Akcja policji przy Senatorskiej w Warszawie. Tuż przed wejściem do gmachu Ambasady Królestwa Belgii zatrzymała się kierująca autem osobowym. Wcześniej to samo auto pojawiło się przy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, gdzie kobieta zakłócała konferencję prasową posłów Prawa i Sprawiedliwości.
Stołeczna policja prowadziła w środę działania przy Senatorskiej 34 w Warszawie, gdzie mieści się siedziba Ambasady Królestwa Belgii. Tuż przed wejściem głównym do budynku zatrzymało się auto osobowe. - W aucie była kobieta, z którą nie było kontaktu. Policjanci wykonywali na miejscu swoje czynności - powiedział początkowo komisarz Rafał Rutkowski z Komendy Stołecznej Policji. Zastrzegł, że wkrótce policjanci przekażą dalsze informacje w tej sprawie.
Nasz reporter Mateusz Mżyk przekazał chwilę po godzinie 16, że auto ma otwarte drzwi, a w pojeździe nikogo już nie ma. - Teren wokół ambasady jest wygrodzony policyjnymi taśmami. Policjanci pracują na miejscu. Są tu cztery radiowozy. Przed chwilą odjechała stąd karetka pogotowia ratunkowego - relacjonował.
Kobietę przewieziono do szpitala na badania
- Po godzinie 16 zdarzenie zostało zakończone. Mieliśmy do czynienia z osobą, która znajdowała się w kryzysie. Kobieta zamknęła się w pojeździe i nie reagowała na polecenia, nie było z nią kontaktu - poinformował podkomisarz Jacek Wiśniewski z KSP.
Jak dodał, na miejsce wezwana została grupa negocjatorów z Komendy Stołecznej Policji. - W wyniku prowadzonych działań kobieta została bezpiecznie przekazana pod opiekę zespołu ratownictwa medycznego - wyjaśnił. Następnie przewieziono ją do szpitala na badania.
- Podczas interwencji nikt nie ucierpiał. Nie zostały użyte rozwiązania siłowe - zaznaczył podkom. Wiśniewski. Podkreślił również, że zdarzenie nie miało charakteru terrorystycznego.
Rozbita butelka, muzyka, zakłócona konferencja
Wcześniej, około południa policja prowadziła interwencję przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów w Alejach Ujazdowskich. Ta sama kobieta stanęła samochodem na podjeździe do kancelarii i zakłócała konferencję prasową Zbigniewa Ziobry oraz posłów Prawa i Sprawiedliwości.
Pojawiła się tam jeszcze przed uczestnikami konferencji, kiedy dziennikarze czekali na polityków z rozstawionymi mikrofonami i kamerami. Mając opuszczoną szybę w samochodzie, puszczała głośno muzykę, śpiewając fragmenty utworów. Krzyczała. Po pewnym czasie podeszli do niej policjanci oraz funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa.
Po chwili przed kancelarię premiera podjechało auto, z którego wysiedli politycy PiS, by zabrać głos na konferencji. Ich briefing był zakłócany, w tle było słychać muzykę. Fotoreporter Polskiej Agencji Prasowej uwiecznił moment, w którym z auta wyrzucona została butelka, prawdopodobnie wina. Rozbiła się ona na chodniku tuż koło interweniujących funkcjonariuszy. Potem kobieta wymachiwała drugą butelką. Cała sytuacja trwała około kilkunastu minut, po których kobieta odjechała.
O tę sytuację również zapytaliśmy Komendę Stołeczną Policji. Podkomisarz Wiśniewski przekazał nam po południu, że nie posiada informacji na temat przebiegu interwencji. Nie wiadomo, czy kobieta została ukarana i dlaczego pozwolono jej pojechać dalej. Po szczegóły odesłał nas do Komendy Rejonowej Policji Warszawa I w Śródmieściu. - Sprawdzamy, czy jakiekolwiek czynności wobec jakiejkolwiek osoby były w tym miejscu podejmowane - odpowiedział nam starszy aspirant Jakub Pacyniak, rzecznik śródmiejskiej policji.
Odnosząc się do późniejszej akcji na Senatorskiej potwierdził: - Prowadziliśmy interwencję wobec osoby w kryzysie emocjonalnym. Bierzemy pod uwagę to, że ta kobieta mogła być w różnych miejscach Warszawy. W tej chwili jest to sprawdzane.
Autorka/Autor: kk/b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Mżyk, tvnwarszawa.pl