Zarzut oszustwa dla olimpijki Zofii K. Chodzi o mieszkanie w centrum Warszawy

Prokuratura postawiła Zofii K. zarzut oszustwa, a notariuszowi zarzuca "niedopełnienie obowiązków służbowych". Sprawa jest w toku, śledczy nie ujawniają na razie jej szczegółów. W mediach pojawiła się informacja, że chodzi o sposób przejęcia mieszkania po zmarłym ojcu windsurferki.

Jak przekazała nam rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Katarzyna Skrzeczkowska, sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Wołominie. - Zarzuty przedstawiono dwóm osobom. Dotyczą oszustwa oraz niedopełnienia obowiązków służbowych przez notariusza. Podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów. Sprawa jest w toku. Dobro prowadzonego postępowania uniemożliwia przekazanie szerszych informacji o sprawie - podała.

Mieszkanie po ojcu

O sprawie napisał portal Onet.pl. Dziennikarze portalu ujawnili, że chodzi o nieprawidłowości przy próbie przejęcia przez K. mieszkania w centrum stolicy, które wcześniej należało do jej ojca. Śledczy mają podejrzenia, że w chwili przepisywania mieszkania na córkę, jego stan zdrowia nie pozwalał na to, by była to świadoma decyzja. Miało to nastąpić tuż przed śmiercią mężczyzny. Członkowie rodziny - według ustaleń Onetu - mieli wywołać awanturę i uznać, że przejęcie mieszkania nastąpiło "niezgodnie z prawem".

Olimpijka nie skomentowała sprawy dla portalu. Przekazała jedynie, że ma ona "charakter rodzinny".

Zofia K. to utytułowana windsurferka. Była mistrzynią świata oraz brązową medalistką letnich Igrzysk Olimpijskich w Londynie w 2012 roku. W 2021 reprezentowała Polskę na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio, gdzie zajęła 9. miejsce.

K. wieloma wypowiedziami uderzała w społeczność LGBT+. Kiedy w 2019 roku prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podpisał deklarację na rzecz społeczności lesbijek, gejów, biseksualistów i osób transseksualnych, sportsmanka wyraziła ostry sprzeciw "przeciwko promocji środowisk LGBT". W swoich wypowiedziach podkreślała, że "nie o taką Warszawę walczył w powstaniu jej dziadek". Post, w którym to opublikowała, został usunięty przez moderatora. Później w wywiadach tłumaczyła się, że "do homoseksualistów nic nie ma", ale "nie zgadza się z uczeniem dzieci, że to jest normalne".

Czytaj także: