Kto i dlaczego zablokował trasę?

"Udowodniliśmy, że mamy rację"
Źródło: TVN24
Niezapowiedziana blokada autostrady i groźba: będziemy tu stać do skutku. Po taką metodę sięgnęli zdesperowani rolnicy, którzy mówili, że gdy protestowali "pokojowo", nikt się nimi nie przejmował. - Czekamy na premiera, bo minister nas oszukał - mówili. Ostatecznie przyjechał do nich minister. Z drogi zeszli po ośmiu godzinach.

W środę rano autostrada A2 została zablokowana na wysokości Brwinowa. Utworzyły się gigantyczne korki. Początkowo nie było wiadomo kto i dlaczego zablokował drogę.

- Z tego, co udało mi się dowiedzieć nieoficjalnie, przekazali swoje postulaty na kartce obecnym na miejscu policjantom - mówił Lech Marcinczak, reporter tvnwarszawa.pl. I dodał, że policjanci starali się odnaleźć organizatora demonstracji. - Jak mówią uczestnicy, nie ma go tutaj, nie znają go. Policjanci usłyszeli też, że nie pamiętają swoich danych osobowych, a dowodów osobistych nie mają - dodał.

Dopiero później okazało się, że protestują rolnicy z ruchu AGROunia. Mieli ze sobą transparenty nawiązujące do problemów ze skupem żywca. Michał Kołodziejczak, przedstawiciel protestujących, wyjaśnił w końcu na antenie TVN24, że chcą zwrócić uwagę na kłopoty rolników.

"Żądamy rozmowy z premierem"

Mówił między innymi, że wybijano (w ramach walki z wirusem ASF) zdrowe świnie, bo - jego zdaniem - zostały podjęte błędne decyzje przez powiatowych lekarzy weterynarii. - Żądamy również cła na granicy z Ukrainą, skąd można przywozić produkty traktowane zakazanymi u nas środkami chemicznymi. Żądamy oznakowania polskich i zagranicznych produktów - powiedział Kołodziejczak.

Dodał, że protest został zorganizowany w ciągu dwóch dni. - Żądamy dzisiaj rozmowy z premierem. Jeżeli jest człowiekiem, któremu zależy na Polsce i polskim rolnictwie, powinien przyjechać - zaznaczył lider protestu.

Postulaty rolników
Postulaty rolników
Źródło: AGROunia

Na pytanie reporterki TVN24, do kiedy będą protestowali, odpowiedział: Proszę pytać premiera, jak długo będzie kazał na siebie czekać.

Po godzinie 10 na miejscu pojawił się minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Wcześniej rolnicy zapowiadali, że nie będą z nim rozmawiać, bo "już raz nas oszukał".

O co chodzi rolnikom?

O swoich postulatach rolnicy poinformowali również na oficjalnym profilu Unii Warzywno-Ziemniaczanej. Czytamy tam, że ruch AGROunia domaga się między innymi wypłaty odszkodowań za zwierzęta wybite urzędowo w ramach walki z wirusem ASF, niezależnie od decyzji podjętych w tym względzie przez weterynarię. Żąda też podjęcia "natychmiastowych, realnych i skutecznych działań zmierzających do zwalczenia wirusa ASF w Polsce".

W swoim piśmie protestujący wnioskują o dymisję Powiatowej Lekarz Weterynarii w Parczewie Anny Gołackiej oraz Lubelskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii Pawła Piotrkowskiego i Głównego Lekarza Weterynarii Pawła Niemczuka.

Lider ruchu żąda też audytu wydatkowania publicznych środków finansowych przekazywanych rolniczym organizacjom branżowym i innym podmiotom oraz audytu środków Funduszy Produktów Rolno-Spożywczych. Chce także "uzdrowienia Izb Rolniczych przez zmianę regulacji ustawowych wypracowanych wraz ze środowiskiem rolniczym" - czytamy w oświadczeniu.

Znakowanie flagami i wolny internet

Protestujący domagają się również wprowadzenia przepisów narzucających obowiązek znakowania produktów rolno-spożywczych flagą kraju produkcji oraz prowadzenie realnych kontroli jakości żywności. Jednym z postulatów jest też zmiana polityki międzynarodowej, uwzględniającej interes gospodarstw rodzinnych. Rolnicy apelują o "zaprzestanie finansowania rolnictwa w państwach stanowiących konkurencję dla polskich rolników oraz wypracowanie możliwości ponownego eksportu polskiej produkcji rolnej na chłonny kierunek wschodni."

Innym postulatem protestujących jest "zagwarantowanie bezpieczeństwa żywnościowego Polski przez skuteczną ochronę rodzimej produkcji rolnej oraz przywrócenie zasad zrównoważonego handlu".

W ostatnim punkcie rolnicy wnioskują o "wycofanie się polskiego rządu z poparcia przepisów mających ograniczyć swobodę wypowiedzi i komunikacji w internecie".

Protest na A2

ran,PAP

Czytaj także: