksówkarze odgrażają się, że protesty będą trwać do skutku, nawet przez kilka dni, do odwołania.
O co chodzi taksówkarzom?
Chodzi przede wszystkim o egzekwowanie obowiązującego prawa transportowego, karnego i skarbowego w transporcie zarobkowym. Nie chodzi tylko o Ubera i podobnych przewoźników, ale również o firmy, które z nimi współpracują. - Są też tak zwani operatorzy, to w rzeczywistości stajnie Augiasza i tutaj służby mają co robić. Zaczynając od fikcyjnego zatrudniania przez te firmy, idąc przez brak szkoleń BHP i brak uregulowań w sprawie dyżurów pracy, na niewypłacanych pensjach kończąc - wyjaśniał w rozmowie z tvnwarszawa.pl Rafał Piotr Jurek, przewodniczący NSZZ "Solidarność" Region Mazowsze Taksówkarzy Zawodowych.
Dodał, że taksówkarze chcą, aby minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński wydał rozkaz służbom, żeby wzięły się za te "stajnie" i zmusiły je do funkcjonowania zgodnie z prawem. Drugi postulat dotyczy zaprzestania prac nad ustawą, która - w ocenie taksówkarzy - zmierza do legalizacji szarej strefy w przewozie osób. - Chcemy bronić naszego zawodu, zarabiać na tyle godnie, żeby utrzymać rodzinę. Tyle. A jak państwo to zrealizuje, to już nie moja sprawa, bo ja nie jestem specjalistą od układania przepisów i prawa. Przez to wszystko, co się w Polsce dzieje, od trzech lat muszę zajmować się polityką i już mnie to drażni - podsumował przewodniczący Solidarności.
Zgodnie z przyjętym przez rząd projektem ustawy pośrednicy przewozów działający za pomocą aplikacji mobilnych będą mogli w Polsce działać legalnie, ale będą ograniczały je dodatkowe przepisy.
Według ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka, proponowane przez rząd rozwiązania rzeczywiście dopuszczają do realizowania przewozów taksówkowych osoby i firmy, które korzystają z aplikacji mobilnych, ale z drugiej strony zapewniają uczciwą konkurencję na tym rynku i likwidują szarą strefę.
kk/PAP/pm/kz/b