Urodził się w Puławach, ale niedługo potem przeprowadził się z rodzicami do Warszawy. Dorastał wśród przedstawicieli wielu kultur, w duchu wzajemnego poszanowania. - Przed wojną w Warszawie na czterech jeden był Żydem. A Żyd taki sam człowiek jak ja, tylko wyznanie inne - wspominał swe dzieciństwo w rozmowie z portalem sztetl.org.pl.
Żołnierz AK, zesłaniec
Jeszcze jako harcerz pomagał obrońcom Warszawy w trakcie niemieckiego najazdu na Polskę. Niedługo po kapitulacji wyjechał na lubelszczyznę. W 1940 roku na własne oczy widział deportację jeńców – żołnierzy polskich pochodzenia żydowskiego, pojmanych przez Niemców w czasie kampanii wrześniowej.
Na ziemi lubelskiej Jędruszczak zaangażował się w konspirację, został członkiem Armii Krajowej. W 1944 roku, po "wyzwoleniu" przez Armię Czerwoną, został aresztowany. Po brutalnym śledztwie, bez wyroku sądu zesłano go na 3 lata do łagru w Borowiczach.
Strażnik pamięci
Kilka lat po zakończeniu wojny zamieszkał w kamienicy przy Siennej 55. Z okien jego mieszkania widoczny był fragment ocalałego muru, oddzielającego "aryjską" stronę miasta od getta warszawskiego. W 1970 r. stanowczo sprzeciwił się próbie jego rozbiórki. Dzięki osobistej determinacji Jędruszczaka, mur ocalał i został wpisany do rejestru zabytków. Walnie przyczynił się również do odpowiedniego oznakowania wszystkich ocalałych fragmentów murów getta.
Nie były to jedyne zasługi Jędruszczaka z zakresu upamiętnienia losu polskich żydów. Przez wiele lat dokumentował losy deportowanych żołnierzy, których widział w trakcie wojny. Udało mu się przeprowadzić szereg rozmów ze świadkami wydarzeń, pozyskać zdjęcia obrazujące tragiczne wydarzenia. Niektóre kopie przekazał w 2010 roku Muzeum Historii Żydów Polskich.
W kwietniu Mieczysław Jędruszczak skończyłby 95 lat.
sztetl.org.pl/kc/r
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24