W czerwcu policja opublikowała nagranie, które przedstawia moment ataku na bulwarach wiślanych. Widzimy na nim grupkę przepychających się mężczyzn. Jeden z nich z boku obserwuje sytuację, nagle podchodzi do swojej ofiary i wymierza jej potężny cios pięścią w twarz. Poszkodowany upada, napastnik odchodzi.
Policjanci ustalili właśnie, kim jest podejrzany mężczyzna. - Do sądu trafił akt oskarżenia w jego sprawie - mówi Robert Szumiata, rzecznik śródmiejskiej policji.
Co się wydarzyło?
Do ataku doszło 26 maja przy ulicy Wioślarskiej 6 około godziny 4 nad ranem. Kilku maturzystów poszło na bulwary świętować zakończenie egzaminów. Tam doszło do wymiany zdań z grupą osób. Nagle przechodzący bulwarami mężczyzna, który zupełnie nie miał związku z kłótnią, podszedł do jednego z maturzystów i z całej siły uderzył go pięścią w twarz.
- To była przygodna ofiara i przygodny napastnik - opisuje policjant.
Tuż po ataku chłopak stracił przytomność. Miał złamaną żuchwę, wybity ząb, musiał przejść operację.
Ojciec włączył się w akcję
Policjanci w tym czasie opublikowali wizerunek agresora, ale to nie przyniosło efektów. Do akcji włączył się ojciec poszkodowanego, wyznaczając nagrodę za pomoc w ustaleniu sprawcy.
- Jednym z powodów jest, oczywiście, krzywda mojego syna, ale drugi, równie ważny, to po prostu kwestia bezpieczeństwa. To jest niewyobrażalne, że Bogu ducha winny człowiek idzie bulwarami i nagle, zupełnie bez powodu, zostaje uderzony, a sprawca jest bezkarny - podkreślał w rozmowie z tvnwarszawa.pl Michał, ojciec poszkodowanego Franka.
Wtedy na policję zaczęli zgłaszać się świadkowie, udało się ustalić podejrzanego i wezwać na komendę.
- Nie przyznał się do winy, dlatego w sprawie powołaliśmy biegłego antropologa, który stwierdził z dużym prawdopodobieństwem, że to ta osoba - opisuje Szumiata.
Teraz mężczyzna odpowie za naruszenie nietykalności ciała w związku z czynem chuligańskim.
Autorka/Autor: kz/pm/kwoj
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KSP