- W tej chwili mamy sytuację opanowaną, są miejsca wolne w warszawskich szpitalach i na terenie Mazowsza. Są też miejsca respiratorowe - około 30 - przekonywał na antenie TVN24 Wiesław Marszał, mazowiecki konsultant wojewódzki w dziedzinie medycyny ratunkowej.
Jak zapewniał Marszał, sytuacja na Mazowszu i w Warszawie znacznie się polepszyła w porównaniu z tym, co działo się jeszcze tydzień i dwa tygodnie temu. - Chociażby o tej porze, dwa tygodnie temu dyspozytor pogotowia nie miał właściwie żadnej karetki do dyspozycji, ponieważ były wszystkie zadysponowane. Natomiast rosły ilości wezwań, które trzeba było weryfikować, wysyłać do pacjentów w stanie bezpośredniego zagrożenia życia - mówił konsultant.
I dodał: - Przed chwilą rozmawiałem z głównym dyspozytorem dyspozytorni warszawskiej. Nie wszystkie karetki wyjechały, nie wszystkie musiały wyjechać. Około jednej trzeciej jest jeszcze w miejscu wyczekiwania. Nie rosną zlecenia, więc tutaj widać, że sytuacja się poprawia.
Marszał ocenił też, że poprawiła się również sytuacja w Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych oraz w oddziałach, które są dedykowane dla pacjentów leczonych na COVID-19. - Tak jak dwa tygodnie temu, czy też tydzień temu karetki jeździły i szukały miejsca. Były pojedyncze miejsca dla pacjentów, ale trzeba było ich szukać. Karetki kontaktowały się i z wojewódzkim koordynatorem i z dyspozytorem. Czasami musiały jechać nawet 100 kilometrów poza Warszawę. W tej chwili mamy sytuację opanowaną, są miejsca wolne w warszawskich szpitalach i na terenie Mazowsza. Są też miejsca respiratorowe - około 30 wolnych miejsc respiratorowych - wyliczył.
Brak wolnych łóżek, przemęczeni ratownicy
O tym, że brakuje wolnych miejsc w szpitalach warszawscy ratownicy alarmowali jeszcze kilka tygodni temu. By przetransportować pacjenta do szpitala, musieli czasami jeździć nawet po kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy. W tym czasie spędzali w karetce kilka godzin. Ratownicy zwracali też uwagę na małe zasoby butli z tlenem w oczekiwaniu na przekazanie pacjenta. Sytuacja była już na tyle zła, że gdy brakowało karetek, w transporcie pacjentów pomagali strażacy czy śmigłowce LPR.
Na tvnwarszawa.pl opisywaliśmy także rozbieżności w liczbie wolnych łóżek covidowych. W raporcie wojewody danego dnia była lista np. 800, ale według ratowników stan faktyczny wynosił 0. Jak relacjonowali, gdy dzwonili do dyspozytorni w poszukiwaniu wolnego łóżka, słyszeli, że takiego nie ma i muszą jeździć dalej.
Ile godzin pracują kierowcy pogotowia? Według ostatniego raportu Państwowej Inspekcji Pracy, nawet po 36 godzin bez przerwy. Okazało się, że "normą" u pracowników stołecznego pogotowia były nadgodziny oraz brak wolnych dni, które mogliby poświęcić na odpoczynek.
Zakażenia w Warszawie i na Mazowszu
To głównie wysoka dzienna liczba zakażeń generowała problemy. Od początku trzeciej fali pandemii do pacjentów wyjeżdżała cała flota karetek. Jeszcze pod koniec marca liczba dziennych zakażeń koronawirusem w samej Warszawie przekraczała nawet ponad dwa tysiące. Dopiero od połowy kwietnia potwierdza się ich mniej niż tysiąc.
Na Mazowszu pod koniec marca odnotowywano dziennie nawet ponad pięć tysięcy zakażeń. Sytuacja unormowała się dopiero w drugiej połowie kwietnia, kiedy nowych przypadków koronawirusa potwierdza się mniej niż dwa tysiące.
Źródło: TVN24, tvnwarszawa.pl