Prokuratura postawiła zarzuty mężczyźnie, który w połowie grudnia wjechał w przystanek na Trasie WZ. Artur G. może trafić do więzienia na osiem lat.
- Po analizie zebranego materiału dowodowego, prokurator wydał postanowienie o przedstawieniu Arturowi G. zarzutu sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej życiu lub zdrowiu wielu osób oraz spowodowania wypadku drogowego – informuje Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej.
Wjechał na krawężnik, uderzył w przystanek
Do zdarzenia doszło 17 grudnia. Kierowca BMW, który - według świadków - miał omijać korek torowiskiem, stracił panowanie nad autem i wbił się w wiatę przystankową. Cztery osoby zostały odwiezione do szpitala, a jednej udzielono pomocy na miejscu.
Śledczy potwierdzili tę wersje zdarzeń. Według nich Artur G. jechał pasem jezdni przeznaczonym dla komunikacji miejskiej. Następnie wjechał na krawężnik, utracił panowanie nad autem i "w sposób niekontrolowany zaczął się przemieszczać po prawym pasie jezdni i uderzył w wiatę".
- W ten sposób sprowadził bezpośrednie niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia osób znajdujących się w obrębie przystanku, potrącając przy tym cztery spośród nich, z czego dwie osoby doznały obrażeń na okres powyżej siedmiu dni, co pozwalało zakwalifikować zdarzenia również jako wypadek w ruchu drogowym – tłumaczy Łukasz Łapczyński.
Osiem lat więzienia
Kierowca był trzeźwy. Przyznał się do winy. Złożył krótkie wyjaśnienia, zgodne z ustaleniami śledczych. - Prokurator wydał postanowienie o zatrzymaniu podejrzanemu prawa jazdy – mówi rzecznik.
Mężczyźnie grozi osiem lat więzienia.
kz/r
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl