Instytut Pamięci Narodowej ogłosił, że podczas prowadzonych prac na terenie dawnego więzienia Karno-Śledczego Warszawa III odkryto kolejne szczątki ludzkie. Więzienie na warszawskiej Pradze, znane pod nazwą "Toledo", było po wojnie miejscem kaźni dla więźniów politycznych, słynęło z tortur i licznych egzekucji.
W latach 1945-56 służby UB i NKWD represjonowały w "Toledo" m.in. żołnierzy Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych, Narodowej Organizacji Wojskowej, Ruchu Oporu Armii Krajowej, członków Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość", w tym młodzież - uczestników antykomunistycznego oporu.
- Tutaj było jedno z najcięższych więzień dla więźniów politycznych w Polsce, tutaj wykonywano ogromną liczbę wyroków śmierci. Wewnątrz i na zewnątrz murów więziennych chowano ofiary systemu komunistycznego - wytłumaczył prof. Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej.
Biuro Identyfikacji i Poszukiwań IPN od kilku lat prowadzi tu prace poszukiwawcze. - Odnaleźliśmy w tym czasie szczątki ponad 30 osób, które w latach 40. i 50. zostały zamordowane w tym więzieniu. Dzisiaj, kilkadziesiąt minut temu, odnaleźliśmy kolejne fragmenty szczątków ludzkich: czaszki, ręki i nogi. Trwają teraz prace, żeby w tym miejscu odnaleźć pozostałe części - powiedział podczas wtorkowej konferencji prof. Szwagrzyk.
Dowody zbrodni stalinowskich tuż pod oknami
Wytłumaczył, że wrzucania ciał ofiar do płytkich jam grobowych nie można nazwać pochówkiem. - Tutaj możemy mówić o działaniach sprawcy, mordercy, który zabija, a potem chce zatrzeć ślady, po tym, co uczynił. Wrzucenie człowieka do płytkiej jamy grobowej i pospieszne zasypanie. Ta historia jest ciągle żywa, oto na współczesnym, pięknym osiedlu tuż pod oknami możemy odnajdywać szczególne dowody zbrodni stalinowskich - wskazał.
Wiceprezes IPN podkreślił, że nie uda się odnaleźć wszystkich tych, których tutaj pogrzebano.
- Jest o 30 lat za późno. Tu na początku lat 90. zaczęto budować nowe osiedle. Wiemy z relacji, że odnajdywano wtedy szczątki ludzkie. Były stąd wywożone i nigdy nie ustalimy pełnej liczby tych, których tu zamordowano i pogrzebano, ale zrobimy wszystko, aby odnaleźć i zidentyfikować możliwie wielu - podkreślił.
Do tej pory odnaleziono 400 z około 2500 osób
Jest jeszcze za wcześnie na identyfikację znalezionych we wtorek szczątków. - Posiadamy materiał genetyczny, który zabezpieczyliśmy od rodzin, które się zgłaszają, wiedząc, jakie działania tu prowadzimy albo do których sami docieramy. To tylko kwestia czasu, kiedy identyfikacje nastąpią - tłumaczył.
Profesor szacował, że ofiar terroru komunistycznego mogło być w Warszawie około 2500, z tej liczby odnaleziono do tej pory 400 osób. - To pokazuje nam, na jakim etapie tylko w Warszawie się znajdujemy, to zdecydowanie początek naszej drogi - wskazał profesor Krzysztof Szwagrzyk. - Z pewnością nie jest to ostatni etap naszych działań tu przy Namysłowskiej 6. Te prace będą kontynuowane, bo liczba zamordowanych, a potem pochowanych jest bardzo duża - dodał.
Źródło: PAP