W miejscu śmiertelnego wypadku w Wilanowie pojawił się "duch roweru". Instalacja ma upamiętnić tragiczną śmierć rowerzysty. A stojący za jej ustawieniem działacze przypominają, że na skrzyżowaniu miano zainstalować światła.
Do wypadku doszło w sobotę, na skrzyżowaniu Przyczółkowej z Drewny. Samochód marki BMW jechał w kierunku centrum i potrącił rowerzystę, który zmarł.
Znak rozpoznawczy
Kilka dni później w Wilanowie z inicjatywy Warszawskiej Masy Krytycznej pojawił się "duch roweru", który zostanie tam kilka tygodni.
- Chcemy zwrócić uwagę na to, że rowerzysta jest pełnoprawnym, choć niechronionym uczestnikiem ruchu. Ten rower ma być znakiem, że w tym miejscu na drodze zginął rowerzysta. Może ktoś, kto go zauważy, będzie baczniej zwracał uwagę na niechronionych uczestników ruchu, choć to miasto jako zarządca ruchu jest odpowiedzialne za bezpieczeństwo na drogach, w tym rowerzystów – komentuje Witek Smolik z Warszawskiej Masy Krytycznej.
Będą światła
Rowerzysta zginął w miejscu, gdzie nie ma sygnalizacji - w miejscu, gdzie kierowcy często przekraczają prędkość. O tym, że na wylocie z Warszawy jest niebezpiecznie, wiedzą drogowcy, którzy w sierpniu rozstrzygnęli przetarg na projekt sygnalizacji. Ale ta powstanie dopiero w przyszłym roku, bo po zakończeniu projektowania świateł, trzeba będzie jeszcze ogłosić projekt na ich budowę.
Jednak według przedstawiciela Masy Krytycznej, nie jest to dobre rozwiązanie. - Sygnalizacja będzie powodować utrudnienia dla pieszych i rowerzystów, bo pieszy czy rowerzysta będzie musiał podjechać i nacisnąć guzik. Lepszym rozwiązaniem byłoby zamontowanie urządzenia do pomiaru prędkości. Postawienie w tym miejscu sygnalizacji nie jest rozwiązaniem optymalnym. To obchodzenie problemu zamiast rozwiązania - kończy Smolik.
kz/r