Pękające ściany, odpadający tynk, cegły spadające z dachu – dla mieszkańców kamienicy przy Siennej 41 powstający po sąsiedzku Żagiel to żródło problemów. Boją się, że budowa naruszy konstrukcję ich budynku. Dlatego zaskarżyli inwestycję do sądu i chcą ponownego wstrzymania prac przy budynku. Inwestor twierdzi, że chodzi tylko o pieniądze i nie zamierza siadać do rozmów.
Na placu budowy praca wre. Przy Złotej 44 powstaje jeden z najpiękniejszych i najwyższych budynków w Warszawie. Jednak dla sąsiadów giganta ta budowa to najgorszy okres w życiu. Bo kiedy Żagiel rośnie i pięknieje, ich kamienica popada w ruinę. Pękają ściany, odpada tynk, a z dachu spadają cegły.
- Mamy pęknięcia tynku. I to nie są jakieś małe pęknięcia. One po prostu przechodzą na drugą stronę - skarżą się mieszkańcy kamienicy przy Siennej 41.
W mieszkaniu państwa Gmurczyków głębokie rysy ciągną się na szerokość całej ściany, a tynk sypie się z sufitu. - Pęka i pękać będzie. Jest coraz gorzej – martwi się Wojciech Gmurczyk.
Przedtem staruszkowie, teraz wspólnota
Mieszkańcy twierdzą, że z trudem przeżyli pierwszy etap budowy Żagla. Teraz, gdy budowę wznowiono, czekać już nie zamierzają. Pod szyldem wspólnoty mieszkaniowej zaskarżyli giganta do sądu. Żądają natychmiastowego wstrzymania inwestycji i wypłaty odszkodowań.
- Zaniepokoiły nas informacje, że pozwolenie na budowę zostało wydane na wątpliwych podstawach. Dlatego zgodziliśmy się na zaskarżenie tego – tłumaczy Andrzej, jeden mieszkańców kamienicy przy Siennej.
Deweloper nie chce więcej płacić
Do tej pory walczący z Orco kojarzeni byli jedynie z grupką staruszków. Już raz udało im się wstrzymać budowę. Kilku starszych mieszkańców kamienicy przy Emili Plater oprotestowało inwestycję. W pierwszej instancji wygrali, sąd na rok zablokował budowę. Ostatecznie Naczelny Sąd Administracyjny podtrzymał pozwolenie na budowę, a ta ponownie ruszyła miesiąc temu.
Skarżącym z Emilii Plater deweloper za blisko 3 miliony złotych wyremontował dach. Poszczególni mieszkańcy dostali też wysokie odszkodowania, ale ich kwoty pozostają tajemnicą. Dlatego i tym razem mieszkańcy liczą, że Orco albo zapłaci za pękające ściany, albo wykupi zniszczone mieszkania.
Właściciel budynku, firma Orco, ani myśli oglądać się tym razem na protestujących mieszkańców. Deweloper twardo zapowiada, że nie wstrzyma już budowy. Nie zamierza też wypłacać więcej odszkodowań.
- Wszyscy doskonale wiemy, do czego zmierzają takie żądania stron. Oczywiście do tego, by firma Orco dokonała jakichś finansowych transferów. Ale na to odpowiadamy stanowczym "nie" – komentuje Alicja Kościesza, rzeczniczka Orco Property Group.
"Żeby stał się niższym biurowcem"
Mieszkańcy Siennej nie chcą jednak dać za wygraną. Koronnym argumentem w sądzie ma być to, że budowa wysokościowca zbyt blisko sąsiaduje z kamienicą.
- Myślę, że najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich byłoby wstrzymać budowę i żeby ten budynek stał się po prostu niższym biurowcem – proponuje Cezary Łasiewicki, mieszkaniec kamienicy przy ul. Siennej 41.
Budynek ma być gotowy w 2012 roku. W kulminacyjnym momencie budowy rósł będzie w tempie jednego piętra tygodniowo.
Michał Tracz js/par